A A+ A++

fot.NAC/domena publiczna Największy wkład w rozwój lokalnego przemysłu włókienniczego i budowę infrastruktury Łodzi wnieśli Niemcy.

Obecnie Łódź jest postrzegana jako miasto czterech kultur: polskiej, żydowskiej, niemieckiej i rosyjskiej – bo przedstawiciele właśnie tych narodowości tworzyli potęgę miasta przed I wojną światową. Ale największy wkład w rozwój lokalnego przemysłu włókienniczego i budowę infrastruktury wnieśli Niemcy.

Jeśli zajrzymy do przewodników po Łodzi i Królestwie Polskim, wydanych przed 1914 rokiem, to okaże się, że ich autorzy określają miasto mianem „niemieckiego”. Także odwiedzający je mogli wówczas zauważyć dominującą rolę niemieckojęzycznych mieszkańców. I nic w tym dziwnego, bo zdecydowana większość dużych przedsiębiorstw włókienniczych (a także wiele mniejszych) należało do przedstawicieli tej narodowości.

Pożyteczni cudzoziemcy

Można powiedzieć, że to miasto zawdzięcza pojawienie się firm branży tekstylnej niemieckim tkaczom, inżynierom i majstrom. Gdy jesienią 1820 roku władze Królestwa Polskiego postanowiły uczynić Łódź miastem fabrycznym, okazało się, że tam nie ma ani specjalistów w tej dziedzinie, ani przedsiębiorców. A to dlatego, że Łódź – choć posiadająca prawa miejskie od czasów Władysława Jagiełły – była wówczas małą mieściną zamieszkaną przez zaledwie 767 osób (inne dane mówią o 799 mieszkańcach).

W tej sytuacji postanowiono zaprosić do miasta tkaczy i specjalistów technicznych z zagranicy. Najwięcej ekspertów w tej dziedzinie mieszkało w państwach niemieckich, m.in. w Brandenburgii i Saksonii.

Postanowiono zachęcić fachowców do przyjazdu do Łodzi. Przyjęto Ustawę o pożytecznych cudzoziemcach, zgodnie z którą obcokrajowcy mieli otrzymać liczne ulgi: m.in. zwolnienie z podatków w ciągu 2 lat, bezpłatne użytkowanie drewna z rządowych lasów. Przybysze dostawali na własność kawałek ziemi pod warunkiem, że uruchomią produkcję w ciągu 2 lat. Rząd Królestwa Polskiego wysyłał do państw niemieckich emisariuszy, którzy opowiadali niemieckim fachowcom o świetlanej przyszłości czekającej na nich w Łodzi.

Wskutek rozwoju przemysłu rozwinęła się także sama Łódź. W ciągu mniej niż 100 lat – od 1820 do 1914 roku – populacja miasta wzrosła do ponad 474 tysięcy!

fot.NAC/domena publiczna Wskutek rozwoju przemysłu rozwinęła się także sama Łódź. W ciągu mniej niż 100 lat – od 1820 do 1914 roku – populacja miasta wzrosła do ponad 474 tysięcy!

Argumenty okazały się skuteczne, bo już w latach 20. XIX wieku w mieście nad Łódką uruchomiono wiele firm włókienniczych. Krystian Wendisch rozpoczął produkcję w 1827 roku, Ludwik Geyer (późniejszy potentat) i Tytus Kopisch (przyczynił się do powstania przemysłu lnianego) – w 1828 roku.

W 1865 roku w mieście doliczono się 388 zakładów przemysłowych, a właścicielami 245 z nich byli Niemcy. W 1879 roku niemieccy przemysłowcy stanowili 49% ogólnej liczby przemysłowców, a na początku XX wieku – ok. 60%.

Wskutek rozwoju przemysłu rozwinęła się także sama Łódź. W ciągu mniej niż 100 lat – od 1820 do 1914 roku – populacja miasta wzrosła do ponad 474 tysięcy!

Czytaj też: Złoty wiek Lwowa. Czy dawniej jego mieszkańcy rzeczywiście żyli ze sobą w zgodzie?

Najwięksi z największych

Przełomową rolę w rozwoju miasta odegrał wspomniany Ludwik Geyer przybyły z Saksonii. W 1839 roku jako pierwszy w Łodzi zainstalował maszynę parową do napędu 180 krosien ręcznych, w ten sposób stając się prekursorem stosowania produkcji mechanicznej i przekształcenia manufaktury w fabrykę.

Zakład Geyera rozwijał się pomyślnie. W latach 40. i 50. XIX wieku stał się on przedsiębiorstwem wielobranżowym (przędzalnia, tkalnia, drukarnia, farbiarnia), a jego właściciel był największym lokalnym przedsiębiorcą. Obecnie łodzianie i goście miasta mogą oglądać geyerowską „Białą Fabrykę”, w której mieści Muzeum Włókiennictwa.

Zakład Geyera rozwijał się pomyślnie. W latach 40. i 50. XIX wieku stał się on przedsiębiorstwem wielobranżowym

fot.domena publiczna Zakład Geyera rozwijał się pomyślnie. W latach 40. i 50. XIX wieku stał się on przedsiębiorstwem wielobranżowym

„Królem wełny” był Juliusz Heinzel, który wybudował na ul. Piotrkowskiej 104 okazały pałac (dziś Urząd m. Łodzi). Przed I wojną światową do grona potentatów dołączyli kolejni Niemcy: Karol Bennich (zatrudniał 1800 robotników) czy Johann Richter (1200 robotników).

Ale największym przedsiębiorcą był Karol Scheibler, którego zakłady pod względem wytwórczości zajmowały pierwsze miejsce nie tylko w Królestwie Polskim, ale także w całym Imperium Rosyjskim. W latach 1900–1901 firma wartością produkcji (ok. 12,5–12,8 mln rubli) ustępowała tylko trzem przedsiębiorstwom w Cesarstwie. Z kolei w 1913 roku Zakłady Scheiblera pod względem wartości produkcji plasowały się na 5–6 miejscu w Imperium.

Fabrykanci z Moskwy i guberni moskiewskiej, gdzie mieściło się najwięcej fabryk, postrzegali łódzkich fabrykantów jako zagrożenie dla swojego biznesu. Dlatego wielokrotnie zwracali się do władz w Petersburgu z prośbą o interwencję.

Dla dobra łodzian

Lokalni przedsiębiorcy byli nie tylko rzutkimi biznesmenami. Wykorzystywali swój kapitał, aby działać na rzecz Łodzi i jej mieszkańców. W latach 60. XIX wieku grupa przedsiębiorców z Karolem Scheiblerem na czele zawiązała Towarzystwo Drogi Żelaznej Fabryczno-Łódzkiej w celu budowy linii kolejowej Łódź–Koluszki, która miała połączyć Łódź i Warszawę.

W 1897 roku niemieccy fabrykanci, m.in. Juliusz Heinzel, Alfred Biedermann, Emill Geyer i Karol Scheibler jr., założyli Towarzystwo Kolei Elektrycznej Łódzkiej, której celem była budowa pierwszej w Królestwie Polskim linii tramwajowej z trakcją elektryczną. Uruchomiono ją 23 grudnia 1898 roku. W 1899 roku Juliusz Kunitzer zainicjował stworzenie komunikacje podmiejskiej. Wkrótce przystąpiono do budowy tras Łódź–Zgierz i Łódź–Pabianice, które uruchomiono w 1901 roku.

Ale największym przedsiębiorcą był Karol Scheibler, którego zakłady pod względem wytwórczości zajmowały pierwsze miejsce nie tylko w Królestwie Polskim, ale także w całym Imperium Rosyjskim.

fot.domena publiczna Ale największym przedsiębiorcą był Karol Scheibler, którego zakłady pod względem wytwórczości zajmowały pierwsze miejsce nie tylko w Królestwie Polskim, ale także w całym Imperium Rosyjskim.

Karol Scheibler prowadził też działalność charytatywną. Od 1857 roku zatrudniał w swojej firmie na pełnym etacie lekarza. W latach 1882–1884 na jego polecenie wzniesiono szpital fabryczny św. Anny, przeznaczony dla robotników z jego zakładów. W jednym ze skrzydeł znajdował się przytułek dla chorych i niedołężnych. Przed I wojną światową był to jeden z najnowocześniejszych zakładów medycznych Królestwa. Wybudowany przez Scheiblera szpital istnieje do dziś. Obecnie nosi imię wybitnego lekarza – społecznika Karola Jonschera.

Pierwszy w Królestwie Polskim szpital pediatryczny założyli zaś córka Scheiblera, Matylda, i jej mąż, Edward Herbst. Miał to być hołd małżonków dla ich zmarłej córeczki Anny-Marii. W swoim testamencie umieścili klauzulę, że „placówka ma służyć łódzkim dzieciom tak długo, jak istnieje miasto Łódź”. Obecnie jest to szpital dziecięcy im. J. Korczaka.

Bibliografia:

  1. Koter, M. Kulesza et al., Wpływ wielonarodowego dziedzictwa kulturowego Łodzi na współczesne oblicze miasta. Łódź, 2005.
  2. Stefański, Atlas architektury dawnej Łodzi ( do 1939 roku). Łódź, 2003.
  3. Urbaniak, Śladami starej Łodzi. Łódź, 1992.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCo z Pałacem Saskim? “Trzeba ostrzej walczyć o reparacje”
Następny artykuł“Stan jezdni jest krytyczny. Ordona nadaje się jedynie do natychmiastowego remontu”