A A+ A++

Wydawało się, że ratyfikacja Funduszu Odbudowy będzie dla lidera Zjednoczonej Prawicy drogą przez mękę, a przynajmniej największym politycznym wyzwaniem 2021 roku. Przeciw ratyfikacji byli Zbigniew Ziobro i jego Solidarna Polska – co oznaczało konieczność szukania poparcia wśród opozycji, w relacjach z którą Kaczyński, jak się mogło wydawać, wielokrotnie spalił za sobą wszystkie mosty. Niektórzy komentatorzy spekulowali, że na ratyfikacji Funduszu Odbudowy może rozlecieć się Zjednoczona Prawica, a nawet upaść rząd Morawieckiego, otwierając drogę do rządu technicznego i przyspieszonych wyborów.

Dziś widać już, że żadna z tych przepowiedni się nie spełniła.

Wtorkowe głosowanie okazało się chyba najlepszym politycznie dniem Kaczyńskiego od czasu ponownego wyboru Andrzeja Dudy na prezydenta w lecie 2020. Lider PiS nie tylko względnie niskim kosztem zbudował w Sejmie większość dla ratyfikacji Funduszu Odbudowy, nie tylko zapewnił sobie środki dla polityki pozwalającej mu odbudować nadszarpnięte przez pandemie, afery i chaos ostatnich miesięcy poparcie, ale w bonusie dostał jeszcze konflikt na opozycji.

Czytaj też: Sejm za Funduszem Odbudowy. Kto na tej awanturze stracił najwięcej?

Między Ziobrą a Lewicą

Kluczowe dla sukcesu Kaczyńskiego było porozumienie z Lewicą z zeszłego tygodnia. Dało ono przywództwu PiS bardzo potrzebny oddech w politycznej grze toczącej się wokół ratyfikacji. Lewica uwolniła Kaczyńskiego od konieczności negocjowania z dwoma najbardziej kłopotliwymi z jego punktu widzenia partnerami. Po pierwsze, z Ziobrą i Solidarną Polską, którzy ze sprzeciwu wobec ratyfikacji uczynili w ostatnich miesiącach główny punkt swojej politycznej tożsamości i nie mogli, po miesiącach opowiadania jak to Fundusz odbiera nam suwerenność zagłosować „za”. Z drugiej strony, porozumienie z Lewicą umożliwiło PiS uniknięcie uciążliwych negocjacji z całą opozycją, zwłaszcza z Platformą Obywatelską, stawiającą najtrudniejsze do spełnienia warunki.

Czytaj też: Decyzja zapadła u Kwaśniewskiego. Kulisy umowy Lewicy i PiS

Teoretycznie Lewica jest najdalszą PiS partią w Sejmie, czołowi politycy Zjednoczonej Prawicy nieustannie straszą zagrażającym Polsce „lewactwem”, wiele grup popierających dziś Lewicę – osoby LGBT+, niewierzący, kobiety oburzone ograniczeniem praw reprodukcyjnych – rząd bierze na cel swoich propagandowych ataków. Nic jednak nie wskazuje, by elektoratowi PiS sojusz z Lewicą w sprawie FO jakoś przeszkadzał. Tym bardziej że wśród warunków, wynegocjowanych przez Lewicę nie było żadnego, który byłby dla PiS realnie politycznie kosztowny. 30 proc. środków dla samorządów, mieszkania na wynajem czy pieniądze na szpitale powiatowe – to wszystko PiS mógł równie dobrze wpisać do Krajowego Planu Odbudowy z własnej inicjatywy, każdy z tych wydatków może politycznie pracować dla rządzącej partii. Zwłaszcza jeśli tanie mieszkania staną nie tam, gdzie są najbardziej potrzebne – w niegłosujących na PiS wielkich miastach – ale dajmy na to w Białej Podlaskiej albo Łomży.

Owszem, przeciw Funduszowi zagłosowało 20 posłów rządzącej koalicji. 18 z nich to ziobryści. Sejmowa reprezentacja Solidarnej Polski głosowała zgodnie „przeciw”, z wyjątkiem posłanki Marii Kurowskiej, która nie wzięła udziału w głosowaniu. Do drużyny Ziobry dołączyły dwie posłanki: wybrana z list PiS Anna Marta Siarkowska oraz członkini tej partii Małgorzata Jankowska. Taki rozkład głosów pokazuje co prawda, że drużyna Ziobry trzyma się mocno, ale też, że ich argumenty nie znajdują posłuchu w samym PiS. A nawet jeśli znajdują, to głos kierownictwa partii ciągle jest przeważający.

Czytaj też: „Budka nie ma żadnej wizji, nic do niego nie dociera”. Sytuacja w PO coraz bardziej napięta

Jak donosiła we wtorek wieczorem „Gazeta Wyborcza”, na negocjacjach w długi weekend między podmiotami tworzącymi Zjednoczoną Prawice, Ziobro miał obiecywać poparcie dla Nowego Ładu i wszystkiego innego, jeśli tylko prezes Kaczyński pozwoli mu bezkarnie zagłosować przeciw FO. W sytuacji, gdy PiS ma w tej sprawie pewną większość, pozwolenie na głosowanie Ziobrze przeciw w tej sprawie, w zamian za spokój w innych, to dla prezesa PiS świetny układ.

Pogubiona opozycja

W bonusie Kaczyński dostał coś, o czym chyba nawet nie marzył: opozycję skłóconą, jak jeszcze chyba nigdy po 2015 roku. Gdy Lewica w zeszłym tygodniu ogłosiła porozumienie z PiS, ze strony Koalicji Obywatelskiej posypały się oskarżenia o zdradę demokratycznej opozycji, jeśli nie wręcz demokratycznej Polski. Lewica nie pozostawała dłużna, zarzucając liderom KO brak planu, złą strategię i poświęcanie kluczowych dla Polski i Europy środków na ołtarzu partyjnych gier.

Te kłótnie we wtorek przeniosły się do Sejmu. Na posiedzeniu połączonych komisji finansów i spraw publicznych niejednokrotnie wybuchały awantury między posłami Lewicy i KO. Podczas debaty w Sejmie Borys Budka prawie całe swoje wystąpienie w debacie o ratyfikacji poświęcił atakom na Lewicę. Ten spór może potrwać. Liderzy Lewicy obecny konflikt wydają się traktować jako okazję, by zaznaczyć swój dystans i odrębność wobec KO. Liderzy i elektorat tej drugiej koalicji są wściekli na Lewicę i gotowi na otwarcie frontu.

Dla Kaczyńskiego odgłosy tej wzbierającej burzy to wymarzona muzyka. Skłócenie opozycji jest warunkiem utrzymania jego władzy. Dopóki żadna siła opozycji nie będzie dość silna, by pokonać PiS samodzielnie – a nic nie wskazuje, by taka się miała w najbliższym czasie wyłonić – tworzące ją partię muszą być zdolne do elementarnej współpracy. Tak, by wahający się czy poprzeć którąś z nich wyborcy nie zastanawiali się, czy opozycja będzie zdolna się po wyborach dogadać i efektywnie rządzić. Dziś z całą pewnością nie wygląda, jakby była zdolna. Wojna Lewicy i PO cieszy część ich elektoratów, ale wielu wyborców zrazi na tyle, że albo w następnych wyborach nie zagłosują na nikogo, albo przeniosą poparcie do obiecującego bardziej koncyliacyjną politykę Hołowni.

Czytaj też: Beata Szydło czuje się upokorzona. Tylko czeka, aż Kaczyński osłabnie

Zarówno Lewica, jak i KO będą przy tym z niepokojem czekać, jak ich elektoraty ocenią ich grę w sprawie funduszu. Wyborcy KO mogą mieć problem ze zrozumieniem, czemu pro-europejska partia wstrzymała się od głosu w głosowaniu nad ratyfikacją europejskich środków. Partnerzy PO z Europejskiej Partii Ludowej też pewnie nie będą zachwyceni. Wyborcy Lewicy mogą mieć z kolei problem z tym, że ich reprezentanci podali w kluczowym momencie tlen Kaczyńskiemu. Konkrety, jakie Lewica wynegocjowała – mieszkania itd. – politycznie i tak skonsumuje PiS. Niezależnie czy lepiej oceniamy taktykę Lewicy, czy KO, to opozycja straciła wyjątkową okazję, by w sytuacji, gdy Ziobro postawił Kaczyńskiego w bardzo trudnym położeniu, wspólnie uzyskać od PiS realne ustępstwa, pokazać opinii publicznej swoją sprawczość i zdolność do wspólnego działania.

Kaczyński ma tym czasem do sprzedania swoim wyborcom jasną historię sukcesu: mimo problemów w swoim obozie, załatwił dla nich w unijne środki: najpierw przy pomocy Morawieckiego w Brukseli, teraz w polskim Sejmie.

Czy da się coś z tym zrobić?

Pytanie, czy opozycja może z tym coś jeszcze zrobić? Ustawa o ratyfikacji FO trafia teraz do Senatu. Tam opozycja może pokazać swoją sprawczość i współpracę, której zabrakło w Sejmie, wykorzystać przysługujący Senatowi miesiąc np. do tego, by przygotować mechanizm monitorowania wydawania środków i przedstawić go jako projekt senacki. Katarzyna Pełczyńska związana z Polska 2050 zaproponowała, by wciągnąć w jego tworzenie samorządy i RPO.

Czytaj też: Mroczna komedia pomyłek. Co tak naprawdę Lewica wynegocjowała u PiS?

Nie wiadomo, czy nawet przy współpracy opozycji taki projekt znalazłby większość w Sejmie, ale to minimum tego, co powinna w tej chwili zrobić opozycja. Na pewno najgorsze co może robić to eskalować konflikt i pretensje po obu stronach. Kaczyński nie mógłby sobie wymarzyć lepszego końca politycznego sezonu przed wakacjami.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDrogowcy mają nową bazę
Następny artykułRzeszowska elektrociepłownia PGE Energia Ciepła podsumowuje zimę