Z cyklu “Znaki wiary”
Zaskakująca różnica znaczeń: co innego myślę, gdy słyszę „wyciąga rękę”, a co innego, gdy „wyciąga ręce”. W pierwszym przypadku sądzę, że szuka zgody. Albo że kradnie :). W drugim prosi o pomoc. Trzy znaczenia dwóch, różniących się tylko liczbą rzeczownika wyrażeń… Faktycznie, ręce to po języku chyba najbardziej „gadatliwa” część ludzkiego ciała. Czynione nimi gesty bywają wieloznaczne, zaś drobne między nimi różnice nieraz diametralnie zmieniają ich wymowę. Przyjrzyjmy się dziś znaczeniu jednego z tych gestów: gestowi wyciągniętych – w górę – rąk.
No bo można wyciągać też ręce przed siebie. Gest ten, także zresztą wieloznaczny, będzie wyrażał między innymi, że proszę, chcę otrzymać. Albo że daję, chcę dać. Nawet jeśli nie będzie to żadna rzecz, ale pragnienie serdecznego uścisku. Tak jest w relacjach z ludźmi. Bo tak jak ja, stąpają po ziemi. Kiedy jednak wyciągam ręce ku temu, który mieszka „na wysokościach”, wznoszę ręce w górę. Bo On – zgodnie z chrześcijańską symboliką – jest właśnie tam: w górze, w niebie.
Gest ten może wyrażać prośbę. I tak też bywa rozumiany na kartach Biblii. Na pewno gdy Psalmista (Ps 28) woła:
Do Ciebie, Panie, wołam, Skało moja,
nie bądź wobec mnie głuchy,
bym wobec Twego milczenia nie stał się
jak ci, którzy zstępują do grobu.
Usłysz głos mego błagania,
gdy wołam do Ciebie,
gdy wznoszę ręce
do świętego przybytku Twego.
Tak też wydaje się być w znanej scenie walki Izraela z Amalekitami, gdy Aaron i Chur podtrzymują wzniesione ku niebu w błaganiu ręce Mojżesza (Wj 17). Ale już gdy św. Paweł pisze do Tymoteusza, że chce, „by mężczyźni modlili się na każdym miejscu, podnosząc ręce czyste, bez gniewu i sporu” – niekoniecznie. Może przecież oznaczać też dziękczynienie czy uwielbienie Boga. To jak? W gruncie rzeczy sprzeczność to pozorna. Przecież w każdej skardze czy prośbie kierowanej ku Bogu jest wiara, że On może pomóc, prawda? A to już jest uwielbienie, to już jest uznaniem Jego mocy, Jego potęgi. Tak, prosząc Boga, też Go wielbię. I w tym dwojakim, pozornie tylko sprzecznym znaczeniu, gest wzniesionych rąk jest używany przez kapłanów podczas sprawowania Eucharystii. Co nie znaczy oczywiście, że nie może stać się elementem każdej innej modlitwy.
Wzniesienie w górę rąk może więc być wyrazem skierowanej ku Bogu prośby. Od tego o co proszę, co czuję w sercu, będzie zależało, jak, także jak wysoko, te ręce wzniosę. No oczywiście, jeśli spodziewam się od Boga daru, będę ręce trzymał tak, jakby Bóg miał go z nieba położyć w moich rękach ;). Jeśli proszę „ratuj, wyciągnij mnie” – ot, z bagna grzechu albo z dołu, który wykopali przede mną moi wrogowie – będę wznosił ręce tak, jakbym czekał na wyciągnięcie.
Wzniesione w górę ręce mogą też być wyrazem mojej radości przed Bogiem, mojego uwielbienia. To naturalne. W życiu wzniesione w górę ręce też są oznaką radości. Że „nasi” strzelili bramkę, że super koncert na którym jestem. I tak samo rękami mogę wyrazić radość, że Bóg wysłuchał, że obdarował. Albo że po prostu On jest….
——————————
Dopowiedz, dopisz to, czego Ci w tym tekście w wyjaśnieniu wymowy znaku brakowało…
——————————
Pozostałe odcinku cyklu dostępne po kliknięciu w tak „Znaki” albo, prościej, po kliknięciu TUTAJ. Porządny spis już niebawem, kiedy będzie co spisywać. Na razie to dopiero szósty odcinek 🙂
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS