Polski instytut Ekonomiczny przedstawił wnioski na temat pracy w czasie pandemii. Spadek PKB nie spowodował jednak tak dramatycznych skutków dla tego rynku, jak zakładano. Mimo wszystko odnotowano znaczący spadek ubezpieczonych w ZUS-ie, co przeczy informacjom, jakoby zatrudnienie rosło mimo epidemii koronawirusa.
PIE zwraca uwagę na sprzedane dane o rynku pracy. “Ustalenie rzeczywistego wpływu pandemii na polski rynek pracy wydaje się trudne. Dostępne dane przygotowywane są z wykorzystaniem wielu metodologii, na różnych populacjach i z wykorzystaniem rozmaitych sposobów agregacji. W efekcie wyciągane na ich podstawie wnioski mogą wydawać się niespójne. Problemy te uwidoczniły się w okresie pandemii, kiedy równocześnie zaobserwowaliśmy mniejszy od prognozowanego wzrost bezrobocia, wzrost liczby osób pracujących oraz wyraźny spadek liczby osób ubezpieczonych”, podają autorzy raportu.
Polski Instytut Ekonomiczny uważa, że brak spodziewanego dużego spadku bezrobocia może być przejawem skuteczności tarcz antykryzysowych, ale nie tylko – jak czytamy w raporcie, problemem może być definicja bezrobotnego. “Można argumentować, że w czasie ścisłego lockdownu mniejszy odsetek osób tracących pracę rejestrował się w urzędach pracy”, podają.
Dodatkowo informacja o kryzysie mogła powstrzymać bezrobotnych przed poszukiwaniem pracy i ich status zmieniał się wówczas z bezrobotnych na biernych zawodowo. W porównaniu do końca 2019 roku liczba osób pracujących spadła o 222 tys., a liczba osób biernych zawodowo wzrosła o 191 tys. przy równoczesnym wzroście liczby bezrobotnych o 37 tys.
Spadek ubezpieczonych w ZUS-ie (o 333 tys.) wynika – zdaniem autorów – z mniejszej liczby ubezpieczonych z tytułu pracy (-176 tys.), stanowiący 53 proc. całej dynamiki oraz spadek wynikający z mniejszej liczby ubezpieczonych z innych tytułów niż wykonywana praca (-156 tys.).
WS
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS