W trzecim wyścigu wtorkowego derbowego meczu między GKM a Apatorem doszło do fatalnie wyglądającego wypadku, w którym uczestniczyli: torunianin Jack Holder oraz grudziądzanie Nicki Pedersen i Kenneth Bjerre. Po potężnym uderzeniu w bandę liderzy swoich zespołów Holder i Pedersen byli niezdolni do dalszej jazdy w zawodach, obaj zostali przewiezieni do szpitala.
Sędzia uznał, że sprawcą tego karambolu był Bjerre i wykluczył Duńczyka z powtórzonego biegu.
Toruński klub opublikował w środę na Facebooku komunikat o stanie zdrowia młodszego z braci Holderów. Ma dobre wieści dla kibiców Apatora: “Rezonans nie wykazał żadnych złamań u Jacka Holdera. Zawodnik ma zbite płuco i jest ogólnie poturbowany, ale liczymy, że Australijczyk szybko wróci do pełni zdrowia. Dla pewności Jack został w szpitalu na obserwacji”.
Nic poważnego nie stało się też Pedersenowi. Były trzykrotny mistrz świata, mimo że po upadku stracił na krótko przytomność, jeszcze w nocy na własne żądanie opuścił szpital.
“Przeskanowano całe moje ciało i nie wykryto żadnych złamań. Jest ono jednak obolałe, zwłaszcza szyja, głowa, ramiona i brzuch. Dodatkowo pojawił się wewnętrzny skrzep na wątrobie, na który muszę uważać i kontrolować, czy nie występuje tam silny ból. Wypisałem się ze szpitala, choć lekarze uznali, że powinienem zostać na noc na obserwacji” – napisał Pedersen na Fb.
Torunianie po heroicznym boju wywieźli z Grudziądza we wtorkowy wieczór 2 pkt. – po jednym za remis 45:45 oraz bonus za lepszy bilans dwumeczu z GKM. Dla Apatora oznacza to niemal pewne utrzymanie w ekstralidze, grudziądzanie zamykają tabelę i muszą szukać punktów w trzech ostatnich spotkaniach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS