28 maja br. do Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu została przyjęta niespełna 3-letnia Zuzia. Dziewczynka miała niezaopatrzone wcześniej wieloodłamowe złamanie kości ramiennej, a także urazy w okolicach głowy, skutkujące licznymi zmianami w obrębie mózgowia i masywnym obrzękiem mózgu.
Stan małej pacjentki się nie poprawiał. Rokowanie od początku było złe, dziewczynkę w stanie krytycznym utrzymywano w śpiączce, leżała pod respiratorem. Jak przekazał nam dr Janusz Mielcarek, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu, dziewczynka zmarła w nocy z piątku na sobotę. – Tymczasem polski system nadal bezradnie patrzy, jak kolejne dzieci giną z rąk swoich rodziców i opiekunów – komentuje tragedię Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.
Projekt czeka w Kancelarii Prezydenta RP od dwóch lat
Prawie dwa lata temu Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę zaproponowała wprowadzenie w Polsce rozwiązania, które sprawdziło się w wielu krajach – analizy śmiertelnych przypadków krzywdzenia (Serious Case Review). W ramach tej procedury grono ekspertów bada, dlaczego dziecku nie udzielono pomocy, zanim doszło do śmiertelnej eskalacji przemocy ze strony opiekunów. – W Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy czeka gotowy projekt ustawy, zainicjowany wniesioną przez nas petycją, podpisaną przez Polaków, którzy nie zgadzają się, aby dzieci ginęły z rąk swoich rodziców/opiekunów, nie zgadzają się na przemoc wobec dzieci w ogóle – przypominają przedstawiciele Fundacji.
Jakie są założenia projektu? Przy Rzeczniku Praw Dziecka ma powstać rada, która zbada każdy przypadek śmierci dziecka w wyniku krzywdzenia. Zespół roboczy przeprowadzi analizę, która ustali braki systemowe po to, by można było dostrzec krzywdzenie dziecka odpowiednio wcześniej i zareagować, zanim dojdzie do najgorszego – do śmierci dziecka. – Dostrzeżone braki mogą mieć zarówno charakter organizacyjny (braki w przygotowaniu zawodowym personelu mającego do czynienia z rodziną czy też braki kadrowe w danym OPS), niedostatków prawa, czy też mentalnych schematów, przez które dziecko i jego dobro nie zostało postawione w centrum, zanim doszło do tragedii – opisuje Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę.
W wyniku analizy ma powstać raport zawierający opis braków oraz konkretne zalecenia, jak je usunąć. Wprowadzenie zaleceń w życie będzie monitorowane aż do skutku.
– Każdy dzień zwłoki w przyjęciu projektu to kolejne dziecko, które trwa w śmiertelnym niebezpieczeństwie i do którego znów możemy nie zdążyć – podkreślają przedstawiciele fundacji.
Zarzuty i areszt dla rodziców
Przypomnijmy, do dramatycznego stanu 3-letnią Zuzię mieli doprowadzić rodzice – 23-letnia Sylwia M. i 32-letni Przemysław O. Prokurator zarzucił im znęcanie się, spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i usiłowanie zabójstwa. Mieli znęcać się na córką co najmniej od kwietnia bieżącego roku.
Śledztwo cały czas jest w toku. 30 maja br. sąd na wniosek prokuratury zastosował tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące wobec obu podejrzanych. Jak śmierć dziewczynki wpłynie na akt oskarżenia? – Weźmiemy to pod uwagę. Jeżeli jest związek przyczynowy – a najprawdopodobniej jest – prokurator na pewno rozważy zmianę zarzutów – powiedział nam w sobotę prok. Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Przestępstwo, które do tej pory zarzucano Sylwii M. i Przemysławowi O., zagrożone jest karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od ośmiu lat, karą 25 lat pozbawienia wolności oraz karą dożywotniego pozbawienia wolności.
Był nadzór kuratora i asystent z MOPR
W tej rodzinie nie było założonej Niebieskiej Karty. Nie odnotowano też interwencji policji ani służb socjalnych. Przemysław O. wchodził w przeszłości w konflikty z prawem. Odbywał karę pozbawienia wolności, ale za przestępstwa przeciwko mieniu.
Jak ustaliły toruńskie „Nowości”, rodzina Sylwii M. i Przemysława O. była objęta nadzorem kuratora sądowego i miała asystenta z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. „Nowości” dowiedziały się, że Sylwia M. była częściowo ubezwłasnowolniona ze względu na deficyty psychiczne. Oprócz małej Zuzi miała jeszcze dwójkę dzieci, które decyzją Sądu Rejonowego w Toruniu przebywały w niespokrewnionej rodzinie zastępczej od marca 2019 do stycznia br. – Rodzina znalazła się pod nadzorem kuratora sądowego. Najwyraźniej w jego ocenie sytuacja uległa poprawie, bo w lutym br. troje dzieci wróciło pod skrzydła Sylwii M. i Przemysława O. Stało się to na mocy tego samego sądu – dokładniej III Wydziału Rodzinnego i Nieletnich – opisują „Nowości”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS