A A+ A++

Thriller „Nie chcesz wiedzieć” poleca m.in. Wojciech Chmielarz podkreślając, że to diabelnie inteligentna powieść.

Dla głównej bohaterki, Agaty, przeszłość nie istnieje. Za to przyszłość nie ma przed nią tajemnic. Spogląda w karty i widzi w nich to, co może się wydarzyć. Każdą drogę, każdą ścieżkę. I wie, która z nich oznacza niebezpieczeństwo. Przynajmniej tak uważała do tego feralnego dnia, kiedy zwykły seans przerwała tragedia. Teraz, kiedy wróżka zamyka oczy, widzi tylko krew.

Coś, co wcześniej uważała za dar, stało się przekleństwem. Jej życie zamieniło się w desperacką ucieczkę przed nieuchronnym fatum. Osaczona przez śmierć, policję, dziennikarzy i tropiącego ją mordercę Agata próbuje odkryć w swojej przeszłości coś, co przesądziło o jej losie – i dlaczego musi zginąć.

Premiera „Nie chcesz wiedzieć” już 11 sierpnia, a tymczasem zapraszamy do lektury fragmentu.

Sprawdziła w telefonie godzinę. Dochodziła jedenasta, a to oznaczało, że niedługo powinien pojawić się jej dzi­siejszy klient. Miała go wybadać dużo wcześniej, ale nocna przygoda wytrąciła ją z równowagi. Sięgnęła po swój notes, by przypomnieć sobie personalia klienta.

– Michał Brolik – przeczytała na głos.

Matka ostrzegała ją przed wcześniejszym sprawdzaniem swoich klientów. To miało wpływać na widzenie tego, co chciały przekazać karty. I choć Agata się z tym zgadzała, to i tak wolała być przygotowana. Ufała swojej intuicji, ale lu­biła jej też pomagać. Miała wrażenie, że zaczyna swędzieć ją ciało. Znak, że powinna posłuchać swoich przeczuć i spraw­dzić nowego klienta, ale tym razem odpuściła.

Chciała niespodzianki.

– Michał Brolik – przedstawił się. – Madame Agat?

– Zgadza się.

Wyciągnęła rękę przed siebie, ale mężczyzna zupeł­nie zignorował gest i przeszedł obok, tak jakby Agata była odźwiernym. Nawet nie spojrzał w jej stronę, choć ona mia­ła trudności z tym, by oderwać od niego wzrok. Brutalne otrzeźwienie. Kiedy minął ją w ten sposób, uleciały wszelkie myśli, które nigdy nie powinny nawet zakiełkować w jej gło­wie. Mogła odetchnąć z ulgą, choć poczuła się jak zrugane dziecko.

Brolik wskazał palcem na jej dom. Obydwoje patrzyli w tym samym kierunku, ale Agata odniosła wrażenie, że spoglądają na zupełnie inne rzeczy. Ona widziała małe, przy­tulne gniazdko, gdzie znała każdy kąt i nie przeszkadzały jej widoczne gołym okiem niedoróbki. Dostrzegła we wzroku mężczyzny to, jak skupiał się na wadach. Na krzywych ryn­nach i odrapanych ścianach. Na oknach, które od lat doma­gały się uszczelnienia, oraz na drzwiach, które warto byłoby wymienić. Nagle poczuła się mała. Karcona przez człowie­ka, który nie powiedział nawet nic złego. Sam jego sposób bycia sprawiał, że miała ochotę rozpłynąć się w powietrzu.

– Zapraszam – powiedziała niechętnie.

Miała przed sobą bardzo trudną sesję. Nie potrafiła od­czytać mężczyzny, co zdarzało jej się wyjątkowo rzadko. Żałowała, że jednak nie zdecydowała się na wybadanie go przed wizytą. Zazwyczaj wystarczyło kilkanaście sekund, by wiedziała… cokolwiek. Małe rzeczy w zachowaniu potrafiły zdradzać więcej niż słowa. To, jak człowiek trzymał dłonie, gdzie patrzył i jak często dotykał twarzy. Teraz zdawało jej się, że spogląda na manekina. Zero emocji.

Podeszła do stołu i zapaliła świecę.

Usiadła na krześle, wzięła do ręki karty tarota i prze­sunęła nimi nad ogniem. W tym przypadku wolała się zabezpieczyć, by nic nie zamgliło jej obrazu. Starała się nie korzystać z sygnifikatorów, kiedy nie musiała. Czuła, że mogą niepotrzebne zaburzać wróżbę i kierować jej myśli w konkretną stronę. Teraz nie bardzo miała wyjście. Potrze­bowała jakiegoś punktu odniesienia. Normalnie poprosiłaby faceta o to, by wybrał jedną z kart, tym razem zdecydowała się na zminimalizowanie elementu losowości.

– Jaki jest pański znak zodiaku? – spytała, tasując karty.

– A do czego to potrzebne?

– W ten sposób jestem w stanie dopasować kartę Wiel­kich Arkan. Ułatwia to cały proces.

Nie zamierzała wdawać się w szczegóły, ale ucieszyło ją to, że w końcu pojawiło się jakieś zainteresowanie ze stro­ny mężczyzny. Agata nigdy nie zdradzała wszystkiego, co wiedziała. Inaczej każdy mógłby sam stawiać sobie karty, a ona zostałaby bez pracy. Patrząc na Michała, widziała tylko mur, którego szanse przebicia miała nikłe. Wyglądał jej na Skorpiona i jeżeli miała rację, to nie będzie to łatwa wróżba. Ten znak zodiaku łączyło się z kartą Śmierci i choć facet sprawiał wrażenie takiego, który twardo stąpa po ziemi, to ta karta mogłaby go zniechęcić.

– Koziorożec – powiedział po chwili namysłu.

Piętnasta z Wielkich Arkan. To był jej drugi typ i choć niewiele lepszy od Śmierci, to przynajmniej pozostawiał spore pole do manewru. Karta w rozkładzie mogła ozna­czać przypływ gotówki, a patrząc na strój Brolika, Agata podejrzewała, że to właśnie pieniądze będą w centrum jego zainteresowania. Na palcu nie miał obrączki, co także pokazywało jej kierunek, w którym powinna pójść. Zamknę­ła oczy, by oczyścić umysł. Nie powinna skupiać się na inter­pretacji, zanim nie rozłoży kart. Należało dać czas intuicji na wypracowanie odpowiedzi. Potasowała tarota raz jeszcze, a następnie położyła talię na środku stołu.

– Proszę przełożyć lewą ręką – poprosiła.

Zrobiła kilka głębokich wdechów. Rzadko kiedy klienci ociągali się z tym prostym ruchem, ale teraz zdawało jej się, że minęła cała wieczność, zanim Brolik ruszył ręką. Kie­dy otworzyła oczy, dostrzegła, że karty dalej leżą na swoim miejscu, za to na ich wierzchu pojawił się jakiś dokument.

– Panie Michale. – Podniosła wzrok, by spojrzeć mu w oczy. – Nie powinno się dodawać niczego od siebie, to może…

Mężczyzna podniósł się gwałtownie, a krzesło z hukiem upadło na podłogę. Agata aż się wzdrygnęła. Rzadko spo­tykała się z agresją ze strony klientów, a teraz całe jej ciało zesztywniało. Spojrzała w stronę regału z książkami, na którym leżał pokryty kurzem karton z paralizatorem. Kilka kroków od niej. Kilka sekund od niej. Chciała się pode­rwać z krzesła, kiedy dostrzegła, co znajduje się w dłoni Mi­chała. Wiedziała, że nie zdąży zrobić nic. Wiedziała, że to koniec.

Nie pamiętała już nawet, kiedy widziała taką po raz ostat­ni. Nie potrafiła oderwać od niej wzroku. Metal wyglądał na taki, który został dobrze naostrzony, choć to i tak nie miało żadnego znaczenia. Brolik był od niej o wiele silniejszy. Bez broni nie miała najmniejszych szans na jakąkolwiek walkę. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa, więc postawiła na słowa. Chciała go zagadać, by zyskać kilka potrzebnych sekund.

– Nie mam pieniędzy – wykrztusiła z siebie. – Proszę, nie krzywdź mnie.

– Wyglądasz jak ona…

Słowa docierały do niej z opóźnieniem. Nie rozumiała, czego może od niej chcieć, ani tym bardziej, co mogła zro­bić złego, że chce ją skrzywdzić. Trzymała się na uboczu, nikomu nie wadziła, a co więcej, praktycznie nikogo nie znała. Może i w oczach niektórych była nikim, ale chciała dalej tym nikim pozostać.

– Proszę…

– Tego nie przewidziałaś.

Podniósł głowę tak wysoko, że Agata dokładnie widziała grdykę, do której przyłożył ostrze. Brolik w końcu na nią spojrzał, a na dodatek lekko się uśmiechnął. Nie zdążyła zareagować. Metal przeciął skórę i wszedł w ciało, a świat Agaty zabarwił się na czerwono.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPożar w Zagorzycach Dolnych. Z pomocą ruszyli młodzi chłopcy i zapobiegli tragedii
Następny artykułPoszukiwana nastolatka w rękach policji