“Już drugi rok z rzędu pandemia nie pozwala nam spotkać się na pl. Wolności, by świętować rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 Maja” – powiedział prezydent. Podkreślił, że to wydarzenie, jest dla nas powodem do dumy, ale powinno też być impulsem do refleksji.
“3 maja to dla nas wszystkich dzień wdzięczności i dumy” – powiedział prezydent Jacek Jaśkowiak z okazji święta Konstytucji 3 Maja. – “Od ponad trzydziestu lat swobodnie czcimy wysiłek, który nasi przodkowie podjęli dla uratowania kraju. Konstytucja miała być dla nich początkiem nowej Rzeczpospolitej, silniejszej i wreszcie nowoczesnej. Jak czytamy w preambule: “dla dobra powszechnego, dla ugruntowania wolności, dla ocalenia ojczyzny naszej i jej granic, z największą stałością ducha niniejszą konstytucję uchwalamy i tę całkowicie za świętą, za niewzruszoną deklarujemy, dopóki by naród w czasie, prawem przepisanym, wyraźną wolą swoją nie uznał potrzeby odmienienia w niej jakiego artykułu”.
Nie powiodło się dzieło naprawy. Mocarstwa ościenne doprowadziły do utraty suwerenności przez potężne niegdyś państwo. Mieli w tym także udział rodzimi wrogowie modernizacji. A jednak wbrew temu, że Trzeciomajowa Ustawa nie zapobiegła katastrofie, pamięć o niej przez ponad stulecie ożywiała polskość i dążenia niepodległościowe. Pamięć ta okazała się jednym z najbardziej sycących narodowych pokarmów – inspirowała opór kolejnych pokoleń, wyzwalała energię potrzebną do przetrwania, inspirowała polityczną refleksję. Konstytucja z jednej strony była dowodem na polskie prawo do istnienia w Europie, z drugiej strony służyła za drogowskaz ku lepszemu jutru. Spinała przeszłość z przyszłością. Bez niej bylibyśmy ubożsi i jeszcze bardziej bezsilni.
Warto podkreślić wyjątkową rolę Konstytucji 3 maja pośród zasobu opowieści i symboli, które nas wspierały przez cały XIX wiek. Jej idea konkurowała z mesjanizmem, który wprawdzie natchnął wielką literaturę romantyczną, lecz w XX wieku, a zwłaszcza dzisiaj stał się rodzajem trucizny. Wielka znawczyni tematu, prof. Maria Janion, pod koniec życia pisała z rozpaczą: “Jakże niewydolny i szkodliwy jest dominujący w Polsce wzorzec martyrologiczny! Powiem wprost – mesjanizm, a już zwłaszcza państwowo-klerykalna jego wersja, jest przekleństwem, zgubą dla Polski. Szczerze nienawidzę naszego mesjanizmu”.
W odróżnieniu od mesjanizmu, który był apoteozą klęski i cierpienia, Konstytucja powstała z pracy oświeconego rozumu. Rozumu Hugona Kołłątaja, króla Stanisława Augusta i innych. Była krokiem w stronę społecznego ładu, otwierała perspektywę upodmiotowienia części dotąd wykluczonych grup społecznych, kształtowała poczucie obywatelskich obowiązków i gwarancji, próbowała ustalić mądry stosunek między kompetencjami państwa a wolnością politycznych podmiotów, dzieliła władzę na wykonawczą, ustawodawczą i sądowniczą. Nie będąc projektem doskonałym, tworzyła zręby nowoczesnej wspólnoty. Była wielką szansą na racjonalną przemianę Polski.
Podziwiamy ją za to. Lecz zarazem, oddając hołd jej autorom, myślę z obawą o powtarzalności naszych błędów. Jakże bowiem, wracając myślą do Konstytucji 3 Maja, nie trwożyć się sposobem, w jaki traktujemy Konstytucję obowiązującą dzisiaj. Przed prawie dwudziestu pięciu laty uchwaliliśmy ją dobrowolnie, w intencji i z nadzieją, że będzie kotwicą prawa, porządku i spokoju społecznego, tymczasem od kilku lat jest systematycznie, czasami podstępnie, a niekiedy brutalnie łamana. Jakby była naszym wrogiem, jakby naszym wrogiem był postęp, rozwój, dobrobyt, pokój, przynależność do Europy! Jakbyśmy umieli kochać jedynie Polskę w nieszczęściu, pokonaną i pogrążoną w bólu!
Co gorsza, wszystko to dzieje się w atmosferze patriotycznego tumultu, w języku pogardy dla takiego życia, które – zamiast nienawidzić innych i obcych – woli szukać porozumienia z nimi, okazywać solidarność słabszym, pracować i współpracować, uczyć się od bardziej doświadczonych, otwierać się na nowe możliwości.
Duma z tego, czym była, czym być mogła Konstytucja 3 Maja wynika, moim zdaniem, z tego, że stojąca za nią miłość Ojczyzny miała charakter jasny i uskrzydlający. Czujemy to. Niestety, na tle tego blasku i lotu dzisiejsza postawa wobec Konstytucji, tej, którą mamy, której przecież nikt nam ani nie narzucił, ani nie odebrał, zdaje się ponura i ciasna, niebezpieczna, krzywdząca Polskę.
Przypomnijmy: “za świętą, za niewzruszoną deklarujemy, dopóki by naród w czasie, prawem przepisanym, wyraźną wolą swoją nie uznał potrzeby odmienienia w niej jakiego artykułu”. Powtórzmy: Konstytucja należy do Narodu, a nie do takiej czy innej partii. Nie jest własnością prezydentów, prezesów i samozwańczych demiurgów.
Niech z dzisiejszego święta wyniknie więc nauka najprostsza, lecz ważna: kochajmy Polskę gorąco – i mądrze, pamiętając o historii i spoglądając w przyszłość; widząc Polskę w Europie i w świecie: Polskę otwartych serc – i głów”.
UMP
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS