W podręczniku, który został wydany przez Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, transpłciowość oraz społeczność LGBTQ zostały umieszczone jako patologia obok narkomani, prostytucji i sekt. Dlaczego coś, co definiowane jest przez biologię wciąż nie znajduje tolerancji w społeczeństwie? O transpłciowości z perspektywy naukowej rozmawiamy z dr Maciejem Klimarczykiem, psychiatrą i seksuologiem, który wśród swoich pacjentów ma także osoby transpłciowe.
Katarzyna Drelich, Styl.pl: Czy można jednoznacznie określić, co definiuje naszą płeć?
Maciej Klimarczyk, psychiatra i seksuolog: – Jest wiele czynników definiujących płeć człowieka. Trzeba zacząć od zrozumienia biologii, bo konstrukt płci zaczyna się właśnie od niej. Wszystkie kulturowe aspekty związane z tym, że kobiety robią makijaż, ubierają suknie, a mężczyźni nie powinni – związane są z umową społeczną. Gdy rodzi się dziecko, określamy jego płeć tuż po urodzeniu na podstawie zewnętrznych narządów płciowych – czyli obecności lub braku członka. Ale to bardzo powierzchowna ocena. Jakie są inne czynniki? Wyjściowym jest kariotyp, czyli zestaw chromosomów: 46 XY to mężczyzna, 46 XX to kobieta. Aby zarodek o konkretnym kariotypie męskim lub żeńskim przekształcił się w chłopca lub dziewczynkę, musi wpłynąć na niego bardzo wiele czynników podczas ciąży. Zaliczamy do nich, m.in. różne białka, zwane czynnikami transkrypcyjnymi, oraz hormony. Muszą one zadziałać w odpowiednim czasie i w odpowiednim stężeniu. Jeśli zadziałają za późno lub w zbyt niskim stężeniu, płeć nie wykształci się prawidłowo, czyli binarnie.
– Kolejną determinantą określającą płeć są gonady: jądra i jajniki. Rodzą się jednak dzieci, które na skutek zaburzeń rozwoju płodowego posiadają zarówno jądro, jak i jajnik, lub też tkanka pojedynczej gonady jest obojnacza. Zatem i tu mamy do czynienia z niebinarnością. Kolejne determinanty płci to: wewnętrzne i zewnętrzne narządy płciowe. Zatem, gdy rodzi się dziecko z jakimiś zaburzeniami genetycznymi lub nieprawidłowościami w zakresie budowy gonad, lub wewnętrznych narządów płciowych, na początku możemy tego nie wiedzieć.
– Jednak najważniejszym narządem płciowym jest mózg. Nie ma wątpliwości w biologii medycynie, czy psychologii, że za odczuwanie płci nie jest odpowiedzialny członek, ani pochwa, tylko właśnie mózg i jego struktury. Tego, jak ukształtował się mózg noworodka, dowiemy się za kilka lub kilkanaście lat. Pracując z pacjentami transpłciowymi, zauważyłem, że wielu z nich podaje mi bardzo podobny i charakterystyczny wywiad podczas pierwszej wizyty. Najczęściej przychodzi do mnie pacjent w wieku 17-20 lat i mówi mi, że jest osobą transpłciową. Najczęstsze słowa, które słyszę, to: “odkąd pamiętam, byłem inny/inna”, “nie interesowało mnie to, co inne dziewczynki lub innych chłopców”. Natomiast w okresie dojrzewania, gdy ujawniają się trzeciorzędowe cechy płciowe (głos, muskulatura, owłosienie), wówczas problem narasta tak bardzo, że osoba taka zaczyna szukać pomocy.
O jakie konkretnie hormony chodzi, gdy mówimy o tym “biologicznym błędzie” w trakcie ciąży?
– Hormony i białka. Jest grupa białek, które nazywamy czynnikami transkrypcyjnymi. Jest ich wiele i każde odpowiedzialne jest za inny proces. Już w 6 tygodniu ciąży formuje się bipotencjalna pierwotna gonada, która może się różnicować w jądro lub jajnik. W obecności takich białek o specjalistycznych nazwach: SRY, SOX9, WT1 i in. – pierwotna gonada różnicuje się w jądro. Zobaczmy, jak wiele czynników musi być spełnionych, by to się stało. Jednocześnie formują się też narządy płciowe wewnętrzne: najądrza, nasieniowody lub jajowody i macica, oraz narządy płciowe zewnętrzne. Aby wykształcił się członek i moszna potrzebny jest hormon o nazwie dihydrotestosteron, powstaje on z testosteronu, ale czasem jego synteza też bywa zaburzona. Wtedy u dziecka nie wykształci członek, mimo, że będzie ono posiadać jądra.
– Te wszystkie procesy odbywają się w pierwszym trymestrze ciąży. Ale w biologii jest tak, że nie ma stu procent idealnych ciąż. Zawsze jest jakiś odsetek wad genetycznych i rozwojowych, dotyczy to również formowania się płci. Drugą kwestią są hormony, które oddziałują na mózg płodu. Na początku mózgi wszystkich płodów mają cechy żeńskie. Aby mózg płodów męskich się zmaskulinizował, do 12 tygodnia ciąży musi zadziałać na jego struktury odpowiedni hormon. Tym hormonem jest estrogen, czyli hormon żeński, więc biologia zrobiła nam tu mały psikus. Estrogen, przenikając do mózgu płodu, powoduje jego maskulinizację, czyli odpowiada za wykształcenie się męskiej tożsamości płciowej. U biologicznych kobiet to się nie dzieje, bo estrogeny łączą się z białkiem o nazwie alfa-fetoproteina i tworzą kompleks, który nie przenika do mózgu. Zatem tożsamość jest pochodną wielu procesów, które odbywają się w życiu płodowym. Nie jest to żadna ideologia, jak twierdzą niektórzy, tylko embriologia.
– Biologia nie jest binarna, czyli nie nadaje wyłącznie dwóch cech organizmom w danym obszarze. Rodzą się ludzie z różnorakimi cechami pośrednimi: z sześcioma palcami, z rozszczepieniem podniebienia, z zarośnięciem odbytu, itp. Wówczas dzieci takie się operuje. Dziś w Polsce nikt nie hejtuje człowieka z sześcioma palcami, ale kiedyś tak było. Na przykład w średniowieczu chętnie przypisywało się takie nieprawidłowości działaniu demonów, urokom, itp. Nadal na Zanzibarze czy w Tanzanii osoby dotknięte albinizmem są prześladowane, zabijane, wierzy się, że obcięta ręka albinosa przynosi szczęście. A albinizm jest zaburzeniem genetycznym, polegającym na niewykształceniu się barwnika skóry – melaniny. Musimy zrozumieć to, że biologia zawsze będzie preferować różnorodność. Nie ma ludzi tylko wysokich i tylko niskich. Jeśli weźmiemy rozkład jakiejkolwiek cechy, to zawsze znajdziemy osoby o cechach pośrednich. Dokładnie to samo dotyczy płci i tożsamości płciowej. W tej kwestii biologia nie zrobiła wyjątku. Problem polega jednak na tym, że z powodu niewiedzy albo uprzedzeń niektórzy ludzie uznają, że tożsamość płciowa jest binarna, a proces kształtowania się jej biologicznie idealny w 100 % przypadków. Tak nie jest i nie jest to kwestia woli, wyboru, czy ideologii.
– Wiele osób z powodu uprzedzeń zamyka się na merytoryczną dyskusję w tej kwestii. Nikt, kto uważa, że transpłciowość to ideologia, nie posłuży się argumentami, że “czynnik transkrypcyjny SRY lub inny powinien się pojawić w konkretnym tygodniu, by tożsamość płciowa wykształciła się prawidłowo”. Dyskusja w takim przypadku zamyka się na poziomie przekonań, emocji, czasem inwektyw. Słyszę, że transpłciowość to lewacka ideologii. Tylko ja w gabinecie nie mam lewaka, ale pacjenta, człowieka, który czuje i szuka pomocy. Według współczesnej wiedzy nie ma wątpliwości, że to mózg jest głównym narządem płciowym. To mózg definiuje naszą płeć, tożsamość płciową, sposób odczuwania i wyrażania siebie. Ktoś, kto uważa się za mężczyznę nie zawdzięcza tego obecności członka, tylko budowie mózgu, który przed 12 tygodniem życia płodowego został poddany procesowi maskulinizacji.
Na czym polega transpłciowość?
– Między innymi na tym, że ciało może mieć członek, ale mózg uważa to za błąd. Zawsze tak było, to nie jest wymysł dzisiejszych czasów. Na przykład przychodzi do mnie pacjent i fizycznie może mieć cechy męskie, ale czuje się kobietą, tak siebie odbiera, używa form żeńskich, bo tak czuje i od zawsze tak czuł, a dokładnie – czuła. Są też osoby niebinarne. Mam pacjentów, którzy mówią, że nie odczuwają płci, że są gdzieś pomiędzy. Że trudno im jednoznacznie się zdefiniować, wtedy mówimy o transgenderyzmie. Czy mam ich z tego powodu hejtować?
Na czym polega korekta metrykalnej płci? Czytaj na następnej stronie >>>
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS