A A+ A++

Sterroryzowanie samolotu na terenie Białorusi i zatrzymanie tamtejszego opozycjonisty jest dowodem, na który czekała Unia Europejska? Czy prawdopodobna obecność agentów KGB na pokładzie wystarczy, by zrozumieć, jaką politykę prowadzi i Łukaszenka, i Putin?

Dlaczego Unia Europejska pozwala na rozbudowę gazociągu Nord Stream 2 wiedząc, jak działa rosyjski i białoruski reżim? Dlaczego nadal poważnie traktowany jest argument o biznesowym, a nie politycznym podłożu inwestycji?

Właśnie na polityczny, a nie ekonomiczny charakter projektu Nord Strem 2, wskazuje silna presja na jego realizację przy niesprzyjających aktualnie warunkach klimatycznych i rynkowych. Po pierwsze, w konsekwencji ciepłych zim popyt i ceny gazu ziemnego od kilku lat zniżkują. Po drugie, zużycie surowca w państwach Europy zachodniej, w tym w Niemczech, zostanie prawdopodobnie dodatkowo ograniczone z powodu pandemii koronawirusa skutkującej spadkiem PKB, a nie wykluczone, że nawet i recesji, która może dotknąć niemiecką gospodarkę.

Moskwa przekonuje Europę, że Nord Stream 2 to nowoczesny, komercyjny projekt zwiększający bezpieczeństwo energetyczne UE, tymczasem bardziej chodzi o zasilenie kont wybranych podwykonawców. To spółki związane z bliskimi Kremlowi oligarchami, np. Arkadij Rotenberg. Najwięcej zarobiły na państwowych kontraktach podczas rozbudowy infrastruktury wydobywczej na złożach jamalskich. Ich koszt to nawet 80 mld dolarów w ciągu dekady. Zyskały także na budowie gazociągów łączących te złoża z Bałtykiem. To ok. 27 mld dolarów.

Moskwa powtarza kłamstwo, że projekt nie zagraża Ukrainie. Rosjanie byli zmuszeni podpisać umowę tranzytową z Kijowem na kolejne kilka lat. Ale w tym czasie chcą dokończyć Nord Stream 2. To najbardziej uderzy w Ukrainę. Pozbawi ją dochodów z tranzytu rosyjskiego gazu, ale też zmniejszy bezpieczeństwo, nie tylko energetyczne. Ukraina jest dla UE ważna także dlatego, że przez nią napływa wciąż większość rosyjskiego gazu.

W przyszłości zagrożona może stać się również Białoruś, która kupuje obecnie ok. 20 mld m³ gazu rocznie od Rosji. Przez Białoruś płynie tranzytem 39 mld m³ gazu do Europy, głównie gazociągiem Jamał-Europa (ok. 20 proc. eksportu rosyjskiego gazu do Europy). Mińsk dostaje jakieś pół miliarda dolarów rocznie zysku z tytułu opłaty tranzytowej. Przyjęte przez Moskwę zobowiązania tranzytowe wobec Ukrainy na najbliższe pięć lat oznaczają zagrożenie dla Mińska. Zwłaszcza po zapowiadanym wygaśnięciu kontraktu gazowego Polski z Rosją. Wówczas Gazprom może zakręcić kurek Białorusi, nie ryzykując konfliktu z Polską. Do Niemiec zaś gaz i tak płynąłby przez Bałtyk.

Gruzja, Ukraina, Białoruś. Skripal, Nawalny. Ile dowodów na zbrodniczą politykę Rosji potrzebuje jeszcze Unia? Czy pieniądze mogą przesłaniać zbrodnie Władimira Putina? Może to najwyższy czas, by przejrzeć na oczy i zablokować projekt?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWyciekł już prawie cały zwiastun Battlefielda 6
Następny artykułW Tarnobrzegu powstanie Strefa Kibica podczas Euro 2020?