W Niemczech podjęto w ostatnich dniach dwie decyzje, wyznaczające założenia dalszej modernizacji Bundeswehry. Po pierwsze, rząd koalicji CDU/CSU i SPD zgodził się na przyjęcie projektu budżetu na rok 2022 w kwocie 50,3 mld euro. Stanowi to wzrost o około 3,4 mld euro w stosunku do roku bieżącego. Niemiecki resort obrony ma więc otrzymać do dyspozycji o około 7 proc. więcej niż w roku 2021.
To pozwoli utrzymać wydatki obronne na poziomie powyżej 1,5 proc. PKB i jednocześnie realizować szereg kosztownych programów modernizacyjnych, przy powolnym, ale jednak utrzymywanym od kilku lat wzroście liczebności armii. Dziś służy w niej prawie 184 tys. żołnierzy zawodowych i ochotników, podczas gdy kilka lat temu było to około 177 tys. Projekt budżetu pozwala na utrzymywanie w służbie do 176,5 tys. żołnierzy zawodowych i kontraktowych (w stosunku do mniej niż 174,5 tys. obecnie) oraz do 12,5 tys. ochotników (9,6 tys. obecnie). Oprócz tego w służbie Bundeswehry będzie cały czas pozostawać ok. 4,5 tys. rezerwistów.
Drugą decyzją, powiązaną z pierwszą, jest zatwierdzenie przez komisję wydatków publicznych dużego pakietu programów modernizacyjnych i wsparcia eksploatacji, wartego niemal 20 mld euro. W Niemczech każdy kontrakt na kwotę ponad 25 mln euro musi być zatwierdzony przez Bundestag. Uzyskanie „zielonego światła” uważa się za sukces obecnego resortu obrony, choć w wielu przypadkach realizację kontraktów parlamentarzyści obwarowali warunkami dotyczącymi przede wszystkim postępu projektów.
I tak, resort obrony otrzymał zgodę na inwestycję w kwocie aż 4,4 mld euro w program Future Air Combat System (FCAS), dotyczący budowy europejskiej rodziny systemów powietrznych. Zapewni to dodatkowe finansowanie w okresie do 2027 roku. Kolejne 1,54 mld euro przeznaczono na program PEGASUS (Persistant German Airborne Surveillance Systems), w ramach którego zostaną zakupione 3 samoloty rozpoznawcze bazujące na maszynach Bombardier Global 6000. Zostaną wyposażone z dużym udziałem niemieckiego przemysłu, zgodnie ze strategią dotyczącą technologii kluczowych. Siły powietrzne otrzymają też nowe radary obserwacji przestrzeni powietrznej, zastępujące obecne systemy HADR i dysponujące możliwością wykrywania pocisków balistycznych, a także kontenerowy zestaw wyposażenia do zabezpieczenia operacji lotniczych (tak, by można było je prowadzić przy ograniczonej infrastrukturze).
Szeroką „listę zakupów” ma też marynarka wojenna. Dwa okręty typu 212 CD, pozyskiwane w ramach współpracy z Norwegią, mają kosztować według serwisu Augen Geradeaus około 2,79 mld euro. Kolejne 2,1 mld euro ma zostać przeznaczone na trzy okręty rozpoznawcze typu 424 wraz z pakietem szkoleniowym. Marynarka otrzyma też dwa nowe zbiornikowce typu 707. Oprócz tego jej fregaty typu 124, 125 i 126 zostaną wyposażone w nowe pociski NSM Block 1A (to element współpracy z Norwegią), a fregaty typu 123 i 124 zostaną zmodernizowane, za odpowiednio za około 480 i 240 mln euro.
Dla marynarki wojennej jako rozwiązanie pomostowe zostaną też zakupione morskie samoloty patrolowe P-8A Poseidon. Mowa tu o rozwiązaniu przejściowym, bo docelowo Niemcy chcą realizować tą zdolność w ramach wspólnego programu z Francją. Parlament zgodził się jednak na zakup amerykańskich samolotów za około 1,43 mld euro, bo zdolność do nadzoru nad obszarami morskimi jest uznawana zakrytyczną i musi zostać utrzymana po wycofaniu starzejących się P-3C Orion. Niemcy wykorzystują morskie patrolowce między innymi w działaniach NATO nad Bałtykiem.
Z kolei dla wojsk lądowych zatwierdzono pakiet modernizacyjny dla 154 BWP Puma, które zostaną doprowadzone do najwyższego standardu, zgodnego z pojazdami przeznaczonymi do sił natychmiastowego reagowania NATO VJTF w zestawie na 2023 rok. Oznacza to, że Pumy będą zintegrowane z ppk MELLS/Spike-LR, a także wyposażone w nowe systemy obserwacyjne i łączności. Umowa zawiera opcję na 143 dalsze pojazdy, po jej realizacji ulepszone byłyby wszystkie (lub niemal wszystkie) Pumy w służbie, bo łącznie jest ich około 350 sztuk.
Parlament przeznaczył też fundusze na celowniki optoelektroniczne do nowych karabinków szturmowych Bundeswehry, pojazdy dla jednostek specjalnych i pojazdy służące do transportu rannych. Wśród zatwierdzonych znalazł się też program wozu rozpoznania artyleryjskiego/połączonego wsparcia na KTO Boxer, który uzupełni pojazdy bazujące na Fennekach, systemy walki elektronicznej dla śmigłowców NH-90 i inne.
Realizacja tych decyzji będzie więc skutkować znacznym wzmocnieniem zdolności Bundeswehry do realizacji zobowiązań sojuszniczych. Aby jednak ten kurs mógł być kontynuowany, niezbędne będą decyzje nowego parlamentu, jaki zostanie wyłoniony w wyborach w drugiej połowie roku. Szeroko zakrojonej modernizacji armii tradycyjnie sprzeciwiają się w Niemczech partie lewicowe, czyli skrajna Die Linke i w mniejszym stopniu SPD oraz Zieloni. W odniesieniu do tych dwóch frakcji widać ewolucję ich stanowisk – o ile Zieloni są bardziej otwarci na wzmacnianie zdolności obronnych niż kilka lat temu (choć podobnie jak SPD sprzeciwiają się pozyskaniu nowych myśliwców pozwalających kontynuować udział Niemiec w programie Nuclear Sharing), to z kolei w SPD jest coraz więcej głosów za ograniczeniem zakresu modernizacji armii. Gdyby więc do władzy doszła lewicowa koalicja, trwający proces rozbudowy zdolności Bundeswehry może zostać zahamowany.
Trzeba też zwrócić uwagę na fakt, że po reformach sprzed dekady w zdolnościach niemieckiej armii pozostały ogromne luki, zwłaszcza jeśli chodzi o konwencjonalne zdolności lądowe. Najlepszym tego przykładem jest obrona powietrzna krótkiego zasięgu, która została niemal zlikwidowana (jeśli nie liczyć kilkunastu zestawów Ozelot), a decyzji w sprawie następcy wciąż nie podjęto, choć zapewne realizacja tego zadania byłaby mniej kosztowna niż np. zakupy nowych samolotów i okrętów. Plany modernizacyjne w pewnych obszarach muszą być jednak pisane od nowa, co Niemcom zajmuje dużo czasu i jest trudniejsze do realizacji, niż pozyskanie sprzętu, który był wcześniej brany pod uwagę, ale uznawany za „zbyt drogi”. Jest zresztą symptomatyczne, że w ostatnich latach podpisano aż trzy kontrakty na modernizację Leopardów, w tym jeden dotyczący integracji aktywnego systemu ochrony, przywracane są do służby haubice samobieżne i wyrzutnie MLRS, a tak kluczowa obrona powietrzna jest nadal na wstępnym etapie. I to wszystko w sytuacji, gdy nominalny budżet w ciągu 8 lat ma szansę wzrosnąć o 50 proc. (o ile przyjęty właśnie przez rząd CDU/CSU-SPD projekt zostanie zatwierdzony przez Bundestag w nowym składzie).
Fakt tak znaczącego zwiększania wydatków tłumaczony jest zresztą tym, że wcześniej kontynuując zakupy nowego sprzętu z uwagi na kwestie przemysłowe, nie przeznaczano pieniędzy na jego utrzymanie. To skutkowało niskim poziomem gotowości materiałowej. Obecnie ulega on powolnemu zwiększeniu, a programy modernizacyjne – poza swoistą „czarną dziurą” obrony powietrznej krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu – prowadzone są dość dynamicznie, często dotycząc zakupów relatywnie drogiego sprzętu (np. Eurofighter, Puma).
Nie ulega przy tym żadnej wątpliwości, że Niemcy grają bardzo ważną rolę w systemie kolektywnej obrony NATO, jeśli wziąć pod uwagę, że są jedynym w kontynentalnej Europie państwem ramowym (dowodzącym) grupą batalionową wysuniętej obecności (na Litwie). Berlin wnosi też duży wkład w siły natychmiastowego reagowania VJTF, także we współpracy z Francją. Uzyskanie odpowiedniego poziomu zdolności obronnych przez Niemcy będzie jednak zależało od kolejnych kroków, a o tych zdecyduje Bundestag już w następnej kadencji.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS