A A+ A++

W 1929 roku pierwsze wręczenie nagród Akademii odbyło się w Hollywood Roosevelt Hotel, ale ówczesna impreza nie miała nic wspólnego z tą, jakie odbywały się w kolejnych latach. Trwające 15 minut rozdanie Oscarów w rzeczywistości było uroczystą kolacją pozbawioną emocji związanych z oczekiwaniem i tajemnicą. Zwycięzcy mieli czas na świętowanie już 3 miesiące wcześniej, zatem kolacja w dniu rozdania nagród była z pewnością bardziej ekscytująca od samej uroczystości wręczenia statuetek.

A czym u schyłku lat 20. raczyło się około 270 gości Akademii? Był to kurczak na toście, fasolka szparagowa, consommé Celestine, frytki, sola w maśle i lody waniliowe lub czekoladowe. Brzmi skromnie, prawda?

Przez lata kolacja Balu Gubernatorów zdecydowanie ewoluowała w stronę bardzo eleganckiej, niewątpliwie nieco snobistycznej imprezy w stylu gourmet. Co się zmieniało poza menu na przestrzeni lat? Przede wszystkim konieczne było odejście od jedzenia podczas ceremonii – kolacja nabrała charakteru bardziej prywatnego, a może raczej jeszcze bardziej snobistycznego. Miało to być może związek z pierwszą emisją w telewizji rozdania nagród w 1953 roku.

Nagle okazało się, że kłopotliwe może być uwiecznienie przez kamerę aktora jedzącego z apetytem elegancką przystawkę – nic dziwnego, chyba nikt nie chciałby zostać przyłapany, gdy delikatny sos z truflami spływa mu po brodzie. Od tego momentu więc uroczysta kolacja zamieniła się raczej w afterparty, będące imprezą zamkniętą, na której bez obaw o błysk flesza można raczyć się wybornymi daniami.

Przez lata menu zmieniało się, podlegając nieubłaganym prawom mody, tak samo, jak kreacje gwiazd przybywających na galę. Dania przewijające się od samego początku wzbogacane były w kolejnych latach o następne pozycje.

W latach 70. oscarowe menu odpowiadało modzie na francuszczyznę – owoce morza, ciężkie śmietanowe sosy. Krewetki, krabowe szczypce, wołowina pod wieloma postaciami, desery na bazie lodów i czekolady. Przez lata menu stało pod znakiem Francji, choć z biegiem czasu było bardziej stonowane. Ale prawdziwy przełom nastąpił pod koniec lat 90. XX wieku, kiedy na scenę Akademii wkroczyła prawdziwa gwiazda i zrewolucjonizowała sposób serwowania oscarowych dań, jak i samą ich formę.

Niejednemu fanowi kinematografii i dobrego jedzenia nasuwa się pytanie: kto jest odpowiedzialny za posiłki przygotowywane w ten jeden, wyjątkowy wieczór?

Odpowiedź jest prosta – od końca lat 90. niepodzielnie w oscarowej kuchni króluje szef kuchni Wolfgang Johannes Puck. Austriacki restaurator i aktor rozpoczynał od jednej restauracji, by dziś, działając jako przedsiębiorstwo, być legendą. Wolfgang Puck Companies to 20 restauracji wśród 40 najlepszych w USA, usługi cateringowe w jakości premium, artykuły kuchenne, spożywcze (jak np. kawa), książki kucharskie i wiele innych.

To Puck odpowiedzialny jest za wymyślanie menu na galę rozdania Oscarów i dostosowanie go zarówno do trendów, jak i gustów oraz upodobań gości, a także koordynowanie pracą ponad 300 kucharzy i innych osób (w tym 600 kelnerów!) odpowiedzialnych za przygotowanie tysięcy talerzy pełnych jedzenia.

Jak przyznaje szef kuchni, to do niego należy decyzja o tym, co hollywoodzkie gwiazdy będą jadły, ale nie stroni również od sugestii samych gwiazd. Legendy, takie jak Barbara Streisand czy Brad Pitt, wyraźnie prosiły Pucka o swe ukochane dania – aktor przepada za pieczonymi ziemniakami z kawiorem, a Barbara Streisand marzyła o typowym dla kuchni południowej Ameryki placku z kurczaka z truflami – chicken pot pie.

Choć Wolfgang Puck od lat podaje zarówno dania kochane przez gwiazdy, jak i te, które brylują w jego restauracjach czy wreszcie – dania, które są nierozłącznie związane z Galą (na przykład czekoladowe statuetki Oscara pokryte 24-karatowym złotem!), obecne czasy wymagają pewnych modyfikacji. Słynne odejście od zasiadania przy stole na rzecz podawania podczas oscarowego wieczoru przekąsek na raz, czyli tzw. finger food, to nie jedyna zmiana.

Amerykanie – na czele z celebrytami i gwiazdami kina – zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, jak istotne jest zdrowe jedzenie. Choć nie znaczy to, że popisowe dania z owoców morza czy wołowiny, z których słynie Puck, odeszły w niepamięć, to jednak coraz więcej dań oscarowych stoi pod znakiem nietolerancji glutenu, alergii pokarmowych, diet wegetariańskiej, wegańskiej, bez laktozy.

Niejednego może to bawić, ale sam szef kuchni podczas jednego z wywiadów deklarował, że do przygotowania wegańskiego deseru potrzebował aż 20 kg wody po ciecierzycy, znanej jako aquafaba, która jest zamiennikiem jajek umożliwiającym weganom skosztowanie… bezy. Efekt? W 2020 roku menu było w 70 procentach oparte na produktach roślinnych, a przygotowaniem wyłącznie dań opartych na dietach eliminacyjnych zajmuje się aż 10 kucharzy.

A co na to sama Akademia? Z pewnością jej członkom nie można zarzucić zaściankowości, bo jak sami przyznają – od dekady dbają o zmniejszenie śladu węglowego, a od 7 lat ceremonia wręczenia Oscarów ma ślad o zerowej emisji dwutlenku węgla.

Modą modą, ale główny kompozytor i dyrygent kulinarnej odsłony przedsięwzięcia gali rozdania Oscarów powtarza, że są rzeczy tak dobre, że pozostają niezmienne – wirtuoz wołowiny, mistrz owoców morza i wreszcie autor kochanych przez gwiazdy klasyków wie, że gdy przemija moda, pozostaje smak. Dla wielu aktorów niezapomniany i dający do myślenia przez kolejny rok, aż do następnej gali.

Zobacz także:

28 kwietnia – dzień sera camembert. Ser pleśniowy na cztery sposoby

Mini naleśniki. Znikną z talerza z prędkością światła

Zupa warzywna z makaronem. Solidna porcja witamin

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykuł3 Maja w Janowie Podlaskim
Następny artykułZatrzymał pijanego pirata drogowego