Znowu głośno o częstochowskim Elaneksie. Pięć lat temu społeczność miasta stanęła w obronie budynków mieszkalnych dawnej tzw. Kolonii Mottowskiej, bo miasto postanowiło wyburzyć najcenniejsze z nich, aby poprowadzić przez pofabryczny kompleks łącznik ul. 1 Maja z Krakowską. Powstało nawet stowarzyszenie Grupa Elanex, które broni zabytkowej tkanki miasta przed zniszczeniem.
Elanex z lotu ptaka – listopad 2017 r. Fot. Grzegorz Skowronek / AG
Dzięki społecznemu oporowi zabytkowe budynki udało się ocalić, bo projektowana droga je ominie. Co więcej: najcenniejsze z nich trafiły do wojewódzkiego rejestru zabytków i są pod ochroną konserwatorską (więcej o tym TUTAJ).
Teraz jest nowy kłopot: z nakazu powiatowego inspektora nadzoru budowlanego burzony jest budynek dawnej pralni runa, jeden z piękniejszych w kompleksie.
Częstochowa, 28 maja 2021 r. Kompleks zabudowań nieistniejącego już zakładu włókienniczego Elanex Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
– 2 marca znaczny fragment budynku zawalił się – informuje Krystyna Prokopska, szefowa PINB w Częstochowie. Zawalił się bardzo niebezpiecznie, zagrażając sąsiednim budynkom oraz przede wszystkim ludziom, którzy są związani z firmami i instytucjami działającymi na terenie dawnego Elaneksu. Całe szczęście, że stało się to po godzinach pracy i nikt nie ucierpiał. Nie można było czekać, że ktoś jednak zginie.
Budynek jest obecnie wyburzany. W nakazie zapisano, że sąsiadujące z nim inne zabytkowe fragmenty dawnej fabryki Mottów muszą zostać zabezpieczone. A zwłaszcza charakterystycznej wieży ciśnień nic się stać nie może.
Fabryczna perełka
Jak 130 lat temu donosił „Kurjer Warszawski”, 1 marca 1891 r. działalność w Częstochowie rozpoczęła nowoczesna jak na owe czasy przędzalnia wełny francuskiej firmy „Motte, Meillassoux, Caulliez et Delaourte”. W innym numerze dziennikarz „Kurjera” zachwycał się powstałym kompleksem. „W ciągu niespełna pięciu miesięcy w południowej stronie miasta stanęły olbrzymich rozmiarów gmachy. Kotłownia mieszcząca 6 ogromnych kotłów buljerów, pokryta jest dachem zupełnie nowej konstrukcji łukowej z drzewa misternie złożonego. Budynek ten 76 stóp szeroki a 86 długi posiada komin 200 stóp wysoki, na fundamencie przestrzeni 50-iu stóp w kwadrat. Maszyna parowa ma siłę 800 koni, a sala dla pomieszczenia warsztatów do czesania i przędzenia wełny, jest olbrzymia: 500 stóp długa, a 136 szeroka, wylana asfaltem, oświetlona z góry i wsparta na 161 kolumnach”.
Autor artykułu opisuje również „miniaturową kolejkę żelazną urządzoną wewnątrz sali”. Zachwyca się „doskonale urządzonym magazynem” z parterem i piętrem „wspartym na 120 kolumnach żelaznych” i żelaznymi belkami podtrzymującymi sklepienie „co zabezpiecza od pożaru”, „ślusarnią z oddzielnym motorem parowym”, „gustownym kantorem”… Ogólnie ocenia: „Całość przedstawia imponujący widok, a wszystkie gmachy posiadają wodociągi i kanalizację”, bo tych wówczas w Częstochowie nie było.
Wszystko za sprawą znanego i uznanego warszawskiego architekta Edwarda Lilpopa, autora m.in. ostatecznej wersji pałacu Karola Scheiblera w Łodzi, który projektował cały kompleks. Wzorował się w nim na tradycyjnej polskiej zabudowie folwarcznej: poza budynkami fabrycznymi wzniósł proste budynki dla robotników i dwa pałacyki – dla właściciela i dyrektora. W tym ostatnim w 1895 r. zamieszkał Henryk Stalens, dziadek sławnej francuskiej aktorki Juliette Binoche. Został w Częstochowie do wybuchu II wojny światowej.
30 grudnia 1933 r. Pożegnanie odchodzącego na emeryturę dyr. Henryka Stalensa (siedzi w środku, z kapeluszem w ręce) Ośrodek Dokumentacji Dziejów Częstochowy
ZOBACZ: Elanex. Pradziadek Juliette Binoche był dyrektorem tej fabryki [STARE ZDJĘCIA]
Niechciana pamiątka
Po dawnej świetności Mottowskiej fabryki nic nie zostało. Przekształcona po wojnie w państwową firmę (od 1971 r. o nazwie Elanex) teraz od lat jest w likwidacji. W ruinę popadają zabytkowe budynki pofabryczne, niszczeje willa dyrektorska, w której kiedyś mieściło się przytulisko dla bezdomnych.
W czwartek, 28 maja Grupa Elanex zamieściła na swoim profilu na Facebooku post: “Mamy dla Was bardzo smutną informację z przędzalni Motte (Elanex): właśnie trwa rozbiórka pięknego gmachu pralni runa, wzniesionego w 1890 r. Wraz z sąsiednią wieżą ciśnień tworzył on serce fabryki”.
