Zmniejszając dostawy gazu do Europy, Rosja aranżuje kryzys energetyczny, by zmusić UE do zatwierdzenia gazociągu Nord Stream 2 na jej własnych, monopolistycznych warunkach, a przy okazji chce zachwiać jej porządkiem prawnym – pisze w czwartek brytyjski „Daily Telegraph”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
-Ponadpartyjna krytyka porozumienia ws. NS2. „Rosyjscy dyktatorzy przez dekady od teraz będą czerpali miliardy dolarów rocznie”
-USA i Niemcy opublikowały porozumienie w sprawie Nord Stream 2. Merkel rozmawiała już z Putinem. SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY
Kontrolowana przez Kreml grupa Gazprom ograniczyła letnie dostawy, które są potrzebne każdego roku, by odbudować wyczerpane zapasy strategiczne – pisze publicysta ekonomiczny „Daily Telgraph” Ambrose Evans-Pritchard. Wskazuje, że w całym europejskim połączonym systemie gazowym jest teraz niedobór surowca, będący skutkiem zimnej pogody na początku wiosny, zwiększonego popytu na LNG w Azji i wzrostu cen węgla, a prezydent Rosji Władimir Putin wykorzystuje tę sytuację.
Celem Putina jest zmuszenie europejskich władz do zatwierdzenia gazociągu Nord Stream 2 na jego własnych, monopolistycznych warunkach, nawet jeśli naruszyłoby to prawo energetyczne UE, zdradziło Europę Wschodnią i naruszyło zasadę solidarności zawartą w art. 194 traktatu lizbońskiego
— uważa Evans-Pritchard.
Podkreśla, że Nord Stream 2 wcale nie zwiększy dostaw do gazu do UE.
Gazociąg Nord Stream 2 – lub, jak nazwał go polski minister obrony, gazociąg Mołotow-Ribbentrop – nie dostarczy Europie dodatkowego gazu, wbrew twierdzeniom Kremla i wspólników w Berlinie i Brukseli. Przekieruje on przepływy z gazociągów ukraińskich i polskich na szlak bałtycki, który biegnie bezpośrednio do Niemiec, lądując w dawnym okręgu wyborczym Angeli Merkel – w Meklemburgii-Pomorzu Przednim, gdzie brakuje miejsc pracy, a terminal jest kiełbasą wyborczą. Jego podstawowym celem jest pozbawienie byłych państw wasalnych Układu Warszawskiego możliwości samoobrony. Jest to instrument rosyjskiej polityki zagranicznej
— pisze autor.
Jak dodaje, zagadką jest, dlaczego Niemcy są skłonne poświęcić tak wielki kapitał dyplomatyczny na przedsięwzięcie o znikomej wartości gospodarczej – aż do zatrucia stosunków z Polską i podania Ukrainy na tacy Putinowi, które jest na dodatek sprzeczne z ideą zielonego ładu w UE i doprowadziło do chronicznych tarć z Waszyngtonem. Przypomina, że dwóch z trzech kandydatów CDU na kanclerza uznało, że gra nie jest warta świeczki.
Mimo to moloch posuwa się naprzód, popychany przez socjaldemokratów, którzy nawiązują do romantyzmu Ostpolitik Willy’ego Brandta i mają dziwną sympatię do putinowskiego państwa policyjnego. Ich były przywódca, Gerhard Schroeder, jest kupiony i opłacany jako szef Nord Stream AG
— kontynuuje Evans-Pritchard.
„Waszyngton i Berlin wspólnie zadecydowały o ponurym losie Ukrainy”
Jak podkreśla, prezydent USA Joe Biden mógł sprawić, że projekt zostanie zatrzymany przed ukończeniem, uruchamiając sankcje finansowe przeciwko firmom tworzącym sieć gazociągu. Doszedł jednak do wniosku, że niezależnie od tego, jak bardzo ubolewa nad Nord Stream 2, wyższą koniecznością jest utrzymanie Niemiec po swojej stronie i uniknięcie tego, by Putin zawarł pełen strategiczny sojusz z Chinami.
Waszyngton i Berlin wspólnie zadecydowały o ponurym losie Ukrainy – bez nikogo z Kijowa przy stole – udając, że ten układ nie jest współczesną Jałtą. Uczyniły to nawet po tym, jak w czerwcu Putin ocenił w niemal prześmiewczym tonie, że to Ukraina musi wykazać się „dobrą wolą” w zamian za przepływy gazu (gdy alternatywa w postaci Nord Stream 2 sprawi, że nie będzie on już ich potrzebować). Ukraińcy mogą spodziewać się zamarznięcia na śmierć tej zimy, jeśli nie spełnią jego żądań
— pisze.
Jak wskazuje, Departament Stanu USA twierdzi, że porozumienie z Niemcami „zapewni, że Rosja nie będzie mogła wykorzystywać przepływów energii jako broni” i zaznacza, że nie ma żadnych konkretów w ostrych słowach o konsekwencjach, które mają nastąpić, jeśli Gazprom odetnie dostawy gazu na Ukrainę.
Nikt nie wierzy w ani jedno słowo
— podkreśla Evans-Pritchard.
Publicysta pisze, że celem Putina jest wywarcie maksymalnego politycznego nacisku, aby europejscy regulatorzy przyjęli korzystne dla niego zmiany. Chce, by niemiecki regulator wycofał się z wcześniejszych żądań oddzielenia własności od prawa do eksploatacji gazociągu, co zmniejsza udział Gazpromu do 50 proc. przepływów, a także by Komisja Europejska w ekspresowym tempie certyfikowała gazociąg.
W przeszłości było to bezpieczne założenie. Bruksela była bojaźliwa na każdym etapie tej nędznej historii, co ujawniają dokumenty, które wyciekły, a które świadczą o łamaniu jej własnego reżimu prawnego na korzyść Gazpromu. Ale Komisja nie może już dłużej zachowywać się z tym samym zapierającym dech w piersiach cynizmem
— przekonuje.
Przypomina, że Polska właśnie wygrała w unijnym trybunale kluczową sprawę dotyczącą Nord Stream 1 i rurociągu OPAL. Sędziowie orzekli, że zasada solidarności energetycznej wynikająca z art. 194 jest prawnie wiążąca. Jak pisze autor, KE musi teraz brać pod uwagę ryzyko związane z dostawami energii dla wszystkich państw członkowskich, co zmienia zasadniczo obraz sytuacji.
Rosja podejmuje walkę z porządkiem prawnym UE w najszerszym tego znaczeniu. Wstrzymuje dostawy gazu w nadziei, że zmusi Europę do unieważnienia jej własnego sądu najwyższego. To gra o wysoką stawkę
— pisze Evans-Pritchard, przywołując opinię prof. Alana Rileta z think tanku Atlantic Council, że Kreml mimowolnie uruchamia egzystencjalne zagrożenie dla UE.
Instytucje i państwa UE nie mogą tego tak po prostu puścić płazem. Albo Putin się wycofa, albo wojna gazowa będzie eskalować do punktu kryzysowego tej zimy
— przewiduje publicysta „Daily Telegraph”.
Komentatorzy o porozumieniu ws. NS2: nowy pakt Ribbentrop-Mołotow; zwiększa apetyt Rosji
Porozumienie między USA i Niemcami w sprawie gazociągu Nord Stream 2 to współczesny pakt Ribbentrop-Mołotow – ocenia ukraińska dziennikarka i była deputowana Hanna Hopko. Niemcy i USA powinny uświadomić sobie, na ile zwiększają apetyt Rosji – uważa doradczyni ministra energetyki Ołena Zerkal.
Za naszymi plecami porozumiewają się co do Nord Stream 2, żadnych gwarancji dla Ukrainy w razie dokończenia budowy nie ma. Nie mamy żadnych gwarancji bezpieczeństwa, jeśli chodzi o wzmocnienie Sił Zbrojnych Ukrainy, a Rosja może wtargnąć na Ukrainę w jakimkolwiek momencie, żadnych finansowych kompensacji czy perspektywy członkostwa w NATO też nie przewiduje to porozumienie
— ubolewa dziennikarka Hopko, cytowana przez portal telewizji Espreso.
Porozumienie w sprawie dobudowy gazociągu to współczesny pakt Ribbentrop-Mołotow. I stwarza zagrożenie dla bezpieczeństwa całej Wschodniej Europy
— alarmuje Hopko, szefowa komisji spraw zagranicznych parlamentu Ukrainy poprzedniej kadencji. Według niej do czasu uruchomienia NS2 i otrzymania przez niego licencji Kijów ma domagać się dla Ukrainy gwarancji bezpieczeństwa.
Inną opinię przedstawił ukraiński bankier inwestycyjny Serhij Fursa.
Świat jest cyniczny i pragmatyczny. I pora nam dorosnąć. Docenić to, co już dla nas robią
— pisze na Facebooku. Wskazał, że Zachód jest gotowy, by pomagać Ukrainie stać się silniejszą, ale nie może tego zrobić za nią. Ocenia, że nikt nie jest Ukrainie nic winien, a Kijów odbiera pomoc „jako coś, co się należy”.
Zakończył się etap, a nie cała gra, Kijów nie może się poddawać
— pisze portal Europejska Prawda i stwierdza, że „ta gazowa porażka nie jest absolutna”. Jak dodaje, Kijów powinien nadal obstawać przy minimalizowaniu szkód spowodowanych NS2, powtarzając, że jest to projekt geopolityczny, a nie ekonomiczny, w związku z czym również odpowiedź na niego powinna być geopolityczna.
Na przykład taką odpowiedzią może być nowy program pomocy obronnej dla Ukrainy i/lub zbliżenie z NATO, i/lub perspektywa członkostwa Ukrainy w UE. Tak, to bardzo ambitne zadania. Ale uruchomienie NS2, wbrew pozorom, otwiera historyczne okno dla ich realizacji
— ocenia autor.
Według serwisu ukraińskie władze mają zrozumieć że „nie wystarcza tylko rola ofiary agresji Rosji” i powinny pokazać, że rzeczywiście chcą zmieniać kraj.
W tym celu należy przeprowadzać prawdziwe reformy, nie imitować i nie rujnować ich
— zaznacza.
I jeśli będzie polityczna wola, całkiem możliwe będzie zrekompensowanie z zapasem zagrożeń dla bezpieczeństwa, które mogą pojawić się przez amerykańsko-niemieckie porozumienie i wyjść z tej historii wygranym, ani przegranym
— podsumowuje Europejska Prawda.
„Rosja już wykorzystuje gaz jako instrument wpływu i polityczną broń”
Doradczyni ministra energetyki Ukrainy Ołena Zerkal w rozmowie z Radiem NW zwraca z kolei uwagę, że Rosja „już wykorzystuje gaz jako instrument wpływu i polityczną broń”.
Mówienie o tym, że w przypadku, gdy Gazprom albo Rosja będzie wykorzystywać gaz jako broń, USA i Niemcy będą zmuszone zastosować sankcje, jest co najmniej nieodpowiednie, ponieważ to jest już istniejąca sytuacja
— oznajmia. Wskazuje też, że USA i Niemcy powinny uświadomić sobie, „o ile zwiększają apetyt Rosji, dając jej możliwość dostarczania gazu do Europy bez ograniczeń”.
Administracja prezydenta USA Joe Bidena i niemieckie MSZ ogłosiły w środę we wspólnym oświadczeniu porozumienie w sprawie zakończenia sporu na temat NS2. W ramach umowy USA wstrzymują nakładanie sankcji na rurociąg, zaś Niemcy zainwestują w ukraińskie projekty i zobowiążą się do sankcji w razie wrogich działań Rosji.
W odpowiedzi na publikację dokumentu wspólne oświadczenie wydali szefowie MSZ Polski i Ukrainy, Zbigniew Rau i Dmytro Kułeba. Wezwali oni USA i Niemcy do podjęcia kroków w celu znalezienia adekwatnej odpowiedzi na rodzący się kryzys bezpieczeństwa w naszym regionie, którego jedynym beneficjentem – jak podkreślili – jest Rosja.
Kułeba poinformował też, że jego kraj oficjalnie inicjuje konsultacje z Komisją Europejską i Niemcami w sprawie Nord Stream 2.
aw/PAP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS