Po czterech latach zamknięto wreszcie sprawę nielegalnej wycinki w Dębie. Została umorzona

Urzędnicy badali sprawę wycinki przez cztery lata

Park w Dębie jest ogrodzony. Kiedyś był miejscem otwartym dla wszystkich, ale okazało się, że ma dwóch właścicieli prywatnych, a tylko niewielka jego część należy do miasta. Ponieważ drzewa zostały wycięte na współwłasności Katowic, sprawa wycinki została skierowana do rozpoznania w Urzędzie Miasta w Chorzowie. Jej zbadanie zajęło tamtejszym urzędnikom prawie cztery lata.

– Teren, na którym odbyła się wycinka, jest ogrodzony, a urzędnicy nie mogą wejść na ogrodzony teren przez płot. Właściciel nie reagował na nasze wezwania, to wszystko przeciągało sprawę – wyjaśniał nam Kamil Nowak, rzecznik chorzowskiego urzędu.

Kto miał interes w wycięciu drzew na Dębie?

W końcu kilka dni temu urzędnicy podjęli ostateczną decyzję w tej sprawie i umorzyli ją. – Z policyjnej notatki wynika, że na miejscu wycinki funkcjonariusze zastali przedstawicieli firmy, która jedynie sprzątała po wycince. Nie udało się udowodnić, że te same osoby wycinały drzewa. Po drugie, nie udało nam się skontaktować ze współwłaścicielem terenu. Część korespondencji odbierał, część nie. Raz nawet przysłał zwolnienie chorobowe. Zresztą można ukarać sprawcę czynu, a nie właściciela terenu, na którym doszło do wykroczenia. A sprawcy nie udało się ustalić – mówi Nowak.

Od decyzji chorzowskich urzędników prezydent Katowic odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.

Michał Luty przyznaje, że ma kłopot ze skomentowaniem decyzji o umorzeniu. – Nie wiem, dlaczego urzędnicy mają taki kłopot z ustaleniem, w czyim interesie było wycięcie tych drzew. To przecież nie takie trudne – kwituje.