Reprezentacja Polski przegrała ze Słowacją 1:2 w pierwszym meczu na Euro 2020. Polacy zaprezentowali się bardzo słabo i już na starcie niemal pogrzebali swoje szanse na awans z grupy. Przez większość spotkania nie potrafili się przebić przez słowacką defensywę. W pierwszej połowie piłkarze Paulo Sousy nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę. Swoje zrobili za to Słowacy, którzy trafili do siatki w 18. minucie. Na dodatek, zrobił to piłkarz, który według słów słowackiego dziennikarza, był jednym z najczęściej krytykowanych zawodników.
– Obie drużyny miały problemy z kreowaniem sytuacji. Tak jak się spodziewałem, Słowacy grali defensywnie. Ci piłkarze nadają się do kontrataków. Ich budowanie akcji wygląda tak, że starają się odebrać piłkę i przenieść ją szybko do przodu. Potem ważne jest to, aby środkowi pomocnicy znaleźli się w polu karnym. Nie było tego widać w poprzednich meczach, ale z Polską, kiedy Robert Mak strzelał bramkę, w polu karnym Polaków było pięciu piłkarzy Słowacji. To była lepsza Słowacja niż w poprzednich spotkaniach. Kiedy wychodzili do kontr, to robili to w dwóch albo trzech i łatwo tracili piłkę. Ale teraz potrafili wchodzić w pole karne częściej i większą liczbą graczy. To była duża różnica. Jesteśmy usatysfakcjonowani, bo zagrali tak, jak powinni. Było trochę szczęścia, ale taktyka zadziałała – ocenił w rozmowie ze Sport.pl słowacki dziennikarz, Lukas Vrablik.
– To zabawne, że akurat Robert Mak strzelił bramkę. Był mocno krytykowany przez ostatni rok. Wiele osób sądziło, że w ogóle nie powinno go być w reprezentacji. A teraz strzelił bramkę po indywidualnej akcji. Grał naprawdę dobrze i pomagał w defensywie. Dla niego to wielka sprawa. W marcu po meczu z Rosją (2:1 – red.) powiedział w telewizji, że fani nie wspierają zespołu, a ten w końcu im pokazał, że są dobrymi piłkarzami. Powiedział, że był mocno krytykowany, ale przywykł do tego. A teraz zdobył bramkę. To samo było z Jurajem Kucką. Też był krytykowany za poprzednie mecze, a z Polską w mojej opinii zagrał naprawdę dobrze – powiedział Lukas Vrablik.
Przewidywalni Polacy
Według słowackiego dziennikarza jednym z najważniejszych czynników, który zadecydował o zwycięstwie Słowacji, była dobrze dobrana taktyka przez szkoleniowca Słowaków. Ten bardzo dobrze przeczytał Polaków i przygotował swój zespół na to, co może wydarzyć się na murawie. Niestety, po polskiej stronie zabrakło elementu zaskoczenia.
– Polska zagrała tak, jak Słowacja chce, żeby grał przeciwnik. Zaskoczyło mnie tylko to, że nie zagrali na dwóch napastników. Myślałem, że obok Lewandowskiego będzie Świerczok albo ktoś inny. Zagrali 3-4-2-1. Z taktycznego punktu widzenia był to skład do przewidzenia. Maciej Rybus wielokrotnie podłączał się do ataków, ale Stefan Tarković (trener Słowacji – red.) przewidział to, bo Lukas Haraslin często cofał się do Pekarika i w takim przypadku graliśmy piątką w obronie. Dzięki temu udało się zamknąć lewą stronę Polaków. Tarković potwierdził to na konferencji prasowej. To był też sposób na zatrzymanie Lewandowskiego. Dzięki temu, że Haraslin cofał się głęboko, to Pekarik mógł zejść do środka, w wyniku czego w centrum było trzech obrońców wokół Lewandowskiego. Byli dla niego jak mur. Poza jedną główką w drugiej połowie nie miał żadnych okazji. Zrobili więc dobrą robotę zatrzymując go. Także Zieliński nie miał zbyt wiele do powiedzenia, bo Słowacja miała dwóch defensywnych pomocników ustawionych głęboko. Nie sądzę, żeby zespół słowacki był czymkolwiek zaskoczony. Ale to był pierwszy mecz, mogło to się skończyć różnie – analizował Vrablik.
Lider Słowacji zatrzymał Lewandowskiego. “To było decydujące”
Polacy bardzo udanie zaczęli drugą część spotkania, bo już pół minuty po wznowieniu strzelili gola wyrównującego. Polska wyglądała lepiej i wydawało się, że jest coraz bliżej drugiego gola i wyjścia na prowadzenie. Niestety, czerwoną kartkę otrzymał Grzegorz Krychowiak. W ocenie Vrablika nie to jednak zadecydowało o porażce Polaków.
– W mojej opinii obraz meczu nie zmienił się znacząco po czerwonej kartce. Słowacja grała cały czas to samo. Kluczem do wygranej było zatrzymanie Lewandowskiego. Mówiłem, że jeżeli chcemy zdobyć jakieś punkty w tym meczu, to musimy go zatrzymać. Myślę, że piłkarze znakomicie sobie z tym poradzili. Polska opiera się na nim tak samo jak Słowacja na Hamsiku. Hamsik zagrał lepsze spotkanie, chociaż Lewandowski nie jest w stanie zrobić wszystkiego – stwierdził dziennikarz.
– Biorąc pod uwagę fakt, że Słowacja grała bez napastnika, to zagrali bardzo dobrze w tym systemie. To był naprawdę dobry mecz. Pierwsza połowa to był ich najlepszy występ w przeciągu ostatniego roku albo dwóch. To było decydujące. Także Skriniar zagrał fantastyczny mecz. Stał się liderem Słowacji. Nie robił żadnych błędów, dobrze podawał, wygrywał główki i strzelił bramkę – podsumował Lukas Vrablik.
– Słowacja nie porzuci swojego stylu gry. Szwedzi też grają defensywnie, więc ciekaw jestem, kto będzie prowadził grę. W tej grupie wszystko się jeszcze może zdarzyć. Myślę, że Polska ma jeszcze szanse na awans – stwierdził nasz rozmówca.
Reprezentację Polski czekają jeszcze dwa mecze grupowe. 19 czerwca zagrają z Hiszpanią w Sevilli, a 23 czerwca w Sankt Petersburgu zmierzą się ze Szwecją.
Mural na żywo Sport.pl zagrzewa polskich piłkarzy
Emocje start! Chcesz podzielić się swoimi piłkarskimi emocjami? Nic prostszego. Specjalnie na Euro przygotowaliśmy Mural na żywo! Pokaż nam, jak kibicujesz polskiej reprezentacji, a my spośród przesłanych haseł wybierzemy najlepsze i umieścimy je na żywym muralu. Mural jest do obejrzenia w Warszawie pod adresem Waryńskiego 3, a swoje zgłoszenia możesz przesyłać pod linkiem muralnazywo.pl.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS