A A+ A++

Wójt gminy Liszki sam wyszedł z propozycją, aby przebieg obwodnicy pod Krakowem wyznaczyć na terenie Cholerzyna. Mieszkańcy tej miejscowości zaczęli protestować przeciw wyburzaniu ich domów.

Pan Andrzej Żurawiecki ma 64 lata. Rok temu wprowadził się z żoną do nowo wybudowanego domu we wsi Cholerzyn w Małopolsce.

– Ja już mam swoje lata, długo odkładałem pieniądze, by spełnić marzeniem i zamieszkać w domu gdzieś na obrzeżach Krakowa. Uciekłem z miasta, żeby właśnie spokojnie tę swoją starość przeżywać. Zainwestowałem wszystkie oszczędności, jest to posiłkowane kredytem i nagle mamy sytuację, że ja nie wiem, gdzie się mam podziać, co ze mną będzie – mówi.

Kilka miesięcy temu okazało się, że jego dom może zostać niedługo zburzony. Źródłem tego nieszczęścia jest planowana budowa obwodnicy, która pozwoli tirom omijać sąsiednią wieś.

– Dotarliśmy do koncepcji, którą gmina Liszki zleciła odpowiednim służbom. W myśl tej koncepcji zobaczyliśmy na mapie, że jedna z tras przechodzi przez nasz i sąsiednie domy. Życie zamieniło się w małe piekło, bo żyjemy w permanentnych nerwach i niepewności – tłumaczy Andrzej Żurawiecki.

W podobnej sytuacji jest jego sąsiadka, 64-letnia pani Bożena Grudzień. Dom, w którym spędziła ponad połowę swojego życia, kupiła razem z mężem, zmarłym pięć lat temu. Dla niej to coś więcej, niż tylko miejsce do mieszkania.

– Wierzę głęboko, że uda się zmienić plany tej obwodnicy, żeby nie przechodziła przez środek wsi i zostanie nam później takie świetnie zintegrowane społeczeństwo. Bo to, co się teraz dzieje, ten zryw społeczny, to jest coś wyjątkowego. Po śmierci męża zaczęłam próbować układać sobie życie od nowa, taką oazą dla mnie był mój dom. I nagle się okazuje, że straciłam męża i mam stracić dom za chwilę – opowiada Bożena Grudzień.

– To nie jest prawda, że ta obwodnica miałaby przechodzić przez środek Cholerzyna. To nie jest środek Cholerzyna…  Tak naprawdę nie ma rozwiązań, które by nie wchodziły w którymś zakresie w daną wieś – tłumaczy Paweł Miś, wójt gminy Liszki.

Tłumaczenia wójta nie przekonują mieszkańców. Gdy przyjechaliśmy z kamerą na miejsce, zorganizowali protest.

– Zostaliśmy potraktowani jak chłopi pańszczyźniani. W demokratycznym kraju, w XXI wieku, wójt potraktował nas jak swój folwark. My jesteśmy jego własnością! On zdecydował, że tutaj te domy sobie zburzymy. A chłopki-roztropki z Cholerzyna trochę ponarzekają i koniec, więc się grubo pomylił – uważa Barbara Kłos, mieszkanka Cholerzyna.

– Pan wójt, jako włodarz terenu, z własnej inicjatywy opracował wstępną koncepcję przebiegu trasy. Natomiast ta koncepcja została nam przekazana jedynie w wersji do informacji i myśmy ją uwzględnili w dokumentacji przetargowej – informuje Aneta Zięb … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAkcja “Podaj łapkę”. Pomogli bezdomnym zwierzętom
Następny artykułTakich burgerów nie było jeszcze w Krakowie – Francuski Piesek zaprasza!