A A+ A++

Otwarcie usług, które były zamknięte od października ubiegłego roku, musiało się skończyć korektą ich cen. Można było zakładać, że ujście znajdzie tzw. odłożony popyt – czyli klienci ruszą do lokali gastronomicznych, by skorzystać z oferty, której byli pozbawieni przez ponad pół roku. Łatwo było też przewidzieć, że przedsiębiorcy będą próbowali odrobić część strat i bilansować koszty działalności, które wzrosły w ostatnich kwartałach. I rzeczywiście: dane o płatnościach kartami, które publikowały niektóre banki, wskazywały na wzrost zainteresowania usługami restauracyjnymi i hotelarskimi.

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGórnik Łęczna walczy w barażach o ekstraklasę. W Tychach gra z GKS-em
Następny artykułPoczta Polska z nową aplikacją. Wysyłasz gabaryty? To coś dla Ciebie