Jakub Jałowiczor: Izraelscy archeolodzy ogłosili odkrycie nad Morzem Martwym nieznanych dotąd zwojów. To około 80 fragmentów tekstów biblijnych. Jaka jest ich wartość?
Ks. prof. Antoni Tronina: Izraelscy archeolodzy systematycznie przeszukują dawno odkryte groty w nadziei, że znajdą w nich jeszcze jakieś szczątki materialne, pominięte we wcześniejszej eksploracji. Co pewien czas prasa donosi o nowych fragmentach rękopisów, niezauważonych przez pierwszych odkrywców. Tym razem nie chodzi o groty wokół osiedla Qumran, o których głośno od końca lat 40. ubiegłego stulecia. Archeolodzy, uzbrojeni w nowoczesny sprzęt, postanowili przeszukać ponownie Nachal Chewer (w pobliżu twierdzy Masada), a zwłaszcza zawieszoną nad tym wąwozem pieczarę, zwaną Jaskinią Grozy.
Czy to starożytna nazwa?
Nadali ją jaskini odkrywcy, którzy znaleźli tam szkielety 40 osób, w tym dzieci. Ludzie ci schronili się tam z rodzinami w czasie powstania Bar Kochby w 135 r. Wszyscy umarli z głodu i wycieńczenia, gdyż Rzymianie rozbili obóz w pobliżu i nie pozwalali im wyjść z kryjówki. Powstańcy mieli ze sobą zwój z fragmentami ksiąg dwunastu proroków w tłumaczeniu greckim. Nie wiadomo, czy manuskrypt należał do nich, czy został tam wcześniej ukryty. W każdym razie odkrycie to potwierdziło wcześniejsze przypuszczenia, że język grecki był znany w Palestynie już u progu ery Nowego Testamentu.
Czego dowiedzieliśmy się dzięki zwojowi z Jaskini Grozy?
Zwój został przebadany przez specjalistów już w latach 60. ubiegłego wieku. Obecnie archeolodzy znaleźli dalsze szczątki tego rękopisu. Na razie odczytano fragmenty proroctwa Nahuma i Zachariasza. Znaczenie greckiego zwoju proroków mniejszych polega głównie na tym, że uświadomił on badaczom, jak powstawało tłumaczenie hebrajskiego tekstu świętego na język pogański, grecki. Podstawą przekładu nie była znana nam dzisiaj wersja „masorecka” Biblii Hebrajskiej, lecz znacznie wcześniejsze rękopisy, które odkryto w grotach qumrańskich i innych miejscach na Pustyni Judzkiej. Nachal Chewer jest jednym z tych miejsc w pobliżu Morza Martwego, gdzie ludność Judei chroniła się przed legionami rzymskimi podczas obu wojen żydowskich (w roku 70 i 135 ery chrześcijańskiej). Znalezione tam fragmenty greckiego przekładu proroków pokazują, jakim szacunkiem otaczano zwoje święte, nawet w przekładzie na język „nieświęty”. Otóż imię Boga Izraela (święty tetragram JHWH) jest tam zapisane w alfabecie starohebrajskim dla podkreślenia jego świętości. Później rękopisy greckie będą je zastępować tytułem Kyrios, czyli Pan. Podobną praktykę stwierdzono wcześniej, badając rękopisy znalezione w grotach w pobliżu Qumran.
Jak w ogóle odkryto te zwoje?
Zaczęło się od sensacyjnego odkrycia w pobliżu Jerycha. Dowiedziano się o nim wiosną 1947 r., gdy do antykwariatu w Betlejem Beduini zaczęli przynosić starożytne zwoje znalezione w grocie nad Morzem Martwym. Zaalarmowani archeolodzy z francuskiej Szkoły Biblijnej w Jerozolimie (nie było jeszcze państwa Izrael!) rozpoczęli poszukiwania w miejscach przez nich wskazanych. Stopniowo odkryto 11 grot ze śladami osadnictwa z czasów hellenistycznych i rzymskich. W większości jaskiń znaleziono pergaminowe rękopisy. Część z nich była starannie zabezpieczona w glinianych dzbanach (grota pierwsza), ale większość porzucona w pośpiechu, jakby w obawie przed nadchodzącym wojskiem. Uczeni łatwo skojarzyli ten fakt z wydarzeniami z 70 r. po Chrystusie: oblężeniem Jerycha i Jerozolimy. Największą niespodziankę kryła obszerna grota czwarta: znaleziono w niej ogromną liczbę manuskryptów (blisko 600), leżących w bezładzie na ziemi i częściowo zbutwiałych. Ich zabezpieczeniem zajęli się uczeni z dominikańskiej Szkoły Biblijnej, pod kierownictwem ojca Rolanda de Vaux. Zorganizował on międzynarodowy (i międzyreligijny) zespół specjalistów dla odczytania treści tych zwojów.
I nikt nie rościł sobie praw do rękopisów?
W maju 1948 r. powstało państwo Izrael i zaczęto kwestionować prawo katolików do dysponowania zwojami. Pojawiła się teoria „spisku watykańskiego”, który miałby zagrażać obiektywnym badaniom. W tej sytuacji część badaczy opuściła zespół, a w ich miejsce weszli uczeni izraelscy. Zaczęły się insynuacje, że dominikanie celowo opóźniają publikację tekstów, gdyż mają coś do ukrycia. Po śmierci ojca de Vaux w 1970 r. przez kilka lat zespołem kierował jego współbrat, dominikanin Pierre Benoit. Stopniowo jednak przewagę w zespole zdobyli młodzi uczeni izraelscy. Pod kierownictwem prof. Emanuela Tova z Uniwersytetu Hebrajskiego prace wydawnicze nabrały tempa, nie zawsze z korzyścią dla ich jakości. Ograniczono też rozpowszechnianie sensacji dziennikarskich, które zniekształcały wiedzę o znaczeniu odkryć.
Czy w takim razie pierwsze wyniki badań zostały zakwestionowane?
Zasadniczo nie. Przyjęto, że zwoje znalezione w grotach qumrańskich należały do mieszkańców osiedla. Założycielem żyjącej tam wspólnoty należącej do żydowskiego stronnictwa esseńczyków był dawny arcykapłan świątyni jerozolimskiej, zwany Nauczycielem Sprawiedliwości. Opuścił on świątynię wraz z grupą swych zwolenników na znak protestu przeciw nadużyciom kapłanów saducejskich, a zwłaszcza zmianie kalendarza świąt liturgicznych. Obecnie publikacja rękopisów z Qumran została już zakończona i pojawiają się próby syntetycznej oceny znalezisk.
Pojawiały się głosy, że znalezisko z Qumran podważa autentyczność Ewangelii. Według jednej z wersji Jezus miał głosić nauki autorstwa esseńczyków.
Wiadomo, że Qumran nie było kolebką chrześcijaństwa. Nie podważono też oryginalności nauki Jezusa. W świetle tych tekstów łatwiej jednak zrozumieć wielkich teologów Nowego Testamentu, jakimi byli św. Paweł Apostoł i św. Jan Ewangelista.
Czy badacze pism z Qumran mają swoją bursztynową komnatę? Wiadomo o czymś, co musiało istnieć, ale nie zostało jeszcze odnalezione?
Nie oczekuje się odkrycia w Qumran czegoś w tym rodzaju. Myślę, że największe znaczenie odkrytych rękopisów polega na tym, iż pozwalają one poznać proces rodzenia się Biblii. Wspomniany wyżej prof. Tov, badacz historii Septuaginty, zauważa pośród hebrajskich rękopisów biblijnych w Qumran istnienie przynajmniej trzech „recenzji tekstu”, czyli jego odmian, podlegających ewolucji aż do ustalenia się wersji normatywnej. Pierwsza grupa manuskryptów zawiera tekst protomasorecki, druga – tekst zbliżony do późniejszej wersji greckiej Septuaginty, trzecia zaś to tekst protosamarytański. Trzy wspólnoty religijne, wyrosłe z Biblii, mają więc własne wersje Pisma Świętego. Żydzi uznają za natchniony tekst własnej tradycji narodowej (masora to właśnie tradycja). Chrześcijanie opierają kanon biblijny, szerszy od żydowskiego, na greckim „przekładzie siedemdziesięciu” (Septuaginta). Samarytanie natomiast (wspólnota religijna nadal żywa w Samarii) uznają za normatywny jedynie Pięcio- ksiąg samarytański, w którym miejsce świątyni jerozolimskiej zajmuje sanktuarium na górze Garizim. Każda z tych grup może dziś znajdować potwierdzenie swych roszczeń w części rękopisów znad Morza Martwego. Umożliwiają one wszystkim powrót do źródeł. Wcześniejsze od tekstu biblijnego jest „żywe i skuteczne” Słowo objawione na Synaju. „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo”.•
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS