To świetny pomysł, by akurat w gdyńskim teatrze opowiedzieć historię legendarnego kapitana Mamerta Stankiewicza, jednego z przedwojennych pionierów polskiej floty, kapitana żaglowca “Lwów” i kilku polskich transatlantyków oraz jego wychowanka i przyjaciela – Karola Olgierda Borchardta, który po śmierci swojego mentora napisał o nim książkę “Znaczy kapitan”, uznawaną za czołowe osiągnięcie polskiej marynistyki literackiej, która z miejsca stała się przebojem wydawniczym.
Obaj w swe rejsy wypływali z Gdyni, tu przed wojną mieszkali w kamienicy przy al. Piłsudskiego 50. Po wojnie, aż do śmierci w 1986 r., Borchardt zajmował część domu na Kamiennej Górze przy ul. Mickiewicza 16. Obie te postaci owiane są legendą, książka “Znaczy kapitan” przed laty biła rekordy popularności, toteż kwestią czasu było, kiedy Stankiewiczem i Borchardtem zainteresuje się film albo teatr.
‘Znaczy kapitan’ w Teatrze Miejskim w Gdyni Fot. Roman Jocher
Adaptacja: Paweł Huelle
Adaptacji tekstu dla potrzeb spektaklu Teatru Miejskiego w Gdyni podjął się Paweł Huelle, ceniony pisarz i etatowy dramaturg tej sceny, spod którego ręki wyszła nielinearna opowieść, pokazująca Stankiewicza i Borchardta w różnych momentach ich życia. Dramaturg skupił się na najciekawszych anegdotach, opisujących ich egzotyczne rejsy, przygody na morzu, a przede wszystkim relacje panujące na pokładach kolejnych statków.
Krzysztof Babicki, reżyser spektaklu, główną rolę Karola Borchardta powierzył Mariuszowi Żarneckiemu, w roli kapitana Stankiewicza obsadzając Piotra Michalskiego.
W rolach głównych Żarnecki i Michalski
Mariusz Żarnecki, którego już dawno nie oglądaliśmy w głównej roli, stworzył ciekawą postać oficera kompletnie zafascynowanego swoim kapitanem, któremu nad jego grobem obiecał napisać o nim książkę. A przy tym dowcipnego gawędziarza z ułańską fantazją i charakterystycznym wileńskim akcentem, mężczyznę o wyjątkowej tężyźnie i sprawności fizycznej, człowieka lojalnego i oddanego przyjaciołom.
Mamert Stankiewicz w interpretacji Piotra Michalskiego to człowiek oschły i wyjątkowo małomówny, budujący swój autorytet surowym wizerunkiem (według Borchardta prawie nigdy się nie uśmiechał, a w zależności od nastroju jego szczęka przesuwała się “na sztorm” lub “na pogodę”), niespoufalający się z załogą, ale za to szczerze jej oddany (w listopadzie 1939 r. z tonącego “Piłsudskiego” zszedł do tratwy jako ostatni z trzema marynarzami, wkrótce potem zmarł na hipotermię i atak serca).
Morza szum, ptaków śpiew
Spektakl “Znaczy kapitan” przygotowywany był, by wystawić go na pokładzie (a właściwie pod pokładem) żaglowca “Dar Pomorza”. Ale obostrzenia pandemiczne uniemożliwiły ten zamysł – w przestrzeni Białej Fregaty miejsca jest tak mało, że przy obowiązującym ograniczeniu widowni przedstawienie mogłaby tam obejrzeć zaledwie garstka widzów.
W tej sytuacji Teatr Miejski pokazuje go na deskach głównej sceny – scenografia Marka Brauna jest wyjątkowo skromna (sylwetki statków i żaglowców prezentowane są jako modele tych jednostek), za to uzupełniają ją multimedialne projekcje Wojciecha Kapeli. Nie jestem ich miłośniczką – czy nie lepiej byłoby oglądać przygody wilków morskich, słuchając prawdziwego szumu morskich fal? Spektakl aż się prosi, by przenieść go na Scenę Letnią na plaży w Orłowie i oglądać z widokiem na morze.
Zupełnie nie podoba mi się też funkcja ozdobna, jaką w spektaklu pełnią aktorki obsadzone w rolach pasażerek statku i występujących na nim artystek. Zamysł postaci w charakterze ornamentów, przełamujących tę typowo męską opowieść, jest mocno anachroniczny, nie wnosi do akcji nic nowego, nie mówiąc już o tym, że zdolnym aktorkom nie daje żadnych szans na rozwinięcie skrzydeł. Natomiast już zupełnie kuriozalny wydaje się pomysł, by kazać im śpiewać z playbacku (!).
‘Znaczy kapitan’ w Teatrze Miejskim w Gdyni Fot. Roman Jocher
“Znaczy kapitan” jest spektaklem dość konwencjonalnym, o skromnej oprawie, ale opowiedzianym z wdziękiem i humorem. W sam raz na miły wieczór dla miłośników opowieści w stylu retro.
***
Karol Olgierd Borchardt “Znaczy kapitan”. Teatr Miejski w Gdyni (Duża Scena). Adaptacja: Paweł Huelle, reżyseria: Krzysztof Babicki, scenografia: Marek Braun, projekcje: Wojciech Kapela, kostiumy: Jolanta Łagowska-Braun, Muzyka: Marek Kuczyński, choreografia: Katarzyna Maria Migała. Występują: Mariusz Żarnecki, Piotr Michalski, Dariusz Szymaniak, Martyna Natoliniec, Marta Kadłub, Weronika Nawieśniak, Krzysztof Berendt, Maciej Wizner, Szymon Sędrowski, Grzegorz Wolf, Maciej Sykała, Rafał Kowal, Bogdan Smagacki. Premiera 5 czerwca br. Kolejne spektakle: 19 i 20 czerwca godz. 19. Bilety w cenie 50-60 zł.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS