A A+ A++

Antoni Gucwiński jest oburzony atakiem i na łamach “Faktu” odpiera zarzuty. – Narobili krzyku, że koń leży. A co w tym dziwnego, jak ma chore stawy. Wtargnęli w nocy, włamali się i o losie mojego konia zdecydowali ludzie, którzy nie mogli o tym decydować. Zabrali go do szpitala na drugą stronę Wrocławia i tam się dowiedzieli, że koń ma raka stawów. To się ciągnie kilka lat” – mówi były dyrektor wrocławskiego zoo i dodaje, że organizacja “chce się dorobić na plecach Gucwińskich”.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSterowce ważną częścią historii Goodyear
Następny artykułJasielskie wakacyjne spacery z przewodnikiem