W Sports Direct, gdzie pracuje wielu Polaków, panują fatalne warunki pracy. W ciągu 2 lat na miejsce wzywano karetki aż 80 razy, a jedna z pracownic musiała rodzić w toalecie, bo nie zważano na jej stan zdrowia. Sytuacja jest tak zła, że do akcji właśnie wkroczył brytyjski rząd, który wezwał na spotkanie szefa firmy Mike Ashleya.
Zobacz także:
Jak informuje The Guardian, pracownicy Sports Direct muszą pracować w fatalnych warunkach. Firma zajmująca się sprzedażą odzieży i sprzętu sportowego zatrudnia bardzo dużo imigrantów, z czego duża część to Polacy. Po tym, jak w wyniku śledztwa na jaw wyszło, jak traktowani są tam pracownicy, przedstawiciele brytyjskiego rządu chcą usłyszeć wyjaśnienia od założyciela, Mike’a Ashleya.
W Derbyshire prawdziwy dramat przeżywa około 3 tysięcy pracowników. Są oni tam obrażani przez głośniki, jeśli za wolno pracują, dostają bardzo wysokie kary finansowe za spóźnienia i zarabiają mniej, niż wynosi obecnie ogólnokrajowa godzinowa stawka minimalna. W dodatku w przeciągu dwóch ostatnich lat karetka pogotowia była tam wzywana aż 80 razy. Miał miejsce nawet incydent z rodzącą pracownicą w toalecie, bo przełożeni nie zgodzili się jej wypuścić, mimo zgłaszania złego samopoczucia.
W związku z tym nadzwyczajna komisja parlamentarna ds. biznesu złożona z posłów wysłała do Ashleya wezwanie na spotkanie 7 czerwca tego roku, gdzie ma wyjaśnić kontrowersyjne traktowanie ludzi w jego firmie. Przedsiębiorca już wcześniej odmawiał spotkań i unikał komentowania tych incydentów, tłumacząc, że politycy nadużywają swojego parlamentarnego prawa.
W tego typu sytuacjach, właściciele firm bardzo rzadko odmawiają komisjom parlamentarnym. Ashley jednak robił to już wcześniej. W 2015 roku odmówił przyjścia na przesłuchanie, tłumacząc się napiętym grafikiem. Wysłał za to prezesa firmy, Keitha Hellawella, który nie potrafił odpowiedzieć na większość zadawanych pytań.
Właściciel Sports Direct, Mike Ashley to milioner i bardzo wpływowa w Wielkiej Brytanii postać. Jest także właścicielem klubu piłkarskiego Newcastle United, za który zapłacił 135 milionów funtów. Ma też mniejsze udziały w klubie Glasgow Rangers. Przedstawiciele rządu wyjaśniają jednak, że niezależnie od tego, jak ważną osobą w niektórych kręgach jest Ashley, zrobią wszystko, by pociągnąć go do odpowiedzialności.
Patryk Bonkiewicz / POLEMI.co.uk
Fot.: Jaromir Chalabala / Shutterstock
Dołącz do POLEMI na facebooku i BĄDŹ NA BIEŻĄCO!
Warto przeczytać…
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS