Protest przed Kuratorium Oświaty w Poznaniu. “Wasze dzieci będą podlegać obowiązkowej ewangelizacji”

Minister Czarnek poproszony o komentarz w radiowej audycji stwierdził: “Jeśli ktoś się podśmiewa z tego, że dziewczęta powinny być bardziej wrażliwe na cnoty niewieście, to ja się zapytam: na jakie mają być wrażliwe? Na męskie? No niektórzy mogliby chcieć takich rzeczy, ale my genderowcami nie jesteśmy”.

“Lex Czarnek” straszy dyrektorów

– Pan Czarnek dał nam piękny pretekst do tego, żeby porozmawiać o edukacji – podsumowywała w poniedziałek przed kuratorium oświaty Anna Schmidt-Fic, liderka Protestu z Wykrzyknikiem. Kilkadziesiąt osób z kartonów i taśmy klejącej zbudowało przed wejściem do budynku wieżę. Jak podkreślały – symbol tekturowego Ministerstwa Edukacji. “Ministerstwo dziwnych kroków”, “Czarnek, niecnoto, pakuj kartony”, “Wszyscy zapłacimy czarnkowe” – to tylko kilka napisów, które można było przeczytać na kartonach.

– Minister od marca pracował bardzo pilnie nad “lex Czarnek” – wtedy, kiedy my musieliśmy zabrać dzieci do domu i nauczać zdalnie. Szykowane jest prawo, które prawdopodobnie zostanie uchwalone podczas wakacji – mówiła Anna Schmidt-Fic. Podkreśliła, że nowe prawo będzie umacniało rolę kuratora do tego stopnia, że odbierze całkowicie wpływ samorządom w procesie wybierania dyrektorów szkół. To także wybrani przez ministra kuratorzy będą decydowali o ukaraniu bądź odwołaniu dyrektora, nawet w czasie roku szkolnego. – Wszystkie wydarzenia dodatkowe – projekty, wycieczki – będą musiały przejść trudną drogę akceptacji. Domyślamy się, kto będzie je akceptował. Dwa miesiące przed ewentualnym projektem dyrektor będzie musiał załatwić zgodę kuratora. Wyobraźmy sobie, jakie projekty zyskają akceptację i dofinansowanie z ministerstwa – wyliczała Anna Schmidt-Fic. – Jestem przerażona. Cieszę się, że mojej córce zostały dwa lata liceum i już nie przejdzie szkolnego formowania na wyborcę PiS.

Jako rodzice nie będziecie mieli wyboru

Głos zabrali też protestujący, którzy przynieśli ze sobą napisy na kartonach. – Boję się, żeby moje dzieci nie wyrosły na ograniczonych ludzi, którzy nie będą w stanie realizować swoich ambicji poza granicami tego kraju – wyznał ojciec dwóch kilkuletnich synów. – Jako rodzice możemy robić wszystko, żeby nasze dzieci kształtować, ale szkoła ma również ogromny wpływ. Szkoła ograniczająca, monotematyczna, przesycona ideologią, będzie miała destrukcyjny wpływ na umysły bardzo chłonne. Bardzo bym nie chciał, żeby za chwilę się okazało, że cnót niewieścich będą uczyli na katechezach i na etyce księża przenoszeni z innej parafii – mówił mężczyzna.

O tym, że jedną z planowanych zmian jest właśnie wprowadzenie do szkół obowiązkowej religii lub etyki mówiła też Agnieszka Jankowiak-Maik, nauczycielka historii i WOS, autorka bloga “Babka od histy”. – Ostatnio w czasie pielgrzymki nauczycieli na Jasną Górę padły słowa, aby nauczyciele szybko robili studia podyplomowe z etyki. Jedną z uczelni, która może takie uprawnienia nadawać, jest uczelnia ojca Rydzyka. Państwo jako rodzice nie będziecie mieli wyboru, czy wasze dzieci będą podlegać obowiązkowej ewangelizacji, czy nie – mówiła. – Wszyscy w PiS posługują się sformułowaniem “wartości chrześcijańskie”. Ale my wiemy, jakie to wartości: język homofobiczny, brak szacunku dla mniejszości i drugiego człowieka. Z chrześcijaństwem nie ma to nic wspólnego – podkreślała Agnieszka Jankowiak-Maik.

Zgłoś naruszenie/Błąd