A A+ A++

Nadleśnictwo Katowice planuje wycinkę niemal 200-letnich buków, które rosną w Lesie Murckowskim. Zdaniem leśników to konieczne.

– Drzewa starzeją się jak ludzie. Im starsze, tym bardziej chorują, nawet jeśli tej choroby nie widać na pierwszy rzut oka. Często słyszymy zarzut, że leśnicy patrzą “na deski”, ale my patrzymy jednak na to, aby las trwał – wynika z argumentów Lasów Państwowych.

O planach wycinki w Lesie Murckowskim dowiedzieli się społecznicy i Marcin Krupa, prezydent Katowic. Zaproponował, by stworzyć w tym miejscu zespół krajobrazowy. Ten pomysł forsują też katowiccy radni, szczególnie z ugrupowania prezydenta, oraz urzędnicy.

Społecznicy chcą utworzenia użytku ekologicznego w katowickim lesie

W piątek podczas obrad komisji klimatu katowickiej Rady Miasta dr Jerzy Parusel, przyrodnik, i społecznicy związani m.in. ze stowarzyszeniem Duchy Lasu zachęcali do utworzenia tzw. użytku ekologicznego. Mają już gotowy, poparty podpisami wniosek w tej sprawie.

– Chcemy formy ochrony, która zagwarantuje faktyczną ochronę tych drzew przed wycinką. Zespół przyrodniczo-krajobrazowy niewiele zmienia, jeśli chodzi o gospodarkę leśną. Skupia się na krajobrazie, a nie na cennych walorach samego lasu – wyjaśniali społecznicy.

Nie przekonali jednak urzędników i radnych.

Grzegorz Mazurkiewicz, naczelnik wydziału kształtowania środowiska w katowickim Urzędzie Miasta, uważa, że obie formy ochrony w zasadzie są tym samym.

– Jeśli chodzi o sposób przyjęcia i zakres zakazów obowiązujących na takim terenie, to jest taki sam. Jedna i druga forma nie wyłączają planów wykorzystywania lasu przez Nadleśnictwo, które zarządza tym terenem i ma prawo decydować. Jeśli chcemy zrobić coś wbrew Nadleśnictwu, musimy przygotować się, że nasze pomysły będą negowane i może w efekcie miasto będzie musiało wypłacać rekompensatę za te tereny – mówił na posiedzeniu komisji Mazurkiewicz.

Skoro nie ma różnicy, to po co użytek ekologiczny?

Maciej Biskupski, radny z Forum Samorządowego mówił, że nie rozumie, dlaczego strona społeczna nie chce przystać na propozycję prezydenta, ale musi koniecznie wysuwać swoją. – W czym tkwi problem? Z przepisów wynika, że ochronić drzewa przed wycinką można tylko w rezerwacie. Skoro zarówno w użytku, jak i w zespole krajobrazowym gospodarka leśna nie jest zabroniona, to w czym problem? – pytał Biskupski.

Radni uznali też, że przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji potrzebna jest inwentaryzacja przyrodnicza tego miejsca, chcą też poczekać na opinię Lasów Państwowych. Miasto ma też przygotować formalny wniosek uchwały o ustanowienie użytku krajobrazowego. Takiego dokumentu wciąż nie ma. Z rozumowaniem samorządowców nie zgodził się też dr Jerzy Parusel.

Użytek konkretnie chroni elementy ekosystemu

– Jestem rozczarowany postawą urzędników, bo skoro nadleśnictwo może zaskarżyć każdą uchwałę, to po co w ogóle podejmować się działania? Z punktu widzenia formalnoprawnego i przyrodniczego skuteczniejszy jest użytek ekologiczny i mimo że zakazy są takie same, to różnice wynikają z kryteriów wyznaczania tych obszarów. W użytku wyznacza się konkretne elementy ekosystemu do ochrony, a nie bliżej nieokreślony krajobraz. Jak w razie czego będziemy mierzyć naruszenie tej wartości? – pytał dr Parusel.

Dodaje, że las w Murckach ma wszystkie cechy naturalnego ekosystemu leśnego wraz z martwymi drzewami, które są niezmiernie ważnym elementem lasu. Znajduje się tutaj 30 drzew o wymiarach pomnikowych na powierzchni około 9 hektarów. To daje zagęszczenie pomnikowych drzew porównywalne, a nawet większe od najdzikszych obszarów Puszczy Białowieskiej. Drzewo pomnik wśród buków ma obwód większy niż 3 metry.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEmotki, influencerzy i Charlie D'Amelio. Pokolenie Z podpowiada, jak zmienić piłkę nożną
Następny artykułCieszyn: Pitbull biegał bez dozoru. Mieszkańcy czuli się zagrożeni