Janusz Wawrowski nie przypomina sobie, żeby przy sięganiu po instrument wart 5 mln euro kiedykolwiek zadrżała mu ręka. Mimo że jako jedyny Polak publicznie koncertuje dziś na stradivariusie zakupionym przez polskiego przedsiębiorcę.
Skrzypce za miliony
– My, skrzypkowie, już od dziecka jesteśmy przyzwyczajani do tego, żeby dbać o instrumenty, na których gramy. Są dla nas jak przedłużenie ciała – mówi, spokojnie dodając, że zawrotne wartości osiągają nie tylko skrzypce, ale i same smyczki.
Skrzypce wykonane w 1685 r. przez najsłynniejszego mistrza lutnictwa, Antonia Stradivariego, kupił z myślą o Wawrowskim Roman Ziemian, przedsiębiorca, który stał za kryptowalutową spółką FuturoCoin. Polonia, bo tak ma na imię instrument, należy do biznesmena, ale na co dzień, w ramach bezterminowego wynajmu, korzysta z niego Janusz Wawrowski. Właścicielowi instrumentu zależało, żeby na Polonii grał rodzimy skrzypek, promujący na świecie polskich kompozytorów i polską kulturę. Przez cały XX w. nikt na nim publicznie nie koncertował.
– Był przechowywany przez co najmniej pół wieku jako skarb rodowy przez rodziny magnackie. W tym czasie regularnie wożono go do lutnika i konserwowano – mówi Wawrowski.
Powierzonych mu skrzypiec nie może udostępniać nikomu „do pogłaskania” ani popatrzenia bez wiedzy i zgody właściciela. Choć Polonia swoje przeżyła, bo ma już ponad trzy wieki, jest instrumentem kruchym i podatnym na uszkodzenia. Muzyk musi np. uważać, by nie sięgnąć po skrzypce po tym, jak właśnie się wyperfumował. Alkohol zawarty w pachnidle może zniszczyć wiekowy lakier pokrywający szyjkę instrumentu. A lakier na stradivariusach to temat na osobną opowieść.
Jedynym skrzypkiem w Polsce, który koncertuje na skrzypcach zakupionych przez polskiego przedsiębiorcę, jest Janusz Wawrowski
Fot.: Fabrizio Maltese
– Stradivari był przewrażliwiony na punkcie lakieru. Na najwyższym piętrze swojego domu miał laboratorium, w którym go tworzył. Nie wpuszczał tam nawet rodziny – opowiada Wawrowski.
Warstw lakieru na jego skrzypcach jest ponad dwadzieścia. Każda jest inna – ta najbliżej drewna jest bardziej elastyczna, bo musi „współpracować” z jego drganiami, każda kolejna jest coraz twardsza, żeby chronić instrument przed warunkami zewnętrznymi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS