A A+ A++

Pytany o wspólną beatyfikację kard. Wyszyńskiego i Matki Róży Czackiej 12 września, kard. Nycz informuje, że zgodnie z życzeniem Papieża „ma to być beatyfikacja skromna, na miarę możliwości pandemicznych”, a w świetle planów na dziś uczestniczyć w niej będzie ok. 6 tys. wiernych. Zapewnia, że niezależnie od okoliczności „daty beatyfikacji nie będziemy już przekładać”.

W pierwszym wywiadzie udzielonym po wyjściu ze szpitala Kardynał dziękuje za ocalenie zdrowia Bogu, lekarzom, pielęgniarkom i przy okazji całej służbie zdrowia, która – jak podkreśla – w okresie pandemii „pracuje ciężko i ofiarnie”. Przy okazji apeluje o powszechny udział w szczepieniach, gdyż jest to jedyna droga do szybkiego opanowania pandemii.

Marcin Przeciszewski, KAI: Zapytałbym Księdza Kardynała o wspomnienia z tamtego dnia, 28 maja 1981 r. kiedy umierał kard. Wyszyński.

Kard. Kazimierz Nycz: Zacząłbym od tego, że 28 maja br. odprawimy w archikatedrze warszawskiej Mszę św. dziękczynną za kard. Stefana Wyszyńskiego. Tym razem homilię – z okazji 40-rocznicy śmierci kardynała – ma wygłosić abp. Stanisław Gądecki, przewodniczący Episkopatu. Zresztą taką mszę odprawiamy każdego 28-go, co miesiąc. Od półtora roku jest ona bezpośrednim przygotowaniem do beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia. Podczas liturgii, poprzez modlitwę, homilię jak i krótkie wystąpienie o kard. Wyszyńskim, przygotowujemy się do tej beatyfikacji.

W 1981 r., gdy umierał kard. Wyszyński byłem kapłanem w Krakowie, z kilkuletnim stażem i po studiach doktoranckich. Moje wspomnienia z okresu śmierci kard. Wyszyńskiego łączą się bezpośrednio z tym co przeżywaliśmy dwa tygodnie wcześniej w związku z zamachem na Jana Pawła II. Pamiętam jak dziś Biały Marsz ulicami Krakowa. Papież był w szpitalu po zamachu, a jednocześnie kard. Wyszyński odchodził na skutek ciężkiej choroby. Mieliśmy świadomość, że nagle możemy stracić tych dwóch wielkich Polaków.

Sam pogrzeb Prymasa Tysiąclecia oglądałem w telewizji. Był on wzruszającą manifestacją religijną ale i narodową. Odbywał się na ówczesnym Placu Zwycięstwa, w tym samym miejscu i w podobnej atmosferze, co pierwsza msza na ziemi polskiej Jana Pawła II w 1979 r. Pamiętam ten dzień bardzo dobrze.

Dzisiaj wiem dużo więcej o ostatniej drodze Kardynała Prymasa i o finalnych miesiącach jego choroby. Świadkowie opisują jak bardzo Prymas w modlitwie towarzyszył Ojcu Świętemu w Klinice Gemelli, a papież towarzyszył umieraniu Księdza Prymasa. Zresztą rozmawiali ze sobą przez telefon.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFinał Ligi Europy w Gdańsku. Manchester United odwołał ostatni trening, Bruno Fernandes nie wróci do Gdyni
Następny artykułDynamiczna zwyżka nowozelandzkiego dolara