A A+ A++

– Mąż codziennie wydzielał mi pieniądze na zakupy. To były drobne kwoty, jakieś 30 zł. Dostawałam od niego kartkę przypominającą fakturę, którą musiałam za każdym razem podpisać. Przez te wszystkie lata nie zdawałam sobie sprawy, że jestem ofiarą przemocy – opowiada Kinga.

Przez całe życie czułam, że jestem ciężarem

Decyzję o rozstaniu systematycznie odsuwała w czasie. Tym bardziej że mąż coraz częściej wyjeżdżał na misje, a po powrotach sprawiał wrażenie odmienionego. Szybko mu jednak przechodziło. – Pod koniec małżeństwa popychał mnie coraz mocniej. Nieraz przewracał na ziemię i podduszał łokciem, żeby nie było śladów. Obdukcję zrobiłam dopiero, gdy rzucił mną tak, że straciłam przytomność. Pogotowie i policję przywitał z uśmiechem na twarzy i legitymacją żołnierską w dłoni. Funkcjonariusze doradzili mi, żebym zgłosiła się do ośrodka dla ofiar, bo jak zostanę w domu, to czasem mogłabym wypaść przez balkon – opowiada Kinga.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKiedy Europa osiągnie odporność stadną? Szef BioNTech odpowiada
Następny artykułWydatki PO: miliony na marketing, 100 tys. zł dla twórcy “Soku z buraka”