Dziś Danuta Mikołajczak opowiada o dramatycznych wydarzeniach. W trakcie ćwiczeń na sali pracownik szkoły zauważył przeciek. Na zewnątrz trwała nawałnica.
Dyrektorka podjęła natychmiastową decyzję o wyprowadzeniu dzieci. Po chwili zapadło się blisko 300 metrów kwadratowych dachu. “To była sytuacja dramatyczna” – opowiada Danuta Mikołajczak.
Dzieci zostały ewakuowane, rozłączony prąd, wszystko, co możliwe, żeby zabezpieczyć dzieci. Największą moją traumą do tego momentu jest to, jak opuszczaliśmy wraz z kolegą trenerem salę i wchodziliśmy do łącznika jako ostatni. Odwróciliśmy się i zobaczyliśmy, że za naszymi plecami zawalił się ten sufit
– mówi Danuta Mikołajczak.
“To było kilka lub kilkanaście sekund” – dodaje dyrektorka.
Władze szkoły już dwa tygodnie temu sygnalizowały, że z dachu nie spływa woda. Wówczas potwierdzono drożność systemu rur.
Ustalenie przyczyny i winnych zapowiedział prezydent Poznania. Dziś Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego powołał komisję do wyjaśnienia okoliczności katastrofy budowlanej w szkole. “Pierwsze oględziny przeprowadziliśmy już wczoraj” – mówi szef inspekcji, Paweł Łukaszewski.
Mamy do czynienia ze zniszczeniem elementu konstrukcyjnego. Jednego konkretnego dźwigara, który uległ w wyniku tej nawałnicy uszkodzeniu. Między innymi musimy sprawdzić, czy projekt był prawidłowo wykonany, a także kwestie sposobu odprowadzania wody z połaci dachu
– mówi Paweł Łukaszewski.
Przesłuchani zostaną między innymi kierownik budowy i architekt. Na miejscu cały czas obecna jest policja. Pomocy w oględzinach komisji udzieliła też straż pożarna, która udostępniła wóz bojowy z dźwigiem. Sprawę wyjaśnia też prokuratura.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS