A A+ A++

Tuż przed weekendem majowym w Sądzie Rejonowym w Końskich rozpoczął się proces Roberta. P – byłego właściciela składowiska odpadów w Fałkowie, które od 2019 roku płonęło kilkanaście razy. Prokuratura postawiła mu zarzuty związane przede wszystkim z niewłaściwym składowaniem odpadów. 

REKLAMA


Foto: archiwum tkn24.pl

Przypomnijmy, że w latach 2019 – 2020 wysypisko w Fałkowie płonęło kilkanaście razy. Robert P. usłyszał zarzuty związane są z nieprawidłowościami przy składowaniu odpadów i gromadzenia ich wbrew warunkom określonym w pozwoleniu. Zdaniem śledczych odpady były narażone na bezpośrednie oddziaływanie czynników atmosferycznych, co skutkowało ich kilkukrotnym samozapłonem.

Prokuratura ustaliła, że pożary mogły zagrażać życiu i zdrowiu. Mogło też nastąpić obniżenie jakości gleby, wody i powietrza – „Przed Sądem Rejonowym w Końskich otwarto przewód sądowy. Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu przestępstw. Odmówił składania wyjaśnień” – powiedział Polskiej Agencji Prasowej sędzia Tomasz Durlej, rzecznik Sądu Rejonowego w Kielcach.

REKLAMA

Sędzia Durlej ujawnił ponadto, że podczas rozprawy Powiatowy Inspektor Ochrony Środowiska zgłosił chęć bycia oskarżycielem posiłkowym w tej sprawie.

Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Kielcach  w 2019 r. zakazał właścicielowi zwożenia nowych śmieci do Fałkowa. Natomiast starostwo cofnęło pozwolenie na przetwarzanie odpadów i wezwało do uprzątnięcia terenu. Tego jednak dotychczas nie zrobiono. Na składowisku zgromadzonych może być około 20 tys. ton odpadów. Koszty uprzątnięcia tego terenu szacuje się na wiele milionów złotych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułParma stracił szanse na utrzymanie we włoskiej Serie A
Następny artykułTrolle z Troy. Tom 4: Potwory wcale nie musza być duże [RECENZJA]