A A+ A++

– To wielka tragedia samego zawodnika – komentuje Włodzimierz Lubański. – Takie jest jednak życie, teraz otwiera ono szanse przed innymi – dodaje Roman Kosecki. Eksperci w rozmowie z WP SportoweFakty oceniają absencję Arkadiusza Milika.

Bartłomiej Bukowski

Bartłomiej Bukowski


ONS.pl
/ Pawel Kibitlewski
/ Na zdjęciu: Włodzimierz Lubański

W poniedziałek wieczorem potwierdziły się najczarniejsze scenariusze dotyczące Arkadiusza Milika. 27-latek nie wystąpi na nadchodzącym Euro. Z udziału w turnieju wyeliminował go uraz kolana, którego nabawił się jeszcze w barwach Olympique Marsylia. Początkowo sądzono, że Milik dojdzie do siebie, jednak ostatecznie PZPN przekazał, że kontuzja uniemożliwia mu grę na mistrzostwach. 

– To wielka tragedia samego zawodnika, dla którego na pewno celem był wyjazd na tę imprezę. Nie ulega wątpliwości, że będzie to wielki cios w jego karierze – ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty Włodzimierz Lubański. – Jeżeli natomiast chodzi o reprezentację, to gdyby Milik był w formie, jaką prezentował w ostatnim czasie, to na pewno byłby zawodnikiem, który by sporo wniósł – dodaje 75-krotny reprezentant Polski. 

W podobnym tonie wypowiada się także Roman Kosecki: – Na pewno brak Milika będzie odczuwalny. Wszedł w meczu z Anglią, dał dobrą zmianę. Widać też, że się dobrze rozumieją z Robertem, długo ze sobą grali na kadrze. Jest to klasowy zawodnik, który znów zaczął strzelać bramki, ale niestety, będziemy jednak musieli dać sobie radę bez niego – ocenia były napastnik. – Oczywiście szkoda, ale takie jest życie. Teraz otwiera szansę przed kolejnymi zawodnikami – dodaje nasz rozmówca. 

ZOBACZ WIDEO: Złota Piłka dla Lewandowskiego? Co musi zrobić Polak, aby otrzymać wymarzone trofeum?

Gwiazdy rodzą się na wielkich imprezach

W wyniku absencji Arkadiusza Milika, a także wcześniejszego urazu Krzysztofa Piątka, w ataku reprezentacji będą musieli występować gracze, którzy do tej pory pełnili w niej marginalne role. Zbliżające się Euro może być ogromną szansą dla trzech pozostałych na kadrze snajperów, którzy będą rywalizować o miejsce u boku Roberta Lewandowskiego.

– Nie ma Piątka, nie ma Milika, więc otwiera się szansa dla kolejnych zawodników. Oczywiście szkoda Milika, długo zgrywał się z zespołem, teraz miała być wielka impreza, gdzie mógł się pokazać, mieliśmy tutaj oglądać naszą ofensywę, a teraz zostaje nam tylko niezawodny Lewandowski i kilku mniej doświadczonych graczy – komentuje Kosecki.

Aktualnie najwyżej wydają się stać notowania Jakuba Świerczoka, który pokazał się z dobrej strony w meczu z Rosją. Dla wszystkich jednak będzie to skok na głęboką wodę, cała trójka w sumie rozegrała do tej pory 14 spotkań w seniorskiej kadrze.

– Presja będzie na pewno. Ale tak jak się mówi – gwiazdy też się rodzą gdzieś na tych dużych imprezach. Być może pokażą się z takiej strony z jakiej byśmy chcieli i staną się tymi gwiazdami, czego im życzę – mówi Kosecki. 

– To jest nowa generacja, nowi zawodnicy powołani do reprezentacji kraju i oni muszą na tym poziomie potwierdzić swoje walory i umiejętności. Oczywiście to nie będzie łatwe. Oczekiwania są wysokie, pytanie, czy zostaną spełnione – komentuje natomiast Włodzimierz Lubański.

– Wszystko będzie zależało od ich przygotowania. Byli ze sobą chwilę czasu w Opalenicy, na pewno odpowiednio ten czas przepracowali, chociażby na doszlifowanie różnych sposobów gry i teraz muszą wykonać to na mistrzostwach Europy. Zobaczymy, czy im się to uda – dodaje zdobywca 48 bramek w kadrze. 

Czy w obliczu takich osłabień w linii ataku, selekcjoner Paulo Sousa nadal będzie próbował gry na trzech napastników, tak jak zrobił to w towarzyskim meczu z Rosją, w którym od pierwszej minuty wyszli Świerczok, Świderski i Kownacki?

– Trudno cokolwiek na ten temat powiedzieć. Oglądałem mecz z Rosjanami i nie wyglądało to rewelacyjnie. Było jednak jeszcze troszeczkę czasu, by przygotować zespół na Euro, więc mam nadzieję, że Sousa w końcu znajdzie odpowiednie ustawienie. Na teraz trudno powiedzieć, jak on będzie chciał grać – ocenia Lubański.

– Myślę, że Sousa nie będzie grał na 3 napastników. Mamy szybkich piłkarzy w linii pomocy, a to jest bardzo ważne, aby miał kto dogrywać do napastników tę piłkę. Robert musi być odpowiednio obsługiwany – twierdzi z kolei Roman Kosecki. 

Czytaj także:
– Transferowa ofensywa PSG. Kolejna gwiazda w stolicy Francji
– Ireneusz Mamrot: Dla Jagiellonii zrobiłem wyjątek

Zgłoś błąd

WP SportoweFakty
Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułBundesliga. Silas Wamangituka okazał się być Silasem Katompa Mvumpa
Następny artykułNiemieccy żołnierze wycofują się z Afganistanu. Wrócą ze swoim piwem