A A+ A++

Pod koniec stycznia Paulo Sousa podpisał kontrakt z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Portugalczyk otrzymał dwa zadania: wyjść z grupy podczas Euro 2020 i awansować na mundial 2022. Pierwszego celu nie udało się zrealizować. Czy będzie miał okazję dokończyć drugie zadanie?

Zobacz wideo
Kto najbardziej rozczarował w reprezentacji Polski na Euro 2020?

Krytyka Paulo Sousy

Pojawia się coraz więcej głosów, że Sousa powinien zostać zwolniony po nieudanych mistrzostwach Europy. Polacy nie zdołali awansować do 1/8 finału, mimo że przywilej ten zyskało aż 16 z 24 reprezentacji uczestniczących w fazie grupowej. – Jak dziś nie wygramy, dla mnie Sousy nie ma. Ma jedno zwycięstwo z Andorą. Nie ma o czym mówić – powiedział Sławomir Peszko w studiu TVP Sport przed meczem ze Szwecją. – Sousa zapomniał, że to nie on jest najważniejszy – wtórował mu Dariusz Dziekanowski na łamach “Przeglądu Sportowego”. 

Półfinalistka Roland Garros zagra na turnieju w Gdyni. Znamy listę zawodniczek

– To nie klęska, to kompromitacja. Niech trener Sousa mi wytłumaczy, jak to jest, że z Hiszpanią gramy poprawny mecz, ze Szwecją poprawny, a w najważniejszym z naszej perspektywy spotkaniu ze Słowacją jego piłkarze ruszają się jak muchy w smole? Panie selekcjonerze, jak wytłumaczyć tę klęskę? – pytał Jan Tomaszewski w studiu TVP Sport.

– Porównywanie Sousy z Beenhakkerem to jakby Fiata Uno porównać z Lexusem. Leo wygrał w wielkim stylu eliminacje przed Portugalią i Belgią a Paulo jeden mecz z… Andorą. Subtelna różnica – napisał były prezes PZPN Michał Listkiewicz. Podobnych głosów krytyki Portugalczyka jest więcej. 

Czy Sousa zostanie zwolniony? Teoretycznie powinien być pewny zachowania pracy w Polsce. Tuż po porażce ze Słowacją prezes PZPN Zbigniew Boniek mówił, cytowany przez TVP Sport: “Posada Paulo Sousy nie jest uzależniona od wyniku na Euro. Ja go na pewno nie zwolnię. Chciałbym, żebyśmy w Polsce mieli 10-15 takich trenerów”. Szef związku powtórzył te słowa na konferencji prasowej po meczu ze Szwecją. Problem w tym, że to nie Boniek może zwolnić Portugalczyka.

Nowy prezes, nowy selekcjoner?

Kadencja obecnego prezesa PZPN trwa do 18 sierpnia. Tego dnia odbędą się w związku wybory nowego przewodniczącego. Boniek, zapewniając, że nie zwolni Sousy, daje mu jedynie gwarancję pracy przez niecałe dwa miesiące. Co będzie później? Tu zaczyna się spory problem.

Jakub Świerczok w meczu Polska - Islandia przed Euro 2020Sensacyjny transfer Jakuba Świerczoka?! Może zagrać w Lidze Mistrzów

Głównymi kandydatami do zastąpienia Zbigniewa Bońka są Marek Koźmiński i Cezary Kulesza. Jeśli wygra ten pierwszy, bliski współpracownik obecnego prezesa, Sousa zapewne zostanie. – Śmiało mogę odpowiedzieć panu na pytanie, czy Paulo Sousa powinien zostać na stanowisku, jeśli nie awansujemy do fazy pucharowej Euro 2020. Tak, zostanie – mówił Koźmiński w wywiadzie dla portalu goal.pl. 

Gdyby zwyciężył Kulesza, może zdecydować się na zatrudnienie nowego selekcjonera. W rozmowie z “Faktem” mówił: “Jeśli Polska wygra ze Szwecją i wyjdzie z grupy, to nie widzę przesłanek do zwalniania selekcjonera. Tym bardziej że ma kontrakt ważny do końca eliminacji mistrzostw świata.” Dopytywany po meczu ze Szwecją przez WP Sportowe Fakty dodał: “Jeszcze nie zostałem prezesem, więc nie chcę tak bardzo wybiegać w przyszłość. Nie będę w tym momencie odpowiadał na to pytanie.” Zresztą nawet wybór Koźmińskiego nie daje całkowitej gwarancji pozostania Sousie, bo żaden prezes nie chce “przejmować” trenera po poprzedniku.

Załóżmy, że po wyborach w PZPN nowy szef związku (obojętnie, kto nim zostanie) decyduje się zwolnić Paulo Sousę. Nawet jeśli podejmie tę decyzję już w dniu wyboru, będzie to najgorszy z możliwych momentów na zmianę trenera. Do kolejnego meczu biało-czerwonych pozostaną raptem dwa tygodnie. Już 2 września reprezentacja Polski zagra spotkanie eliminacji do mistrzostw świata z Albanią. Eliminacji, w których nie wystartowaliśmy najlepiej. W pierwszych trzech meczach zgromadziliśmy raptem cztery punkty za: remis z Węgrami, zwycięstwo z Andorą i porażkę z Anglią.

Może być tak, że następca Paulo Sousy będzie miał jeszcze mniej czasu na poznanie drużyny, wprowadzenie nowych piłkarzy czy innego systemu gry niż Portugalczyk, który debiutował w marcu z Węgrami. Do tego są też powołania, które trzeba wysłać wcześniej. Powołania z klubów zagranicznych ogłasza się na około dwa tygodnie przed meczem reprezentacyjnym – czyli koło 18 sierpnia, gdy poznamy następcę Bońka i być może następcę Sousy. Kalendarz jest brutalny, wybitnie niekorzystny do jakichkolwiek zmian przy drużynie narodowej.

Jest jeszcze opcja, że Portugalczyk sam zdecyduje się odejść. Media podają, że interesują się nim m.in. włoskie kluby. Ma bardzo obrotnego agenta, który może mu znaleźć nowego pracodawcę. Jeśli pojawi się więcej krytycznych ocen jego pracy, nie można tego wykluczyć. Choć pewną nadzieją są słowa Sousy zaraz po meczu ze Szwecją: “Mam nadzieję, że będę mógł dalej prowadzić tę drużynę. Mam dużo szacunku do tych piłkarzy i wiem, że stać nas na więcej niż zaprezentowaliśmy na Euro”.

Fatalny moment na zmianę

Zmiana trenera w trakcie eliminacji do mistrzostw świata to szalenie ryzykowne rozwiązanie. Przed nami jeszcze siedem spotkań eliminacyjnych: z Albanią (dom), San Marino (wyjazd), Anglią (dom), San Marino (dom), Albanią (wyjazd), Andorą (wyjazd) i Węgrami (dom). Dokończenie kwalifikacji będzie bardzo intensywne – potrwa od początku września do połowy listopada. A i wtedy możemy nie być pewni awansu na mundial. Bezpośrednią przepustkę na MŚ zdobędą jedynie zwycięzcy 10 grup. Drużyny z drugich miejsc oraz dwie najlepsze ekipy z Ligi Narodów rywalizować będą w barażach, które odbędą się pod koniec marca 2022. 

Na mistrzostwa świata w Katarze awansować będzie znacznie trudniej niż na Euro 2020. Na dodatek Polacy stracili już punkty z Węgrami i Anglią. Nie mogą pozwolić sobie na kolejne wpadki. Gdyby jeszcze od jesieni miał ich prowadzić nowy selekcjoner, ryzyko katastrofy, jaką byłby brak awansu na mundial 2022, byłoby ogromne. 

Dlaczego “katastrofy”? Bo w ostatnich latach udawało nam się regularnie grać na najważniejszych turniejach (Euro 2016, mistrzostwa świata 2018, Euro 2020). Tylko raz wyszliśmy z grupy, ale przynajmniej uczestniczyliśmy w tych imprezach. Ciągłość występów jest bardzo ważna dla budowania drużyny, dla poszczególnych piłkarzy (możliwość pokazania się światu i transferu do lepszego klubu) i dla samego PZPN-u, który zarabia na występach reprezentacji, a pieniądze może przeznaczać na rozwój polskiego futbolu.

Wyraź piłkarskie emocje na ogromnym ekranie w Warszawie 

Euro dla Polski się już skończyło, ale nie dla polskich kibiców. Wejdź na muralnazywo.pl, napisz, komu kibicujesz, oceniaj mecze i typuj faworytów aż do samego finału, a my spośród przesłanych haseł każdego dnia wybierzemy najlepsze i umieścimy je na największym ekranie LED w Warszawie przy placu Unii Lubelskiej oraz na stronie muralnazywo.pl. Uwaga! Ekran aktualizujemy codziennie i nie możemy się doczekać tego, co wymyślicie. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielkopolska: Ile mamy zakażeń koronawirusem w powiatach?
Następny artykułZbierają pieniądze za zakup defibrylatora AED