Zgodnie z decyzją rządu 15 maja gastronomia wreszcie doczekała się chociaż częściowego otwarcia, a restauracje mogą przywitać pierwszych klientów w ogródku. Każdy, kto tylko mógł wygospodarować jakąkolwiek przestrzeń, zaczął na gwałt stawiać ogródek gastronomiczny, choćby o wielkości metra kwadratowego. Chwilę po północy w niektórych miejscach zaczęło się istne szaleństwo – to była “Night openingów”.
Atmosfera napięcia i oczekiwania
Wbrew wcześniejszym prognozom, piątkowa noc była pochmurna, ale bez deszczu. Termometry wskazywały 13 stopni na plusie, a brak wiatru sprawiał, że spokojnie można było spacerować bez czapki i w bluzie. Na pół godziny przed północą w centrum Poznania wyczuwało się już atmosferę napięcia i oczekiwania. W drodze do śródmieścia co chwilę mijam kilkunastoosobowe grupy ludzi. Przede wszystkim młodych: studentów i uczniów starszych klas szkół średnich. Wśród chichotów i głośnych rozmów padają takie terminy jak “lekcja” czy “wykład”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS