A A+ A++

“Elliott z planety Ziemia” różni się od innych produkcji na temat kosmosu. Oglądamy duet matki i jej jedenastoletniego syna, którzy wspólnie przeżywają przygodę. Trzydziestosześcioletnia Frankie jest bowiem genialną geolożką, która pewnego dnia natrafia na tajemniczy kamień. Kobieta jest przekonana, że znalezisko odmieni losy nauki. Ale koledzy po fachu nie chcą jej teorii słuchać. Frankie przypomni im, że czas podważania głosu naukowczyń należy już do przeszłości! Oryginalną produkcję można już oglądać na kanale Cartoon Network.

Artur Zaborski: Muszę wam się przyznać, że po obejrzeniu kilku odcinków “Elliotta z planety Ziemia” zapragnąłem wyłączyć komputer i wyjść z domu szukać przygód.

Mic Graves: Bardzo zależało nam, żeby dzieciaki, które odpalą serial, poczuły taki sam zew. Chcieliśmy, żeby przypomniały sobie, jak ciekawy może być świat za oknem. Teraz, w czasie pandemii, życie jeszcze bardziej przeniosło się do internetu. Nam zależało, żeby obudzić nostalgię za tym, jak interesujące jest to, co czeka na nas na zewnątrz.

W waszym serialu ta przygoda czeka na wszystkich. Z mojej młodości pamiętam podobne animacje, w których to chłopcy odkrywali świat za oknem. Wy pokazujecie, że to także świetna zabawa dla dziewczynek.

Mic Graves: Konotacja, jaką mamy, gdy myślimy o ekranowych matkach małoletnich bohaterów, wiąże się z tym, że matka czegoś zakazuje. My chcieliśmy to odwrócić i pokazać matkę, która zachęca swojego syna do przygód, pokazuje mu, że to, co nas otacza, wcale nie musi być tym, co się wydaje. Pod tym kątem odwróciliśmy utarty stereotyp. Elliott jest wychowywany tylko przez Frankie, jego ojciec jest nieobecny. Było dla nas ekstremalnie ważne, żeby ona czerpała taką samą frajdę i bawiła się tak samo dobrze jak jej syn ze wszystkiego, co im się przydarza. To jest ich wspólna przygoda, są zespołem, grają razem na siebie nawzajem.

Jak bardzo walka ze stereotypami była dla was ważna?

Tony Hull: Liczyła się dla nas bardzo mocno, czego wyrazem są kosmici w naszym show. Do każdego z nich podchodziliśmy indywidualnie, nie chcieliśmy, żeby przypominały utarte wyobrażenia na temat obcych cywilizacji.

No i kosmici w “Elliocie z planety Ziemia” nie są nastawieni na konkwistę Ziemi.

Mic Graves: No bo dlaczego mieszkańcy obcych planet mieliby chcieć nas podbijać? Chyba tylko dlatego, że mierzymy wszystkich swoją miarą. Myślenie o kosmitach jako groźnych najeźdźcach staje się nieznośnie staromodne. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego ktoś miałby być zainteresowany zniszczeniem Ziemi. Po co? Czemu miałoby to służyć? Kiedy Elliott i Frankie lecą w kosmos i mówią obywatelom innych planet, że pochodzą z Ziemi, ci odpowiadają, że nigdy o niej nie słyszeli. Właśnie tak wyobrażam sobie stosunek kosmitów do nas! (śmiech)

Jakie animacje i filmy was ukształtowały?

Tony Hull: Mic i ja kochamy serie “Star Wars” i “Jurassic Park”, tak samo filmy “E.T.”, “Terminator” czy “Robocop”. Dorastaliśmy na tych produkcjach. Sci-fi to genialny gatunek, bo daje ci możliwość wytężenia wyobraźni, a do tego jest zabawny. Poza tym pozwala ci zawrzeć w produkcji przesłanie, którym chcesz się podzielić z innymi.

Produkcje, które wymieniłeś, mają wspólną cechę – pokazują silnych, indywidualnych bohaterów, niepasujących do otoczenia. Łatwo się w nich przejrzeć.

Mic Graves: Jednymi z najważniejszych filmów mojego dzieciństwa były “E.T.” i “Bliskie spotkania trzeciego stopnia”, które pokazywały, że kosmici też mogą być wyrzutkami. Ludzie bajdurzyli o tym, że niedługo nas najadą, a filmowcy pokazywali, że gdyby trafili na Ziemię, mogliby się okazać zagubionymi istotami. Kochałem też “Gwiezdne wojny”, w których zaprezentowano całą panoramę postaci, jaka nigdy wcześniej nie przewinęła się przez ekrany kina. Podziwiałem wyobraźnię stojących za tą serią twórców.

To, co mówisz, pokazuje, jak wielka jest odpowiedzialność filmowców, którzy przygotowują produkcje dla dzieci.

Mic Graves: Nigdy nie cenzurowaliśmy się, jeśli chodzi o przekaz, który chcieliśmy, żeby wypływał z naszego serialu. Najważniejsze było dla nas, żeby zrobić coś, co sami byśmy kochali jako dzieciaki. Jeśli podążasz tą drogą, wtedy nie ma ryzyka, że zaszkodzisz komukolwiek. Tej zasady się trzymamy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPOWIAT SANOCKI. Pijana 61-letnia kobieta usiadła za kierownicę
Następny artykułWysoki triumf Broni. Sypnęło wyróżnieniami