Sierżant sztabowy Krystian Kotlarz, zielonogórski policjant z wydziału konwojowego, był po służbie. Z rodziną jechał ulicą Wrocławską. Na sąsiednim pasie zauważył kierowcę osobowego volvo. Auto jechało zygzakiem, kierowca zwalniał i nagle przyspieszał, zmieniał pas ruchu, zajeżdżał drogę innym samochodom.
Chcesz dostawać e-mailem serwis z najważniejszymi informacjami z Zielonej Góry? Zapisz się na nasz bezpłatny newsletter.
Policjant zmienił pas i pojechał za dziwnie zachowującym się kierowcą. Volvo wkrótce zatrzymało się na parkingu przy pobliskim markecie. Sierżant podszedł, przedstawił się i poprosił o oddanie mu kluczyków. Od kierowcy czuć było alkohol. Bełkotał, ale szybko uświadomił sobie, jak w kiepskim jest położeniu.
– Wtedy nastąpiło coś, czego policjant absolutnie się nie spodziewał. Kierujący volvo wiedząc, że ma do czynienia z policjantem, za odstąpienie od czynności służbowych zaproponował mu swój telefon, a następnie wyciągnął jeszcze plik banknotów – opowiada podinspektor Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze.
Na parking dojechał patrol. Policjanci zmierzyli poziom alkoholu – aparat wykazał ponad 3 promile. Kierowcą okazał się 48-letni mieszkaniec Zielonej Góry. Nie wpadł pierwszy raz, w kartotece miał już zakaz jazdy po pijanemu.
Za kierowanie w stanie nietrzeźwości i próbę przekupstwa policjanta grozi mu od pół roku do ośmiu lat więzienia.
CZYTAJ TAKŻE: Mocna kumulacja: Burda, pijany kierowca, pościg, potrącenie policjanta
CZYTAJ TAKŻE: Bronił wolnych mediów, musi zapłacić 1,2 tys. zł
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS