1 godz. 56 minut temu
Kiedy Lukas Podolski rozmawia w Zabrzu z nami, dziennikarzami, czuć jego rozdrażnienie. Momentami piłkarz doszukuje się zaczepek w pytaniach, które są przecież całkiem zwyczajne, takie, które nie niosą w sobie nawet ziarna złośliwości, perfidii. A przecież wiecie jacy potrafimy być podli: my, węszący wszędzie sensację, pismacy. Jednak kiedy zapominam, że jestem dziennikarzem… dobrze go rozumiem.
Lukas Podolski po przyjeździe do Zabrza wielokrotnie dawał wyraz swej dezaprobacie dla niewiary w jego słowa o chęci gry w Górniku. Dało się wyczuć, że ma żal do dziennikarzy za niektóre teksty z przeszłości, w których dawali oni wyraz swym wątpliwościom w tym względzie (osobiście nie wiem o jakie teksty chodzi) To już jednak nieistotne, już za nami. Teraz pojawił się nowy problem
Lukas Podolski jest profesjonalistą i wybitnym piłkarzem – tylko wariat mógłby kwestionować tego rodzaju założenie. Moim zdaniem zawodnik obawia się jednak narastającej presji oczekiwań – zarówno ludzi, którzy interesują się piłką nożną jak i takich, którzy słyszą o niej od święta. Obawia się stwierdzeń, że jako 36-latek zbawi Górnika, że zaprowadzi go po piętnaste mistrzostwo Polski. Nie ma co ukrywać, że wielu w to wierzy.
Podolski to profesjonalista także pod kątem medialnym. Wie, że media chcą z nim rozmawiać i się na to godzi. Wydaje mi się, że Podolski generalnie uważa iż my, polscy dziennikarze podsycamy pewnego rodzaju histerię. Że w tym jakimś tępym oszołomieniu oczekujemy iż będzie Pantokratorem, który właśnie zstępuje na tę śląską, umęczoną ziemię i sprawi, że wspólnie odlecimy do gwiazd w niemym zachwycie… I że jeśli jednak nim nie będzie to zranieni w zawiedzionych nadziejach zaczniemy naparzać…
Chyba nadszedł moment żeby napisać, co myślę o jego … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS