– Kacza mama wybrała niefortunne miejsce – mówi Michał Walczak, prezes zarządu hotelu City. – Kaczce łatwo było przylecieć i zbudować gniazdo wśród krzewów w cichym, spokojnym miejscu, ale ucieczka z tego miejsca z maluchami nie była już możliwa.
Kiedy wykluły się kaczuszki, prezes Walczak uznał, że czas na interwencję. – Kacza mama mogła swobodnie odlecieć, ale przecież młodym kaczkom trudno byłoby tam uczyć się latać. Teren nie jest aż tak rozległy, aby maluchy mogły tam rozwinąć skrzydła. Uznaliśmy, że kaczuszki powinny wrócić do swojego naturalnego środowiska, więc poprosiliśmy o pomoc Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego.
W środę rano do hotelu ze specjalną klatką przyjechał weterynarz. Udało mu się wyłapać zalęknione ptaszki. – Zostały przewiezione do swoich, do myślęcińskiego ogrodu – mówi Walczak.
Nie pierwszy raz na dachu hotelowego patia zamieszkali dzicy lokatorzy. – Skrzydlatych gości mieliśmy kilka lat temu, widać warunki w naszym hotelu są bardzo dobre zarówno dla gości, jak i dzikiego ptactwa – żartuje prezes.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS