A A+ A++

Piątek, 17.40. Mecz outsidera ligi z ekipą, która plasuje się na podium. Nie zapowiadało się to jakoś przesadnie emocjonująco. Ot, Radomiak miał zgarnąć trzy punkty i wrócić do domu. Tymczasem emocji z tego spotkania starczy nam pewnie na całą kolejkę. W Bełchatowie działo się tyle, że kto nie włączył dzisiaj telewizora, żeby spędzić dwie godziny z 1. ligą, ma czego żałować.

GKS Bełchatów – Radomiak Radom. Awiara jupitera opóźniła mecz [WIDEO]

W sumie to szybko się poprawimy – niekoniecznie były to dwie godziny, bo mecz mocno się opóźnił. Sytuacja jak z filmu – piłkarze na boisku, czekamy na pierwszy gwizdek i nagle na stadion wpadają wozy strażackie. Kilka chwil później zamiast obserwować to, jak zawodnicy walczą na murawie o punkty, obserwujemy akcję ratunkową przy jupiterze. Doszło do awarii, najpewniej do zwarcia, słup buchnął dymem i trzeba było sytuację opanować.

A żeby to zrobić, potrzebna była dodatkowa godzina. Ostatecznie mecz rozegrano przy trzech sprawnych jupiterach, ale widowiska to nie zepsuło.

GKS Bełchatów – Radomiak Radom. Sędzia zaszkodził Radomiakowi?

Nie myślcie jednak, że kiedy pożar udało się ugasić, wszystko szło już jak po maśle. Wręcz przeciwnie. Wystarczyło 20 minut i ogień znów buchnął. Tym razem na boisku, bo sędzia Jacek Małyszek bardzo szybko pozbawił gości z Radomia jednego zawodnika. Filipe Nascimento nie zaczął tego meczu zbyt dobrze. Dał trzy niezbyt dokładne crossy, potem wykosił rywala i zgarnął żółtą kartkę. Niedługo potem Portugalczyk znów miał przed oczami żółty kartonik i wyleciał z boiska. Radomiak nie mógł się z tą decyzją pogodzić, bo drugi faul nie był groźny. Filipe przerywał kontrę na połowie GKS-u. Fakt, niezbyt czysto, ale to była typowa walka bark w bark, żaden wślizg, ciągnięcie za koszulkę czy wkładanie nóg między kostki rywala. Dodatkowo radomianie mieli w zapasie jeszcze jednego, czy nawet dwóch zawodników, więc rywale nie wychodzili na sam na sam z bramkarzem. Arbiter nie miał jednak wątpliwości – przerwanie korzyści, drugie żółtko, dziękujemy.

Przyjezdni się wkurzyli, ale to jeszcze nie był szczyt. Zawodnicy i trener Radomiaka zagotowali się kilka chwil później, gdy doszło do kontrowersji w polu karnym bełchatowian.

  • Najpierw Maciej Mas wyskoczył jak do siatkarskiego bloku i po wybiciu piłki głową trafił we własną rękę
  • Potem Patryk Winsztal dostał w rękę po dośrodkowaniu, gdy piłka spadła na niego zza głowy rywala, który w nią nie trafił

Goście poczuli się skrzywdzeni – najpierw w łatwy sposób wyłapali “kiera”, potem nie doczekali się ani jednej z dwóch “jedenastek”. Czy sędzia popełnił błąd? To zależy od interpretacji przepisów. Jeśli spojrzymy tylko w podręcznik – pewnie tak. Jeśli przeniesiemy to na boisko – no, Małyszek z duchem gry raczej nie poszedł. I ciężko powiedzieć, żeby miał mecz pod kontrolą, skoro gospodarze mimo 25 fauli kończyli mecz w pełnym składzie, a Radomiak przy sześciu przewinieniach grał w “dziesiątkę”.

1. liga w Fuksiarz.pl!

Radomiak w TOP 2 Kurs 2,25!

Radomiak wygrywa w osłabieniu

Na szczęście dla arbitra Radomiak wywiózł z Bełchatowa trzy punkty, więc kontrowersje aż tak gości nie bolą. Trzeba zresztą przyznać, że to spotkanie w ogóle nie wyglądało jak starcie 11 v 10. “Zieloni” przeważali od początku do końca. GKS Bełchatów trochę wiatru robił – tu Waldemar Gancarczyk kogoś kiwnął, tam Damian Hilbrycht zakręcił rywalem, jednak koniec końców gospodarze nie oddali ani jednego celnego strzału. Mimo gry w przewadze przez 70 minut. Najgroźniejsza sytuacja? Gdy Mateusz Cichocki skiksował i niewiele brakowało, żeby przelobował Mateusza Kochalskiego.

Masakra. Nastroje w ekipie “Brunatnych” chyba rzeczywiście są już grobowe. Zwłaszcza że i w tyłach GKS nie był zbyt pewny – aż roiło się od strat na własnej połowie.

Radomiak z kolei z niej nie schodził i przyniosło to efekt. Goście świetnie rozegrali piłkę pod bramką przeciwnika. Damian Gąska dostrzegł lukę, dograł do Dawida Abramowicza, ten oszukał rywala i zagrał na piątkę do Dominika Sokoła, który z kolei przytrzymał rywala na plecach i wystawił piłkę Meikowi Karwotowi. Perfekcyjnie. Po ziemi, pod lepszą nogę. Bramkarz mógł tylko popatrzeć, jak pomocnik ładuje mu tuż przy dalszym słupku.

Niestety – przynamniej dla tych, którzy liczyli, że Radomiak wypunktuje rywala tak, jak ostatnio Sandecję – więcej bramek już nie padło. Goście oddali jeszcze siedem strzałów, ale ładowali głównie z dystansu i wysoko ponad poprzeczką. Widać było, że mimo wszystko nie chcą dopuścić do jakiejś przypadkowej kontry i spaprać sobie robotę.

Koniec końców Radomiak w tabeli ma +3 i wciąż napiera na GKS Tychy i Bruk-Bet Termalikę, które jutro zagrają ze sobą w hicie kolejki.

GKS Bełchatów – Radomiak Radom 0:1

Karwot 49′

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł15. Urodziny Manufaktury. Koncert Urszuli Dudziak zainaugurował obchody jubileuszu [galeria]
Następny artykułPrzejechali 700 km, dotarli do Kołobrzegu! Wszystko dla Bartka