Prób obalenia przez Platformę rządu Zjednoczonej Prawicy od momentu jego powstania, było co najmniej kilka, najpierw robiono to w ramach hasła sformułowanego jeszcze przez ówczesnego przewodniczącego Grzegorza Schetynę pod koniec 2015 roku „ulica i zagranica”, później przy każdej innej nadarzającej się okazji.
Próbowano wykorzystywać protesty uliczne zorganizowane przez Komitet Obrony Demokracji, Obywateli RP, a także atakowanie polskiego rządu w instytucjach Unii Europejskiej, w drugiej kadencji rządów Zjednoczonej Prawicy przy okazji sporu o termin wyborów prezydenckich, a także w związku z protestami „Strajku Kobiet”.
Teraz wykorzystując wahania Solidarnej Polski, w sprawie poparcia projektu ustawy o tzw. zasobach własnych, Borys Budka zakładał, że pod jego przywództwem cała opozycja zagłosuje przeciw i nie zostanie ona przyjęta, a Polska może się okazać jedynym krajem w UE, który nie zatwierdził Funduszu Odbudowy, w konsekwencji dojdzie do przesilenia i upadnie rząd Zjednoczonej Prawicy.
Okazało się jednak, że „gry i zabawy” przewodniczącego Platformy w sprawie poparcia ustawy o tzw. zasobach własnych spowodowały, że Lewica wyłamała się z dotychczasowego „jednolitego frontu” opozycji i zdecydowała się ją poprzeć, a Borys Budka znalazł się w politycznym potrzasku.
Polityczny kompromis
Lewica uzyskała akceptację od premiera Morawieckiego dla pomysłów, które zgłosiła wcześniej do Krajowego Planu Odbudowy, między innymi przeznaczenia co najmniej 30 proc. środków dla samorządów, przeznaczenie 300 mln euro dla najbardziej zagrożonych branż w wyniku lockdownu, wsparcie dla programu budowy 75 tysięcy mieszkań na wynajem, przeznaczenia 850 mln euro na wsparcie dla szpitali powiatowych, a także powołanie Komitetu Monitorującego wydatkowanie środków.
Jak poinformował minister Waldemar Buda, który zajmował się procesem konsultacji Krajowego Planu Odbudowy, z propozycją porozumienia zwrócił się najpierw do Platformy ale ta zwlekała z odpowiedzią, stąd spotkanie premiera Morawickiego z kierownictwem Lewicy i uzyskanie poparcia od tego klubu.
Po zgodzie Lewicy na poparcie ustawy o zasobach własnych, spadła na nią wręcz lawina krytyki, zarówno ze strony polityków Platformy jak i wspierających ją mediów, czasami o bardzo brutalnym charakterze.
Przewodniczący Budka na wyjazdowym posiedzeniu Rady Krajowej Platformy w Rzeszowie, posunął się nawet do stwierdzenia, że jego partia jest po to „aby blokować zarówno brunatny jak i czerwony ekstremizm”.
Ba szef Platformy do tego stopnia się pogubił w swoich próbach obalania rządu Zjednoczonej Prawicy, że na wspomnianym posiedzeniu w Rzeszowie, zaatakował instytucje europejskie, co musiało wywołać szok u wyborców tej partii.
Powiedział między innymi tak „nie może być tak, żeby bez głosu polskiego parlamentu o środkach wydatkowanych w ramach KPO, będą decydować wyłącznie polscy i brukselscy urzędnicy, że Parlament Europejski, będzie miał więcej do powiedzenia niż polski Parlament”.
Jedna z posłanek Lewicy, Magdalena Biejat odpowiedziała na to wystąpienie tak „Panie Budka, proszę wziąć głęboki oddech i przypomnieć sobie, kto i jak doprowadził do Brexitu i nie iść tą drogą”.
Nie cofną się przed niczym
Po tych wystąpieniach przewodniczącego Budki ,ale także innych czołowych polityków Platformy widać, że nie cofną się przed niczym, jeżeli tylko zwietrzą szansę osłabienia albo obalenia rządu Zjednoczonej Prawicy.
Teraz nawet zaryzykowali wizerunek partii proeuropejskiej, którą mienili się do tej pory i są gotowi zablokować powołanie Funduszy Odbudowy obejmującego 27 krajów Unii Europejskiej, bo zobaczyli cień szansy, na zrobienie kłopotów rządowi Zjednoczonej Prawicy.
Jeżeli jednak Lewicy wytrzyma nawałnicę krytyki i straszenia jej przez dotychczasowych wypróbowanych przyjaciół i poprze ustawę o tzw. zasobach własnych, to za kilka miesięcy, będzie miała 3 miejsce w badaniach opinii publicznej, a Platforma będzie dla niej tylko tłem.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS