Pandemia zdecydowanie zmieniła rynek sztuki. Przybywa młodych klientów i to oni zaczynają dyktować trendy.
Co zrobić, żeby podtrzymać hossę na krajowym rynku sztuki i antyków? Tydzień temu ujawniłem sensacyjny wynik z najnowszego raportu Artinfo.pl, który ukaże się na początku maja. W pierwszym kwartale tego roku obroty na krajowych aukcjach sztuki wzrosły o 72 proc. w stosunku do pierwszego kwartału ubiegłego roku. Pozostałe wyniki z pierwszego kwartału również są rekordowe.
Warto sprawdzić: Ceny obrazów szybują. Beksiński szybko goni Fangora
Niedoszacowanie ekspertów
Pandemia zrewolucjonizowała rynek sztuki. Wiosną ubiegłego roku sensacją był wzrost w pierwszym kwartale o 23 proc. w porównaniu z pierwszym kwartałem 2019 roku. Szał zakupów panuje na rynku numizmatów oraz bibliofilskim. Jak ustabilizować rekordowe wyniki? Jak przedłużyć hossę?
W praktyce hossa wygląda tak, że antykwariusze często nietrafnie wyceniają oferowane obrazy. Na przykład obraz Jacka Malczewskiego „Prządka. Pożegnanie pracowni” osiągnął w domu aukcyjnym Agra-Art rekordową cenę ok. 6,7 mln zł przy względnie niskiej cenie wywoławczej 1,7 mln zł (wycena szacunkowa 1,8–2,5 mln zł).
Kiedy koniec zwyżek na rynku sztuki
Zaskakujące rekordy są we wszystkich przedziałach cenowych. Obraz trzecioligowego malarza Wiktora Koreckiego (1890–1980) pod koniec marca osiągnął cenę 34 tys. zł przy cenie wywoławczej 7 tys. zł i estymacji 8–12 tys. zł. Inny obraz tego malarza w tym samym czasie w firmie Agra-Art osiągnął niebotyczną cenę 38 tys. przy cenie wywoławczej 6 tys. zł. Można mnożyć podobne przykłady.
W grudniu ubiegłego roku antykwariusze straszyli, że wiosną przyjdzie załamanie. Teraz straszą, że katastrofa nastąpi jesienią.
Zbliża się koniec półrocza. Testem kondycji rynku będzie np. aukcja Sopockiego Domu Aukcyjnego, jaka odbędzie się 8 maja.
Zgromadzono obrazy kilkudziesięciu gwiazd dawnej polskiej sztuki. Są dzieła m.in. Piotra Michałowskiego, Juliana Fałata, Leona Wyczółkowskiego, Malczewskiego, Alfreda Wierusza-Kowalskiego, Kislinga, Eugeniusza Zaka. Okaże się, jak rynek poradzi sobie z wieloma obrazami rynkowych gwiazd.
Pytałem antykwariuszy, jak utrwalić hossę. Odpowiedzi nie wnosiły nic nowego. Najczęściej padało stwierdzenie: „nikt tego nie wie”… Moim zdaniem przyszłość polskiego rynku zależy od dzisiejszych trzydziestolatków. Oni kupują dziś obrazy swoich równolatków. Młodzi konsumenci sztuki w dłuższej perspektywie wzmocnią rynek.
Warto sprawdzić: Rekord na polskiej aukcji sztuki zaszokował obserwatorów
Dla młodych na dorobku najmłodsza sztuka jest dostępna cenowo. Średnia cena sprzedaży na aukcjach sztuki młodej i aktualnej w 2020 roku wyniosła ok. 2,8 tys. zł (rok wcześniej było to ok. 1,8 tys. zł). Młodzi z czasem licytować zaczną dzieła droższe i najdroższe.
Frontem do młodych
Czy dziś propaganda rynkowa skierowana jest do młodych konsumentów sztuki? Nie. W mediach społecznościowych krążą tradycyjnie nudne reklamy aukcji. Na YouTubie handlarze sztuką nieśmiało zamieszczają filmy. Najczęściej retoryka tych filmów skierowana jest do 50-latków lub starszych klientów.
Gdyby ode mnie zależało, to dowartościowałbym najmłodszych artystów i klientów. Organizowałbym wystawy dzieł liderów sztuki młodej i aktualnej. Wydawałbym katalogi tej sztuki, inspirował prasowe komentarze wpływowych krytyków. Grupa najmłodszych nabywców musi się rozrastać, wzmacniać.
Co roku ok. 40 proc. wszystkich obrazów sprzedanych na aukcjach to sztuka młoda i aktualna. Nastąpiła radykalna zmiana pokoleniowa wśród malarzy oraz nabywców ich sztuki.
Wizerunek młodego klienta powinien być propagandowym wzorem do naśladowania. Młody klient powinien czuć się bardzo ważny. To będzie ekstranagroda za zakupy.
Popyt na młodą sztukę jest tak wielki, że znakomita część oferty to dzieła malarzy np. z Białorusi, Rosji, Ukrainy. W marcu w ofercie krajowych aukcji wyróżniał się obraz „Anioł i kot” z cytatem z „Myśliwych na śniegu” Bruegela. Obraz namalowała Svitlana Ulka, malarka pochodząca z Ukrainy. Obraz wylicytowano do 3,2 tys. zł (cena wyw. 1,8 tys. zł).
Który artysta z aukcji sztuki młodej i aktualnej zastąpi dzisiejszych klasyków rynku, np. Fangora lub Jerzego Nowosielskiego? Nie ma młodych malarzy tej klasy. Ale są młodzi, którzy za 30 lat z powodzeniem zastąpią np. Kossaków lub Teodora Axentowicza.
Moneta i książka też w cenie
Hossa panuje także na rynku numizmatów, których cena zależy tylko od ich wartości symbo … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS