A A+ A++

Dowódcą zakopiańczyków był porucznik Jerzy Lgocki. W Łopusznej – między Krościenkiem a Nowym Targiem – jego rodzina miała majątek dworski, zbyt skromny jednak, by młody Lgocki mógł sobie pozwolić na życie bez pracy. Po gimnazjum w Nowym Targu kształcił się w szkole handlowej w Wiedniu. W służbie cesarza Franza Josefa przeszedł też szkolenie wojskowe, a gdy wybuchła I wojna światowa, zaciągnął się do legionów. Stamtąd, gdy Polska odzyskała niepodległość, prowadziła już prosta droga do dalszej wojskowej kariery.

W styczniu 1919 r. Lgocki wziął udział w starciach o Śląsk Cieszyński. Przydzielono go do 3 Pułku Artylerii Górskiej. W stopniu porucznika został dowódcą 1 baterii stacjonującej w Szaflarach pod Nowym Targiem, zaś w czerwcu 1919 r. razem z oddziałem znalazł się w nowo powstałym 6 Pułku Artylerii Polowej w Krakowie-Łobzowie. Kilkanaście następnych miesięcy spędził w walkach z Ukraińcami i bolszewikami o wschodnią granicę Rzeczpospolitej. Wsławił się m.in. w bojach z Armią Konną Siemiona Budionnego i dosłużył Krzyża Walecznych oraz Orderu Virtuti Militari.

Z kościoła na powstanie

Tuż przed Bożym Narodzeniem w 1920 r. wrócił wreszcie do domu, ale długo nie zagrzał w nim miejsca, bo gen. Stanisław Szeptycki, szef Inspektoratu Armii w Krakowie, odkomenderował Lgockiego na Górny Śląsk razem z grupą innych oficerów. Polski rząd oficjalnie się odcinał od działań na Górnym Śląsku, ale potajemnie robił co innego i Lgocki był jednym z kilku tysięcy takich ochotników – w razie wpadki za nic nie mogło się wydać, że ma coś wspólnego z regularnym wojskiem polskim.

3 maja 1921 r., gdy wybuchło III powstanie śląskie, udał się do Zakopanego. W tamtejszym kościele Świętej Rodziny, który znajduje się tuż przy Krupówkach, wziął udział w nabożeństwie. Kilkudziesięciu jego uczestników prawie prosto ze świątyni udało się na Śląsk. Najpierw jednak przemaszerowali ulicami Zakopanego pod pomnik Władysława Jagiełły. Tam zaś o wsparcie powstańców zaapelował poseł Wojciech Roj, wiceprezes Związku Górali. Z zebranego tłumu wystąpiło około 40 ochotników i pod dowództwem Lgockiego udali się Nowego Targu. Dostali karabiny, dwa poaustriackie działa z zakładów Škody, ale musieli się obyć bez mundurów. Chodziło oczywiście o to, by ukryć, że wysłała ich polska armia.

Dwa dni później pociągiem dotarli na Śląsk, gdzie dołączyło do nich 20-30 innych ochotników z ich stron, z okolic Nowego Targu. Sformowano z nich 2 baterię artylerii i włączono w struktury 1 Górnośląskiej Dywizji Wojsk Powstańczych. Ich szlak bojowy prowadził przez Ujazd pod Górę św. Anny. Tam bateria Lgockiego odegrała ważną rolę w powstrzymywaniu niemieckiej ofensywy.

Pamięć w Elżbiecinie

Do Zakopanego powróciła 4 lipca, w przededniu zakończenia powstania. Ochotników owacyjnie przyjęli mieszkańcy miasta. Większość nazwisk spisał po latach jeden z uczestników tej wyprawy, kanonier Władysław Cielecki. W Zakopanem pamięć o tych wydarzeniach jest wciąż żywa – z okazji setnej rocznicy III powstania śląskiego zorganizowano duże uroczystości i konferencję naukową. Przypomniano sobie również o Wojciechu Korfantym, który przed II wojną światową był honorowym obywatelem Zakopanego i często tam przyjeżdżał z rodziną do willi Elżbiecina.

To dzięki tym wizytom mamy dziś namalowany przez Witkacego portret Korfantego i przechowywane w Bibliotece Śląskiej książki z prywatnych zbiorów dyktatora III powstania. W chwili wybuchu II wojny światowej te przedmioty znajdowały się w Zakopanem i ocalały. Tymczasem całe wyposażenie katowickiej willi Korfantego zostało zarekwirowane przez Niemców i zaginęło.

Lgocki nie był zwolennikiem Korfantego. Jeszcze w trakcie III powstania zbliżył się z Michałem Grażyńskim, późniejszym wojewodą śląskim i zaprzysięgłym wrogiem Korfantego. W okresie międzywojennym udzielał się w sanacyjnym Związku Powstańców Śląskich. Ponownie uaktywnił się, gdy w 1938 r. Polska do spółki z Hitlerem dokonywała rozbioru Czechosłowacji – z polecenia wywiadu wojskowego organizował ochotniczy Legion Zaolziański. W tamtym czasie był też jednym z dowódców straży pożarnej w Warszawie. Pozostał nim również – jako komisaryczny kierownik techniczny dla całej Generalnej Guberni – w trakcie okupacji niemieckiej, ale działo się tak przy cichej akceptacji szefów Polski Podziemnej, więc trudno było to nazwać kolaboracją z wrogiem.

Kto uzupełni listę?

Nawiązał kontakty z konspiracją, a gdy Niemcy się w tym zorientowali, zszedł do podziemia. Ukrywał się początkowo w Radomiu, a następnie w Warszawie. W styczniu 1944 r. gestapo wpadło jednak na jego trop. Został uwięziony na Pawiaku, a następnie osadzony w obozie koncentracyjnym w Stutthof. Stamtąd latem 1944 r. przewieziono go do Polic pod Szczecinem, gdzie w zakładach benzyny syntetycznej utworzono filię obozu. Nieznana jest dokładna jego śmierci. Według jednej wersji został rozstrzelany w ostatnich dniach wojny, ale możliwe, że zmarł już kilka miesięcy wcześniej na skutek katorżniczej pracy.

Dzięki Władysławowi Cieleckiemu znamy część nazwisk podkomendnych Lgockiego z III powstania śląskiego. Warto je przypomnieć, bo może dzięki temu znajdzie się ktoś, kto uzupełni tę listę lub doda coś o ich powstańczych wyczynach.

Porucznicy: Jerzy Lgocki i Kuźniak (brak imienia), podporucznik Kazimierz Zeltzer, podchorąży Erwin Mayerhofer, plutonowi: Alfons Lorek, Jan Wojas, Szewczyk (brak imienia), kanonierzy (szeregowi) Józef Bochenek, Franciszek Mayerhofer, Jan Zieliński, Mieczysław Czyżewski, Władysław Cielecki, Jerzy Rzepecki, Mieczysław Różański, Edward Białecki, Janusz Okołowicz, Jerzy Maciejewski, Jan Kreuz, Stanisław Ciemniewski, Stefan Makowski, Stanisław Walczak, Jarosław Jankowski, Stanisław Chramiec, Eugeniusz Nierychlewski, Stanisław Sikorski, Wiktor Czarnocki, Wojciech Zalewski, Jan Turek, Stanisław Papierz, Andrzej Marduła, Stanisław Figus, Antoni Kwaśniewski, Stanisław Rybak, Rudolf Kocjan, Andrzej Czarniak, Wojciech Wawrytko, Andrzej Wawrytko, Józef Pawlica, Jan Żegleń, Józef Fischer, Adam Rychlik, Kazimierz Trząski, Józef Berestko, Ludwik Troszok, Jan Bajer, Emil Kissela, Dorff (brak imienia), Tadeusz Wójcicki, Stanisław Świstak, Stanisław Boy-Żeleński, Władysław Asner, ogniomistrz Rodakowski (brak imienia), ogniomistrz Karol Wyżga, dr Widacki (brak imienia).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWYPADKI Z UDZIAŁEM MOTOCYKLISTY I ROWERZYSTY NA DROGACH POWIATU OSTRÓDZKIEGO
Następny artykułRośnie zależność Unii od Rosji