Częstochowa, 28 maja 2021 r. Kompleks zabudowań nieistniejącego już zakładu włókienniczego Elanex Fot. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Po raz kolejny okazało się, jak ważny dla częstochowian jest Elanex. Ponad 200 komentarzy, 150 udostępnień. Grupa Elanex wyraźnie ma rację, oceniając: “Niestety, straciliśmy bardzo ważną część historycznych Mottów, a więc naszego Elaneksu. Przez ostatnie kilka lat bezskutecznie próbowaliśmy zainteresować jego losem władze miasta, lokalnych polityków, posłów partii rządzącej itd. Miasto Częstochowa nie było zainteresowane kupnem nieruchomości, na którejś z kolejnych licytacji, pomimo stosunkowo niskiej ceny (około 12-15 mln złotych za cały teren). Nie poszliśmy śladem Dąbrowy Górniczej, Wałbrzycha, Radomia, Boguszowa-Gorców czy Ostrowca Świętokrzyskiego, gdzie samorządy wzorcowo rewitalizują dawne fabryki, tworząc atrakcyjne dla mieszkańców obiekty: instytucje kultury i edukacji, inkubatory przedsiębiorczości, muzea czy centra aktywności obywatelskiej”.
– Nie takie projekty realizują miasta mniejsze i biedniejsze od Częstochowy – twierdzi Piotr Pałgan z Grupy Elanex. – Czy to się nie opłaca politycznie, czy ekonomicznie? Trudno to zrozumieć. Dla mnie to pokazuje postawę Częstochowy wobec zabytków. W tym roku nie ma ani złotówki na dotacje na remonty zabytków należących do osób prywatnych. Świdnica była w stanie przeznaczyć na to 3 mln zł – twierdzi Pałgan.
Agnieszka Krygier, także zaangażowana w działania Grupy Elanex, pisze na FB: “W wizji pewnej studentki architektury ten budynek stał się kiedyś szkołą artystyczną, przynajmniej na dyplomowych planszach. Pralnia przędzalni czesankowej wraz z majestatyczną wieżą ciśnień pomogły mi uzyskać tytuł inżyniera architekta, a cały fabryczny kompleks posłużył mi za wyjątkową bazę do opracowania pracy magisterskiej. Poświęciłam analizie rysunków fabrycznych zabudowań wiele godzin, doceniłam każdy detal i każdą cegłę. Dzięki nim spotkałam wielu wartościowych ludzi, którym również los tych zabudowań nie był obojętny. Próbowaliśmy. Wydawało nam się, że można odtrąbić mały sukces, gdy miasto zrezygnowało z planów zaorania kompleksu pod budowę drogi, ale to była tylko malutka wygrana bitwa. Budynki niszczały, a serce pękało. Dzisiaj pękło, a ja nie mogłam nic zrobić”.
Jest jeszcze szansa?
– Strasznie szkoda – przyznaje Krystyna Prokopska z nadzoru budowlanego. Jej zadaniem jest jednak ochrona bezpieczeństwa ludzi, więc nie mogła podjąć innej decyzji. Robiła to w porozumieniu ze służbami ochrony zabytków.
– Do rejestru zabytków wpisane są budynki mieszkalne kompleksu – mówi Mirosław Rymer, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. – Najstarsze budynki fabryczne są w wojewódzkiej ewidencji zabytków, ale ona nie stanowi żadnej ochrony konserwatorskiej. To wskazanie, że obiekt powinien zostać wpisany do gminnej ewidencji zabytków. Częstochowa swojej ewidencji nie ma, bo sporządziła ją niezgodnie z przepisami.
Mirosław Rymer tłumaczy, że w gminnej ewidencji niejako z automatu powinny się znaleźć obiekty wpisane do rejestru zabytków i te, które konserwator wojewódzki umieścił w ewidencji wojewódzkiej. Wójt, burmistrz czy prezydent może także wskazać inne obiekty, ale ich wpisanie do ewidencji odbywa się w porozumieniu z wojewódzkim konserwatorem zabytków.
– Wszelkie prace przy takim obiekcie: rozbudowy, remonty czy wyburzenia wymagają uzgodnienia z urzędem ochrony zabytków – wyjaśnia Mirosław Rymer. – Jeśli opinia jest negatywna, prace nie mogą być prowadzone.
– Staraliśmy się zachować budynek pralni – zapewnia radca prawny Cezary Zagórski, który od 5 lat jest likwidatorem firmy Elanex. – Był uszkodzony już dwa lata temu, przeprowadziliśmy naprawy. Tegoroczna zima niestety była od niego silniejsza. W lepszej sytuacji są te budynki, które mają użytkowników. Nieużytkowane niszczeją.
Cezary Zagórski po raz kolejny będzie próbował znaleźć kupca na kompleks. Biegły rzeczoznawca wycenił go na ok. 22 mln zł. Aby mógł pójść na licytację, konieczna jest zgoda wierzycieli. – Rozmawialiśmy z nimi już w zeszłym roku, ale pandemia spowodowała, że nie było zainteresowania tematem – twierdzi prawnik. – Teraz rozmowy zostały wznowione.
Więcej tekstów i zdjęć dotyczących Elaneksu zobacz TUTAJ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS