Marne pocieszenie, ale czyż nie było osobliwością oglądanie, jak Duda i Morawiecki potępiają akt państwowego terroryzmu w wykonaniu Białorusi i wzywają do nałożenia ostrych sankcji przeciwko temu, co faktycznie funkcjonuje jako najbardziej na zachód wysunięta prowincja Rosji? Nieczęsto zdarza się, że ktoś z PiS prezentuje się pozytywnie, ale efekt Łukaszenki powoduje, że w porównaniu z nim nawet Kim Jong-un wygląda jak Brad Pitt.
Przemoc rządzi
Tragedią Białorusi, podobnie zresztą jak i Polski, jest położenie geograficzne. Wiem dobrze, co oznacza mieć za sąsiada agresywne supermocarstwo. Anglia albo nas głodziła, albo do nas strzelała. Przemoc rządzi i możemy przypuszczać, że Łukaszenka przyjrzał się doświadczeniom fińskim i doszedł do wniosku, że więcej przyjemności będzie miał, biorąc od Putina złoto, niż szykując się na wojnę kontynuacyjną z Niedźwiedziem.
Ponad 35 000 ludzi zostało aresztowanych, tysiące poddano torturom, a 400 więźniów politycznych na życzenie Łukaszenki trafiło do miejsc nasilonych represji, które w literaturze XVIII wieku pojawiły się pod nazwą kolonii karnych. W ubiegłym tygodniu zmarł w Szkłowie Witold Aszurok, pięćdziesięcioletni opozycjonista. Oficjalną przyczyną zgonu był „atak serca”, dolegliwość często spotykana wśród białoruskich opozycjonistów. A także wśród tych, którzy niedostatecznie głośno śmiali się z opowiadanych przez Putina dowcipów o teściowych.
Błąd, jaki popełnił Napoleon
Uprowadzenie Protasiewicza w przededniu spotkania przywódców 27 krajów UE wydaje się cokolwiek dziwne i przypomina mi błąd, jaki popełnił Napoleon, uciekając z Elby w roku 1815, akurat wtedy, gdy mocarstwa zebrały się na kongresie wiedeńskim. Dzięki temu mogły zareagować szybko i sprawnie. I tu jest sedno sprawy: nie będzie żadnej skutecznej reakcji ze strony Unii. Będzie kilka sankcji, parę gniewnych tweetów ze strony Ursuli von der Leyen lub Joe Bidena, ale w głębi duszy wiemy dobrze, że nie istnieje coś takiego jak polityka zagraniczna UE.
Podkreśla to zresztą regularnie pewien miły i bezpretensjonalny pan z Węgier. Decyzje UE dotyczące polityki zagranicznej wymagają jednomyślnej akceptacji 27 państw członkowskich. Jest to w najlepszym przypadku trudne do osiągnięcia.
Nie można winić wyłącznie Orbana
Skłonny jestem założyć się, że UE ustąpi i nie powinniśmy winić za to wyłącznie Orbana, ale najpotężniejszą i najsprytniejszą europejską polityczkę naszych czasów. Angelę Merkel. Stosunki między Niemcami a Rosją należą do najbardziej osobliwych. Sprowadzanie wszystkiego do nordstreamowej realpolitik jest pójściem na łatwiznę. Mamy tu do czynienia z autentyczną bliskością. Merkel, swego czasu pionierka w NRD, oraz Putin, człowiek ZSRR we Wschodnich Niemczech, porozmawiają sobie przez telefon po niemiecku lub po rosyjsku, to akurat nie ma znaczenia, i wtedy Putin powie: „Aniela, daj sobie spokój z tym samolotem. Mogło być znacznie gorzej. My je przecież z reguły zestrzeliwujemy. Zresztą zapytaj Holendrów”.
Tłum.: A.L.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS