Sejm przyjął we wtorek wieczorem ustawę wyrażającą zgodę na ratyfikację decyzji o zwiększeniu zasobów własnych UE. Dzięki niej może zostać uruchomiony Fundusz Odbudowy, w ramach którego do Polski ma trafić w sumie 770 mld zł. Za przyjęciem ustawy opowiedziało się 290 posłów, przeciw było 33 (to głównie politycy Solidarnej Polski), a 133 wstrzymało się od głosu (głównie z KO).
Zjednoczona Prawica nie była w tej sprawie monolitem. Przeciwna przyjęciu unijnych środków była Solidarna Polska, partia, której członkiem był jeszcze do połowy lutego poseł Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
Marcin Warchoł za Tadeuszem Ferencem: Moją partią jest Rzeszów
Impulsem niespodziewanej przemiany Marcina Warchoła była rezygnacja Tadeusza Ferenca z fotela prezydenta Rzeszowa. Ferenc ogłosił swoje odejście 10 lutego, jednocześnie swój start w wyborach prezydenckich ogłosił Marcin Warchoł, poseł, który w ostatnich kilku latach był częstym gościem w rzeszowskim ratuszu, obiecując wsparcie dla realizacji marzeń Tadeusza Ferenca, m.in. o budowie monoraila i przekazaniu na rzecz miasta Zamku Lubomirskich, w którym znajduje się obecnie sąd okręgowy.
Tydzień później, 17 lutego, Marcin Warchoł rzucił legitymacją partyjną, powtarzając za Tadeuszem Ferencem słynne powiedzenie byłego prezydenta: “Moją partią jest Rzeszów”. To zdanie chętnie przywołuje przy każdej okazji.
We wtorek, podczas sejmowego głosowania w związku z Funduszem Odbudowy, Marcin Warchoł zagłosował wbrew swoim niedawnym partyjnym kolegom z Solidarnej Polski, którzy uważają FO za zagrażający suwerenności Polski. Posłowie Solidarnej Polski z Podkarpacia nie poparli FO. Maria Kurowska była nieobecna, a Piotr Uruski był przeciwko. Na “nie” zagłosowali także dwaj inni posłowie z Podkarpacia: Stanisław Tyszka z Kukiz’15 i Grzegorz Braun z Konfederacji, który również startuje w wyborach prezydenckich w Rzeszowie.
Klasyczny gambit?
Głosując za funduszami unijnymi, Marcin Warchoł chce uwiarygodnić się przed wyborcami w Rzeszowie, którym obiecuje niemal w każdym tygodniu sięganie po środki z Unii Europejskiej. Niedawno tak odpowiedział na swoim wyborczym czacie na pytanie internauty o zdobywanie środków z Unii Europejskiej dla miasta: – Wszędzie tam, gdzie będą pieniądze dla miasta, nie będę wahał się po nie sięgnąć.
Marcin Warchoł z pewnością miał świadomość, że gdyby zagłosował tak samo, jak jego niedawni partyjni koledzy, przeciwko Funduszowi Odbudowy, kontrkandydaci nie puściliby mu tego płazem i używaliby tego głosowania jako głównego argumentu przeciwko kandydaturze Marcina Warchoła.
Czy to więc klasyczny gambit – poświęcenie jednego głosu dla lepszej pozycji kandydata w walce o władzę w dużym mieście?
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS