Pożar dwóch zabytkowych familoków w Czerwionce-Leszczynach wybuchł 18 lutego zeszłego roku. Było po godz. 18., w obydwu budynkach mieszkało 48 osób. Jeszcze przed przyjazdem strażaków mieszkańcy sami próbowali ugasić ogień. Pomagał im 31-letni Rafał T. Tak gorliwie, że aż sam odniósł poparzenia ręki. Kilka godzin później mężczyzna został zatrzymany.
Spaliły się dachy zabytkowych familoków w Czerwionce-Leszczynach
– Mieszkańcy byli zdziwieni, że pomaga im obcy mężczyzna. Wyjaśnił, że w jednym z budynków miał znajomego, którego odwiedzał. Ale wskazany znajomy powiedział, że Rafała T. nie widział przed wybuchem pożaru. 31-latek w końcu przyznał się do podpalenia. Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to zrobił. Ciągle szlochał – mówi Malwina Pawela-Szendzielorz, zastępczyni prokuratora rejonowego w Rybniku.
Najpierw Rafał T. podłożył ogień w familoku przy ulicy Hallera. Wszedł na strych i podpalił zapalniczką worek foliowy. Potem poszedł do familoka przy Wolności. Tam też podpalił worek na strychu. Spaliły się dachy zabytkowych familoków oraz część pomieszczeń. W pożarze zginął pies jednego z lokatorów. Ludzie zdołali się ewakuować.
Straty wyliczono w sumie na 3,2 mln zł. Lokatorzy z najwyższych kondygnacji stracili dorobek całego życia.
Podpalacz familoków nie jest piromanem
Rafał T. został tymczasowo aresztowany. Wówczas zmienił zdanie i wszystkiemu zaprzeczył. Od tamtej pory konsekwentnie nie przyznaje się do podpalenia. Okazało się, że kilka lat temu został skazany za podpalenia samochodów i piwnic. Dostał wówczas wyrok w zawieszeniu.
– Rafał T. został poddany obserwacji psychiatrycznej. Biegli nie mieli wątpliwości, że w momencie popełnienia czynów był poczytalny. Pozostało pytanie, czy mamy do czynienia z piromanem. Biegli jednak wykluczyli nieodpartą, kompulsywną wręcz chęć podpalania. Stwierdzili natomiast nieprawidłowości w strukturze osobowości podejrzanego. Biegli zdiagnozowali u mężczyzny tendencję do poszukiwania silnych bodźców emocjonalnych oraz potrzebę uwagi ze strony otoczenia. Jego osobowość ocenili jako narcystyczną – dodaje prokurator Pawela- Szendzielorz.
Lokatorzy familoków nie mogą wrócić do swoich mieszkań
Rafał T. jest kawalerem, ma wyższe wykształcenie, pracuje w jednej z prywatnych firm pod Rybnikiem. Kilka dni temu przed sądem rozpoczął się jego proces. Grozi mu do 15 lat więzienia. Na pierwszej rozprawie zeznawali lokatorzy podpalonych budynków. – Wielu z nich wciąż jeszcze bardzo przeżywa to, co się stało. Oni nie tylko ponieśli straty materialne, lecz także emocjonalne – zauważa prokurator Pawela-Szendzielorz.
Lokatorzy jeszcze nie mogą wrócić do swoich mieszkań. Budynki są remontowane. Miasto każdemu z nich zaoferowało lokal zastępczy. – Zdecydowaliśmy się połączyć remont z planowaną inwestycją, czyli podłączeniem wszystkich budynków do centralnego ogrzewania. Lokatorzy wrócą już do mieszkań z podwyższonym standardem. Niestety pandemia trochę przedłużyła prace. Mieszkańcy jednego z budynków wrócą do mieszkań w sierpniu, drugiego w październiku – mówi Hanna Piórecka-Nowak, rzeczniczka Urzędu Miasta i Gminy w Czerwionce-Leszczynach.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS