Ozdobna roślina porosła mury za sprawą właścicieli kawiarni Abadaba. – Zaczęliśmy się tutaj urządzać w 1999 roku. Tuż obok właśnie trwała wielka przebudowa centrum miasta. Pod tym adresem mieścił się wcześniej sklep ze sprzętem RTV i AGD, działał również kantor wymiany walut. Nam zamarzyła się kawiarnia – wspomina Henryk Górak, właściciel Abadaby.
Kilka lat później Henryk Górak wpadł na pomysł, żeby fasadę kawiarni ozdobił winobluszcz. – Podczas wyjazdu do Wiednia przysiedliśmy w kawiarni, której mur porastał właśnie piękny winobluszcz. To był urzekający widok. Postanowiliśmy, że chcemy mieć podobny – wspomina.
Winobluszcz na murze kawiarni Abadaba w Sosnowcu arch. Henryka Góraka
Donice stanęły przy murze w Sosnowcu w roku 2005. Wcześniej Henryk Górak poprosił o zgodę administratora budynku. – Szybko się zazieleniło. Cieszyliśmy się każdym nowym listkiem. Dbaliśmy, podlewaliśmy specjalnymi odżywkami, przycinaliśmy, żeby winobluszcz pięknie się rozrastał – opowiada.
Zarzut, że po roślinie wspinają się szczury
Roślina szybko pięła się ku górze. – Od wiosny do późnej jesieni mieniła się różnymi barwami i zdobiła centrum Sosnowca. Pamiętam klimatyczne jesienne zdjęcie z czerwonymi liśćmi w słońcu, które trafiło na stronę FB miasta z podpisem „Paryż w Sosnowcu” – uśmiecha się Henryk Górak.
Gdy roślina wspięła się powyżej fasady kawiarni, okazało się, że nie wszystkim się to podoba. Zaprotestowali lokatorzy kamienicy z pierwszego piętra. – Przygotowałem zdjęcia budowli z całego świata – często wiekowych – które porasta bluszcz. Dołączyłem opinie z sanepidu. Taki winobluszcz to tylko korzyści. Liście powodują, że woda spływa po nich jak po plandece. Sprawiają, że nie ma wilgoci. Latem dają miły chłód – przekonuje Henryk Górak. Sąsiadów jednak nie przekonał. Usłyszał, że winobluszcz to insekty. Pojawił się również zarzut, że po roślinie wspinają się szczury i dostają się do mieszkań.
Nowe rośliny powoli pną się w górę
Obecnie „problemu” z winobluszczem przy Placu Stulecia już nie ma. Nie ma już bowiem winobluszczu. Zostały suche, szpecące mur gałęzie.
Zniszczony winobluszcz na fasadzie kawiarni Abadaba w Sosnowcu arch. Henryka Góraka
– Problem zauważyliśmy w ubiegłym roku. Roślina zaczęła marnieć z dnia na dzień. Na początku nie rozumieliśmy, co się dzieje. Zauważyliśmy jednak nacieki na donicach. Wyglądało na to, że ktoś wlał do nich chemiczną substancję, która powoli zabijała winobluszcz. Poprosiliśmy o pomoc Straż Miejską. Liczyliśmy, że miejski monitoring pozwoli namierzyć sprawcę dewastacji. Okazało się to niemożliwe. Straż Miejsca oczekiwała, że precyzyjnie określimy czas, w którym doszło do zatrucia rośliny. To okazało się niemożliwe – mówi Henryk Górak.
Winobluszcz usechł. – Piętnaście lat pracy poszło na marne. Posadziliśmy już nowe sadzonki. Powoli pną się w górę. Trzeba jednak wielu lat, żeby wyglądały równie efektownie co zniszczona roślina – kończy właściciel kawiarni.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS