A A+ A++

O sporze wokół miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Brzeźna, w okolicach mola, alei Hallera i ulicy Jantarowej II, piszemy w “Wyborczej” już od kilku miesięcy. Przypomnijmy: jeszcze w lutym br. na drzewach w tej okolicy zawisły nekrologi o treści: “Ze smutkiem informujemy, że deweloper i miasto chcą skazać mnie na śmierć. Gdy umrę, zabiorę za sobą tlen dla średnio trojga ludzi”.

Ekolodzy z Zielonej Fali Trójmiasto chcieli w ten sposób zaprotestować przeciw planom miasta – wycięcia drzew w tej części pasa nadmorskiego i postawienia tam obiektów hotelowych i rekreacyjnych. Mimo protestów aktywistów, a także radnych PiS, którzy poparli protest, 25 lutego br. radni KO oraz Wszystko dla Gdańska przegłosowali plan dla Brzeźna.

Ekolodzy jednak się nie poddawali. Przy wejściu na molo w Brzeźnie ustawili stolik i przez kolejne tygodnie zbierali podpisy mieszkańców o poparcie konsultacji społecznych w sprawie zagospodarowania pasa nadmorskiego. Zebrali ich ponad 7 tysięcy i złożyli wraz z wnioskiem o konsultacje do Urzędu Miasta w Gdańsku.

Aktywiści zarzucili przy tym władzom miasta, że świadomie wprowadzili w błąd mieszkańców, konserwatora zabytków oraz radnych miasta Gdańska, bo zapewniały, że obiekty, które tam powstaną, nie będą wystawać ponad koronę drzew. A zdaniem aktywistów będą i to znacząco.

Zielona Fala Trójmiasto złożyła też więc wniosek do wojewody pomorskiego o zaskarżenie planu.

Wojewoda pisze skargę do WSA 

Trzy tygodnie temu wydawało się, że działania aktywistów nie przyniosą efektu, bowiem władze miasta odpowiedziały negatywnie na ich wniosek o konsultacje, a wojewoda w ustawowym terminie nie unieważnił planu dla Brzeźna. 30 kwietnia na stronie wojewody ukazała się jednak informacja, że wojewoda zaskarżył plan do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku.

Jego skarga w dużej części opiera się na argumentach przedstawianych już wcześniej przez Zieloną Falę, która dowodziła, że planowane obiekty będą wystawały w 50 procentach ponad koronę drzew.

W skardze wojewody do WSA czytamy:

“Po pierwsze, nie zapewniono, że maksymalna wysokość planowanej zabudowy na terenie 001-U33 nie przekroczy wysokości koron drzew. Nie ma żadnego postanowienia planu, które wprost by gwarantowało nieprzekroczenie tej wysokości. Jednocześnie w żadnym z dokumentów przygotowanych w ramach procedury planistycznej (w tym z prognozy oddziaływania na środowisko) nie wyjaśniono przyczyn, dla których uznano, że wymóg określony w opracowaniu ekofizjograficznym będzie spełniony przy wysokości budynków wynoszącej na terenie 001-U33 w obszarze „b” aż 19 m, a w najwyższych punktach budynków – 22,5 m n.p.m. (…)

Co więcej, istniejąca dokumentacja, pozyskana przez skarżącego od Prezydenta Miasta Gdańska, prowadzi do wniosku przeciwnego. Mianowicie organ planistyczny przeprowadził inwentaryzacje drzewostanu i zieleni porastającej teren planu, z których wynika, że większość drzew, w tym drzew dojrzałych (kilkudziesięcioletnich), mierzy mniej niż 19 m”.

Zielona Fala: skarga pokrywa się z naszymi ustaleniami

Z decyzji wojewody cieszą się aktywiści Zielonej Fali Trójmiasto.

– Skarga wojewody pokrywa się w sporej części z naszymi ustaleniami. Została przygotowana bardzo fachowo od strony prawnej. Oprócz wskazania na złamanie prawa odnośnie ustalenia maksymalnej wysokości budynków, wskazuje także, że na podstawie tego fatalnego planu można by w rejonie chronionego krajobrazu postawić nawet 200 metrową wieżę, całkowicie szpecąc pas nadmorski – mówi Roger Jackowski.

Zadowoleni są także politycy PiS – radny Andrzej Skiba z Brzeźna i poseł Kacper Płażyński, którzy również zaangażowali się w ochronę tego miejsca. Poseł Płażyński na piątkowej konferencji w Brzeźnie nie ukrywał, że naciskał na wojewodę, żeby zaskarżył plan miejscowy.

– Udało się przekonać wojewodę, żeby zaskarżył do sądu administracyjnego tę uchwałę – mówił poseł Płażyński. – Wojewoda złożył pismo do sądu i liczymy, że sąd stanie na wysokości zadania. Za nami stoi wielu mieszkańców o różnych poglądach politycznych, ale łączy to, że chcemy mieszkać w zielonym Gdańsku, a nie “republice deweloperów”. Mam nadzieję, że sprawa pójdzie łatwo i przez kolejne sto lat będziemy mogli cieszyć się tymi widokami.

Wiceprezydent Piotr Grzelak: przedstawimy w sądzie swoje argumenty i analizy ekspertów  

Decyzję wojewody w piątek krótko skomentował wiceprezydent Piotr Grzelak w TVP3 Gdańsk.

– Na pierwszy rzut to wygląda to schizofrenicznie. Z jednej strony wojewoda nie unieważnił uchwały, stwierdzając, że jest zgodna z prawem, a z drugiej złożył skargę do sądu – mówił Piotr Grzelak. – Wszyscy jednak mamy świadomość walki frakcyjnej w PiS – między frakcją pana wojewody Drelicha i posła Płażyńskiego. Poseł próbuje w ten sposób odwrócić uwagę od masowej wycinki w drzew w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym, realizowanej przez brata pana Obajtka, przez Lasy Państwowe. I robi to skutecznie. Wszelkie argumenty w tej sprawie będziemy przedstawiać w postępowaniu sądowym.

Sprawa przed sądem może toczyć się wiele miesięcy lub lat. Nie wiadomo, czy w tym czasie odbędą się konsultacje społeczne, o które podpisy zbierała Zielona Fala.

– Odmowa ogłoszenia konsultacji społecznych w sprawie pasa nadmorskiego jest jawnym łamaniem prawa – dodaje Roger Jackowski. – Nie występowaliśmy o konsultacje w ramach procedury planistycznej, co przypisują nam władze miasta, ale o konsultacje wizji zagospodarowania i zabudowy tego terenu, który pozostaje w większości własnością miasta. Takie konsultacje nie byłyby wiążące dla władz, a i tak nam ich odmawiają. Jest to tylko dowodem na obawy władz miasta co do ich wyniku.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMedal toruńskiego wioślarza
Następny artykułChinki zagrały z Japonkami, a Chińczycy… z Japończykami