Pierwsza Parada Wiejskości wyruszy w niedzielę, 13 czerwca, o godz. 14. spod pomnika Wincentego Witosa na placu Trzech Krzyży, kierując się w stronę Jazdowa ulicą Wiejską – nieopodal Sejmu, gdzie politycy różnych opcji nieraz wyzywają siebie nawzajem od “chamów”, często samemu robiąc przy tym niezłą “wiochę”. Maszerującym przygrywać będą “grajkowie” z kapel nawiązujących do muzyki ludowej, takich jak Radical Polish Ansambl, Tęgie Chłopy, Lautari czy Odpoczno.
Na osiedlu Jazdów – czyli historycznej wsi – będzie można posłuchać Mazurkowego Muzycyrku, a potem samemu powywijać obertasy na potańcówce w Ambasadzie Muzyki Tradycyjnej. Bo na tradycyjnych polskich mazurkach opiera się wielu współczesnych twórców muzyki tanecznej na Karaibach i Makronezji.
“Wiejskość” Warszawy
Wydarzenie współorganizują: fundacja Automatohone, magazyn “Glissando” (Fundacja 4.99) i Krytyka Polityczna. Cel to z jednej strony przełamanie pokutujących w polskim społeczeństwie stereotypów na temat tzw. wiejskości, której przeważnie przypisuje się znaczenia pejoratywne. Z drugiej strony organizatorzy chcą otworzyć ludziom oczy na fakt, że tzw. historia Polski i Polaków to nie tylko (a wręcz przede wszystkim nie tylko) historia szlachecka. Zaś tzw. wiejskość to zarówno element tożsamości, jak i cenne źródło inspiracji – artystycznej i intelektualnej.
Kluczowy aspekt, na który organizatorzy chcą zwrócić uwagę, to “wiejskość” współczesnych polskich miast. Przede wszystkim – choć niektórym może się wydawać, że to oksymoron – “wiejskość Warszawy”.
– Jeżeli mówimy o muzyce, to oberki i mazurki tańczono nawet na terenie “starej Warszawy” w latach 50. czy 60. Ale “wiejskość” Warszawy to nie tylko muzyka. Wciąż można znaleźć w mieście enklawy, gdzie ludzie prowadzą gospodarkę częściowo wiejską i w zasadzie nie identyfikują się z Warszawą, bo Warszawa tam dotarła stosunkowo niedawno. I nie mówimy tu o żadnych obrzeżach miasta, ale na przykład o okolicy Elektrowni Siekierki – mówi Michał Mendyk z fundacji Automatophone.
“Wiocha” będzie co roku?
Po chwili Mendyk dodaje zresztą, że pojęcia “wiejskości” w kontekście Warszawy nie da się zamknąć tylko w kategoriach terytorialnych. Warszawa to bowiem miasto, w którym niemal każdy jest “skądś”: – Warszawa z natury jest napływowa. Jak ktoś mówi, że jest z dziada pradziada warszawiakiem, to ja się pytam, czy trzecie czy czwarte pokolenie.
Następnego dnia po Paradzie Wiejskości, w poniedziałek, 14 czerwca, w świetlicy Krytyki Politycznej przy ul. Jasnej 10 zaplanowano dyskusje tematyczne na temat dziedzictwa oraz twórczego i krytycznego potencjału tzw. wiejskości.
Jeśli impreza się uda, jest szansa, że przerodzi się w wydarzenie cykliczne. Na razie jednak, jak przyznaje Mendyk, organizatorzy muszą mierzyć się z nie zawsze konstruktywną krytyką. – Jedni nazywają nas faszystami, inni trockistami, a jeszcze inni paniczykami z miasta, którzy podszywają się pod wieś. Zobaczymy, jak to wyjdzie. Program zapowiada się ciekawie – stwierdza współorganizator.
Szczegóły wydarzenia na Facebooku.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS