A A+ A++

Dziwnym trafem z Turowem sąsiadują i czeskie, i niemieckie kopalnie czeskiego właściciela. Jeśli zamkniemy naszą, będziemy zmuszeni kupować surowiec od nich. To analiza na skróty, ale na pytania o sprzeciw Czechów, może odpowiadać wprost.

Bo jeśli nie węgiel z Turowa, to skąd? Nowy blok na węgiel brunatny w Turowie powinien zacząć działać jeszcze w tym roku. Polska zezwoliła na wydobycie surowca do 2026 r, PGE chce wydobywać węgiel jak najdłużej, do 2044 r. Z Komisją Europejską podpisaliśmy porozumienie na wygaszanie kopalni i redukcję emisji dwutlenku węgla do 2050 r. O co zatem chodzi? Obecna koncesja na wydobycie w pobliskiej kopalni węgla brunatnego wygasa. A Czesi sprzeciwiają się jej przedłużeniu.

Czego chcą Czesi?

Czesi zarzucają, że polskie ministerstwo nie sprawdziło skutków oddziaływania tej decyzji na środowisko. Władze kraju libereckiego, regionu, który leży najbliżej po stronie czeskiej polskiej odkrywki, uważają, że Polska ignoruje stanowisko czeskich władz samorządowych i społeczeństwa w sprawie rozbudowy kopalni węgla. Wyrażają oni obawy o los źródeł wody pitnej po czeskiej stronie granicy.

Polska Grupa Energetyczna kończy właśnie budowę nowego 11. bloku 450MW w elektrowni Turów. Do pracy nowego bloku i starych bloków elektrowni potrzebna jest kontynuacja rozbudowy kopalni. Głównymi przeciwnikami rozbudowy kopalni są Czesi. Jeśli zablokują lokalne miejsce wydobycia, elektrownia będzie musiała kupić węgiel z innych. Najbliższe są właśnie w Czechach i Niemczech.

Do postępowania związanego z przedłużeniem koncesji do 2044 roku niezbędne było właśnie posiadanie tzw. decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach przedsięwzięcia. Wniosek o wydanie tej decyzji został złożony w 2015 roku, a procedura oceny oddziaływania na środowisko kontynuacji eksploatacji złoża Turów trwała ponad 5 lat. Decyzję tę wydał 21 stycznia 2020 roku Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu, po przeprowadzeniu procedury oceny oddziaływania na środowisko.

Kto naprawdę protestuje?

Zgodnie z wymaganiami prawa krajowego i unijnego, w procedurze oceny oddziaływania na środowisko uczestniczyli przedstawiciele krajów sąsiadujących, czyli Czech i Niemiec. Jak podaje BiznesAlert.pl, te niemieckie kopalnie przygraniczne także należą do czeskich właścicieli – oligarchów, którzy pośrednio wspierają protesty przeciw rozbudowie kopalni w Polsce. Dodatkowo w sprawę zaangażowane są polskie organizacje ekologiczne i czeski minister środowiska, wieloletni dyrektor w firmie czeskiego premiera, też oligarchy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOlesnicaInfo.pl w papierowym wydaniu. Docieramy do wszystkich gmin w powiecie oleśnickim
Następny artykułLegionowo: Mieszkańcy skarżą się na bałagan. Ratusz „bierze się” za kontenery na używaną odzież