Marta Gratkowska, kierowniczka biura planowania przestrzennego w Urzędzie Miasta Zakopanego, a także Jerzy Chlebiński (kieruje wydziałem tatrzańskiego starostwa, które wydaje pozwolenia na budowę) mówią wprost: na Podhalu nie ma już świętości. Taką świętością do niedawna było pojęcia „ojcowizny”, czyli ziemi przekazywanej z pokolenia na pokolenie.
CZYTAJ TAKŻE: Architektura. Tak ginie niepowtarzalny zakopiański styl [MAPA]
– Budowa zaczyna się już w momencie sprzedaży działki. Jak ktoś kupi kartoflisko za milion złotych, to chyba nikt się nie spodziewa, że będzie tam uprawiał kartofle… Kiedyś w lokalnej kulturze mówiło się, że ojcowizny się nie sprzedaje – tłumaczy naczelnik Chlebiński.
Oryginalne źródło: ZOBACZ
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS