Ricciardo nie obwinia jednak mistrza świata za ten incydent, w efekcie którego Max Verstappen przy bardzo dużej prędkości wypadł z toru w zakręcie Copse. Podczas uderzenia w bandę z opon doszło do przeciążenia 51G, a RB16B został doszczętnie rozbity.
– Efekt tego był straszny. Przy dużej prędkości nie potrzeba wiele, aby doszło do takiego wypadku – powiedział Daniel Ricciardo. – Jadąc obok siebie, w tak szybkim zakręcie, oboje tracicie aerodynamikę. Szczególnie tak było w przypadku Lewisa, który podążając za Maxem, jechał w nieco brudnym powietrzu.
– Obaj jechali twardo, nie odpuścili, ale ostatecznie Lewis pojechał zbyt mocno, jak na ten poziom przyczepności i później dryfował w kierunku Maxa. Było to całkowicie niezamierzone, ale taka jest po prostu natura aerodynamiki tych samochodów. Trzeba dawać sobie więcej miejsca.
– Zdecydowanie nie zamierzam oceniać i wskazywać, kto, co powinien zrobić – dodał. – Obaj twardo walczą przez cały rok. Szkoda, że do tego doszło, ale najważniejsze, że z Maxem wszystko jest ok. Szczerze to była podobna sytuacja do tej (ze sprintu) z George’em Russellem i Carlosem Sainzem, to pierwsze okrążenie, jedzie się na trochę zimnych oponach, z duża ilością paliwa. To wyścigi i takie rzeczy się zdarzają.
Valtteri Bottas, partner Hamiltona z Mercedesa, który na pierwszym okrążeniu podążał na czwartej pozycji, przeczuwał, że coś się wydarzy.
– Widziałem, jak ścigali się na pierwszym okrążeniu. Czułem, że coś się stanie – powiedział Fin. – To była twarda rywalizacja. W wyścigach takie rzeczy się zdarzają, gdy mocno się walczy i nie odpuszcza. Cieszę się, że Maxowi nic się nie stało bowiem to był duży wypadek. Poza tym naprawdę czuję, że Lewis w pełni zasłużył na zwycięstwo.
akcje
komentarze
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS