A A+ A++

Bartłomiej Zdunek: Biel – co tym razem symbolizuje tytułowa barwa?

Małgorzata Oliwia Sobczak: Tytuły kolorów w każdej części można odczytywać zarówno dosłownie, jak i symbolicznie. Czerwień odnosiła się do czerwieni wargowej stanowiącej fetysz mordercy, ale również do namiętności, odwagi, buntu i oczywiście zbrodni. Czerń nawiązywała do mrocznego lasu, w którym dochodziło do zła, ale też habitów kościelnych. W ujęciu symbolicznym mówiła o lękach, cieniach, tęsknotach, traumach, złych wspomnieniach i demonach, które wychodzą spod czarnej, żyznej, kaszubskiej ziemi.

Biel natomiast odwołuje się do śniegu, który pokrywa przestrzeń trzeciego tomu „Kolorów zła”, do sypiącej się kokainy, którą zażywają członkowie mafii, do białej, ascetycznej architektury modernistycznej Gdyni, w której rozgrywa się akcja książki, i przewrotnie również do prostytucji, która jest osią fabularną „Bieli”. Natomiast w kontekście symbolicznym biel oznacza czystość, ciszę, nieskazitelność, duchowość, raj, a zatem to wszystko, czego pragną moi bohaterowie, lecz nigdy tego nie dostają. W „Słowniku symboli” Cirlota wyczytałam, że biały śnieg, który zalega na ziemi, jest „ziemią przemienioną”. Ten trop doskonale się sprawdza w trzecim, tomie „Kolorów”, bo niejeden bohater przekroczy w „Bieli” granice, zarówno te duchowe, jak i społeczne, a przede wszystkim moralne.

Do napisania „Czerwieni” zainspirowała Cię kryminalna sprawa sprzed lat. „Czerń” narodziła się po przeprowadzce na Kaszuby. Co było inspiracją do napisania „Bieli”?

Już na etapie pisania „Czerni” miałam w głowie tematykę na trzeci tom. Poznałam bowiem byłego ochroniarza szefa trójmiejskiej mafii, który miał posłużyć mi za źródło informacyjne. A że mężczyzna pracował również na bramce w domu publicznym, to od razu wiedziałam, że nie tylko mafia, ale i prostytucja stanie się ważnym elementem mojej przyszłej książki.

Z kolei pomysł na przywrócenie i rozbudowywanie wątku śmierci ojca prokuratora Leopolda Bilskiego pojawił się w momencie, gdy pisałam rozdział „Czerni”, w którym nurkowie szukają w kaszubskim jeziorze ciała porwanej dziewczynki. Wówczas Bilski zaczyna myśleć o tym, że ciało jego ojca znaleziono nad brzegiem jeziora właśnie w takich chaszczach. To wtedy umysł zaczął pracować na wysokich obrotach. „O tak!” – pomyślałam. – „To jest świetny pomysł! Cofniemy się do lat osiemdziesiątych i nie tylko zbadamy, kto zabił milicjanta Miłosza Bilskiego, ale też przedstawimy czytelnikom dwunastoletniego Leopolda. To dopiero będzie zaskoczenie!”.

W książce jest sporo seksu i erotyki w dość, trzeba przyznać, perwersyjnym wydaniu. Pół żartem, pół serio nasuwa się pytanie – czy to znak czasów?

W „Bieli” faktycznie mamy kilka dość odważnych scen. Niewątpliwie podyktowane są one podjętą problematyką, bo w trzecim tomie pojawiają się tematy prostytucji, męskiej agresji oraz ekscesów i zabaw seksualnych balansujących na granicy przyjemności i cierpienia. Seksualność w „Bieli” została przedstawiona z kilku różnych perspektyw, w kilku różnych, mniej lub bardziej perwersyjnych odmianach, niewątpliwie w pewien sposób odzwierciedlających rozpasaną kulturę, w której żyjemy. Z drugiej strony fabuła przedstawiona na płaszczyźnie lat osiemdziesiątych każe się czytelnikowi zastanowić, czy rzeczywiście nasz świat tak bardzo różni się pod tym względem od tego, który się skończył wraz utopijną PRL-owską rzeczywistością.

Jeśli chodzi o przemoc też, wydaje się, idziesz bardziej na całość. Zwłaszcza praktyki Szczurka wydają się szczególnie makabryczne. Czy opisywanie przemocy jest łatwe, czy trudne?

„Biel” jest rzeczywiście mocna nie tylko pod względem erotyki, ale i przemocy, co, jak wspomniałam, wynika z podjętej w trzecim tomie „Kolorów zła” problematyki. Z drugiej strony te opisy nie są wcale literalne. W kontekście praktyk Szczurka mamy tylko wstęp do przemocy, bo widzimy narzędzie i domyślamy się, co zaraz nastąpi. Po chwili leśną, białą ciszę przerywa przeraźliwy krzyk. I to wystarczy, by nasza wyobraźnia pracowała.

A czy opisywanie przemocy jest łatwe? Dla mnie na pewno łatwiejsze niż czytanie o niej, bo nie raz odłożyłam książkę, gdyż wydała mi się zbyt hardcore’owa. Często też łapię na tym, że zamykam oczy, oglądając jakiś okrutny film, a do tego śpiewam pod nosem, żeby nie słyszeć sugestywnych dźwięków, i dopiero mąż daje mi znak, że scena już się skończyła. Natomiast przy tworzeniu mocnej sceny potrafię na nią spojrzeć z dystansu. Opisuję ją metodycznie, bezemocjonalnie, z laboratoryjną precyzją, niczym śledczy. To zadanie, które muszę wykonać, nie zaś obraz, którego namacalnie doświadczam.

Jak myślisz – jaki koszt ponosi pisarka/pisarz jako człowiek, kiedy musi opisywać takie sceny i mierzyć się z makabrycznością, drastycznością, przemocą?

Pewnie każdy autor ponosi inny koszt, bo każdy z nas ma inną emocjonalność, wrażliwość, inną metodę pracy, a przede wszystkim różne mechanizmy obronne. Opisywanie drastycznych scen nie sprawia mi osobiście problemu, gdyż potrafię całkowicie się do nich zdystansować. Podchodzę do nich metodycznie, bezemocjonalnie, niczym śledczy. Zaczynam patrzeć na ciało jak na klucz do znalezienia sprawcy, a zbrodnia staje się opowieścią. Tylko takie podejście do tematu pozwala odkryć, kim jest morderca.

Każda część serii „Kolory zła” stanowi odrębną opowieść. Czy tym samym można sięgnąć po „Biel”, nie czytając wcześniejszych tomów?

Oczywiście. W „Bieli” znajdziemy zagadki śledcze (bo tym razem jest ich kilka), w które czytelnicy wprowadzani są zupełnie od podstaw. Pod względem kryminalnym każda z części stanowi zamkniętą całość. Co łączy serię „Kolory zła”, to czwórka bohaterów – prokurator Leopold Bilski, asesor prokuratorski Anna Górska oraz policjanci Pająk i Kita. Osobowość tych postaci, jak i relacje pomiędzy nimi rozwijają się z tomu na tom, dlatego myślę, że pod względem emocjonalnym warto śledzić ich losy już od pierwszej części, ale nie jest to bynajmniej żaden wymóg.

A jednak – co ważne – wspólną osią fabularną wszystkich części „Kolorów zła” jest relacja pomiędzy Leopoldem Bilskim a Anią Górską. Na zakończenie naszej rozmowy opowiesz, dlaczego?

Tak. Leopold Bilski ma problem z konstytuowaniem trwałych związków, dlatego relacja prokuratora z asesor to taki ciągły taniec, by nie powiedzieć walka, w którym bohaterowie to przybliżają się, to oddalają od siebie. Ich bycie razem jest kruche, tak samo kruche jak niebycie razem. Miłość to jednak skomplikowana sprawa (śmiech).

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGra planszowa Wiedźmin: Stary Świat ufundowana na Kickstarterze w 20 minut
Następny artykuł21 nowych zakażeń i 6 zgonów odnotowano w ciągu minionej doby w naszym regionie. Koronawirus – raport (27.05.2021 r.)